Podczas debaty Narodowej Rady Rozwoju przeprowadzonej pod hasłem „Bezpieczeństwo żywnościowe, energetyczne i środowiskowe a kwestia rozwoju energetyki opartej na węglu brunatnym na przykładzie planowanej kopalni odkrywkowej na złożu Oczkowice” ustalono, że jeśli powstanie kopalnia bez odpowiedniej analizy zysków i strat, jej skutki będą katastrofalne dla regionu. Poruszono wiele aspektów, które były pominięte w analizach przygotowywanych przez inwestora. Dyskutowano także o negatywnym wpływie odkrywki na gospodarkę wodną, środowisko naturalne oraz ekonomiczny, produkcyjny i społeczny potencjał rolnictwa i przetwórstwa rolno-spożywczego. Wnioski oraz argumentacja dawały do myślenia.
Koszty są niedoszacowane
Przedstawiane dane, oparte o profesjonalne ekspertyzy, wzbudziły duże zainteresowanie członków Rady. Jej sekretarz stwierdził wprost, że ewentualna decyzja o wydobyciu węgla będzie dużym problemem nie tylko dla regionu, ale również dla sektora energetycznego. Gołym okiem bowiem widać, że bezpośrednie i pośrednie koszty związane z budową kopalni są niedoszacowane - relacjonuje obecny na spotkaniu Leszek Wenderski, prezes Stowarzyszenia Przedsiębiorczość dla Ekologii.
Będą susze i straty
Jako przykład niedoszacowanych zagrożeń i kosztów wskazywano wpływ odkrywki na wody podziemne. Zdaniem prof. dr hab. Jana Przybyłka z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu poziom tych wód znacznie się obniży, powodując susze na ogromnym obszarze. Co więcej, pod pokładami węgla w złożu Oczkowice znajdują się już wody zasolone (1-2g/l) a głębiej solanki o ogromnym zasoleniu sięgającym 100g/l tj. o stężeniu trzykrotnie wyższym niż w oceanie światowym (35g soli w litrze wody morskiej). Wody słone w procesie odwodnienia będą wydobywane i zrzucane do miejscowych cieków powierzchniowych i dojdzie do ogromnego skażenia terenu.
Biała plama i brak inwestycji
Zdaniem uczestników debaty istnieje pewne niebezpieczeństwo, związane z samym wpisaniem Oczkowic na listę złóż strategicznych. - Taka decyzja w przypadku każdego złoża oznacza, że na mapie Polski pojawia się biała plama. Gminy dotyka stagnacja, przedsiębiorcy boją się inwestować, bo wiedzą, że za chwilę mogą wszystko stracić. To duży problem w kontekście rozwoju całych regionów, szczególnie tak ważnych dla bezpieczeństwa żywnościowego kraju jak południowo-zachodnia Wielkopolska, której ogromną wartością jest wysoko rozwinięte rolnictwo - podkreśla prof. dr hab. Walenty Poczta, dziekan Wydziału Ekonomiczno-Społecznego Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu oraz członek Narodowej Rady Rozwoju.
Prawne zamieszanie
- Z jednej strony słyszymy, że żadne decyzje nie będą podejmowane bez wnikliwej analizy, z drugiej Urząd Marszałkowski dostaje niespodziewanie prośbę z Ministerstwa Środowiska o objęcie ochroną złoża Oczkowice, której nie poprzedziły żadne konsultacje. Na nasze pytanie, na jakiej podstawie prawnej mamy to zrobić, do dziś nie dostaliśmy odpowiedzi. A zadaliśmy je trzy miesiące temu - dziwi się wicemarszałek województwa wielkopolskiego Wojciech Jankowiak.
Mieszkańcy: chcemy nadal być zagłębiem rolniczym!
- Chcemy nadal być zagłębiem rolniczym, a nie przemysłowym. To stanowisko nie tylko sześciu tysięcy członków naszego stowarzyszenia, ale i zdecydowanej większości mieszkańców południowo-zachodniej Wielkopolski, którzy licznie stawiali się na wielu protestach przeciwko budowie kopalni. Dość powiedzieć, że petycję w tej sprawie podpisało niemal 27 tysięcy osób. To głos, którego nikt nie powinien lekceważyć - podkreśla Janusz Maćkowiak, wiceprzewodniczący Stowarzyszenia Nasz Dom.
Wnioski z dyskusji zostaną teraz przekazane Prezydentowi RP Andrzejowi Dudzie, który na ich podstawie przygotuje swoje stanowisko. Następnie zostanie ono zaprezentowane ministrom środowiska, rolnictwa i rozwoju. Oprac. ag