Podczas piątkowych obrad Sejmu były minister rolnictwa Robert Telus przypomniał, że w ostatnich dniach przez Polskę przetoczył się największy od wielu lat protest rolników.
- W 250 miejscowościach w Polsce na ulice wyjechali rolnicy, którzy nie zgadzają się z polityką, którą prowadzi zarówno Unia Europejska, jak i obecny rząd – mówił w Sejmie R. Telus.
Zdaniem byłego szefa resortu rolnictwa rolnicy nie zgadzają się na politykę UE, która doprowadzi do zwijania polskiego i europejskiego rolnictwa. Jako przykład takich działań wymienił m.in. obowiązkowe ugorowanie 4% gruntów czy obniżenie poziomu stosowania środków ochrony roślin o 50%.
- To pokazuje, że ta lewacka polityka, która była prowadzona w Unii Europejskiej i przez pana Donalda Tuska, dalej jest proponowana przez obecny rząd. Co w tej kwestii robi ministerstwo, żeby zapobiec temu zwijaniu rolnictwa? – pytał poseł R. Telus.
Krajewski odpowiada Telusowi
Odpowiedzi udzielił posłowi Telusowi obecny wiceminister rolnictwa Stefan Krajewski.
- Dziękuję za te pytania, które się pojawiły, ale dziwię się, że zadaje je minister, który przez ostatnie 8 lat kreować miał politykę rolną państwa. Niestety zaniechania, których się dopuściliście przez te 8 lat, doprowadziły do tego, że dzisiaj rolnicy protestują. Bo oni nie mieli powodów, żeby protestować wobec polityki rządu, który tak naprawdę rządzi dopiero 6 tygodni. Większość decyzji bądź brak tych decyzji spowodowały to, co się dzieje – mówił wiceminister S. Krajewski, którego zdaniem protesty są spóźnione o 2 lata, ponieważ były potrzebne, gdy tworzono Krajowy Plan Strategiczny.
To wtedy przygotowano m.in. przepis, który wprowadził podstawową dopłatę do 1 ha w wysokości 118 euro.
Nowe kierownictwo resortu zamierza kontynuować politykę sprzeciwu
Ministerstwo rolnictwa poinformowało, że jest świadome tego, co sądzą polscy rolnicy na temat niektórych elementów polityki klimatycznej Unii Europejskiej. Nowe kierownictwo resortu zamierza kontynuować politykę sprzeciwu wobec 50-procentowych celów redukcyjnych dotyczących stosowania środków ochrony roślin, całkowitego zakazu stosowania środków ochrony roślin na obszarach wrażliwych, licznych obciążeń administracyjnych nakładanych na rolników i administrację, jak i co do szerokich i niedoprecyzowanych kompetencji dla Komisji Europejskiej.
- Na to się nie zgadzamy. Pan minister Siekierski buduje koalicję państw, które oczywiście mają takie samo zdanie – zadeklarował S. Krajewski.
Z przekazanych posłom informacji wynika, że obecnie na forum europejskim nie toczą się żadne prace legislacyjne w zakresie ograniczenia stosowania nawozów. Natomiast 1 grudnia 2023 r. Komisja Europejska rozpoczęła konsultacje publiczne w zakresie oceny dyrektywy azotanowej. Tutaj MRiRW będzie zgłaszać swoje uwagi.
Rolnictwo nie może opierać się tylko na dopłatach
Wiceminister Krajewski zapewnił, że rząd wypłaci pomoc dla producentów kukurydzy, a w budżecie będą pieniądze na dopłaty do paliwa w wysokości 1,46 zł do litra. Nie wykluczył także innych form pomocy, gdyby sytuacja rynkowa się pogorszyła. Ale jednocześnie podkreślił, że rolnictwo nie może polegać na tym, że rząd będzie dopłacał do każdego działania.
- Oczywiście w miarę potrzeb i możliwości taka pomoc będzie rolnikom przyznawana. Natomiast rolnicy wcale nie chcą dopłat do produkcji, wcale nie chcą… chcą po prostu, żeby ta produkcja była opłacalna. I to jest zadanie ministra rolnictwa i rozwoju wsi, a nie dopłaty do każdego obszaru – dodał Krajewski.
Kto odpowiada za sytuację w Elewarr?
- Co do zboża to niestety poprzez jego niekontrolowany napływ, którego nie zablokowaliście w odpowiednim czasie, doprowadziliście do tego, że sytuacja była bardzo trudna. Elewarr ma tylko 10% wykorzystania powierzchni magazynowej, a i tak wygenerował 120 mln straty za ubiegły rok. Pewnie trzeba będzie skierować sprawę do prokuratury i zbadać, kto za ten stan rzeczy odpowiada – kontynuował wiceminister Krajewski.
fot: archiwum/canva