Posłowie PSL przygotowali projekt ustawy o obrocie nieruchomościami, która ma zawierać zapisy chroniące polską ziemię przed wykupem obcego kapitału. Obecnie trwa dyskusja nad tym projektem w sejmowej podkomisji, więc ostateczny jego kształt nie jest znany. Jednak patrząc na to, w jaki sposób Komisja Europejska dyscyplinuje inne państwa członkowskie, można się tylko domyślać na jakie ograniczenia w obrocie polskimi nieruchomościami rolnymi nasz Sejm będzie mógł się zgodzić.
Ostatnio Komisja Europejska zażądała od Bułgarii, Litwy, Słowacji i Węgier wyjaśnień dotyczących obowiązujących w tych krajach przepisów regulujących nabywanie gruntów rolnych. Zdaniem KE mogą one dyskryminować inwestorów z innych państw unijnych. Według Komisji, mimo iż państwa członkowskie mogą ustalać własne zasady rozwoju obszarów wiejskich w celu utrzymania gruntów pod uprawy i zapobiegania spekulacji w ich obrocie, to jednak powinny tego dokonywać w ramach unijnego prawa. Jednocześnie KE zarzuca Bułgarii, Litwie, Słowacji i Węgrom, że ich aktualne przepisy krajowe mogą ograniczać swobody przepływu kapitału i przedsiębiorczości.
O jakie zapisy chodzi Komisji? Wszystkie z wymienionych wyżej czterech państw członkowskich wprowadziły w swoim ustawodawstwie następujące ograniczenia w zakresie nabywania gruntu przez obcokrajowców:
- wymóg przebywania obcokrajowca w danym kraju;
- restrykcje wobec osób, które nie mieszkają w danej okolicy lub wcześniej nie prowadziły tam działalności biznesowej;
- wymogi dotyczące posiadania wiedzy zawodowej w przypadku cesji użytkowania gruntu lub użytkowania ziemi należącej do osoby prawnej;
- konieczność zatwierdzenia umowy sprzedaży przez właściwy urząd.
KE już wystosowała do tych czterech państw wezwania do usunięcia uchybień w ramach pierwszego etapu procedury w sprawie naruszenia unijnych traktatów. Bułgaria, Litwa, Słowacja i Węgry mają dwa miesiące na zmiany w przepisach i odpowiedź. Jeżeli jednak Komisja uzna przekazane informacje za niezadowalające i stwierdzi, że dane państwo członkowskie nie spełnia swoich zobowiązań, może formalnie wezwać kraje do zapewnienia zgodności z prawem UE (wydać tzw. uzasadnioną opinię) i do poinformowania Komisji o środkach podjętych w celu zastosowania się do wezwania.
W dalszym toku postępowania, jeśli państwo członkowskie nie zapewni zgodności z unijnym prawem, KE może skierować sprawę do Trybunału Sprawiedliwości UE w Luksemburgu. Trafia tam jednak ok. 5 proc. spraw dotyczących naruszenia traktatów, bowiem zazwyczaj kraje członkowskie wywiązują się ze swoich obowiązków już na wcześniejszych etapach postępowania. bcz
Źródło: KE
Fot. Sierszeńska