Wielokrotnie już minister Ardanowski informował, że są w budżecie zagwarantowane pieniądze na dopłaty do preferencyjnych kredytów suszowych. Trzeba tylko z protokołem potwierdzonym przez wojewodę udać się do banków współpracujących z ARiMR (mających z Agencją podpisaną umowę) i tam składać wniosek o udzielenie takiego kredytu. I rzeczywiście tak jest, tyle tylko, że te 0,5% to stawka nie dla wszystkich poszkodowanych przez suszę.
Do naszej redakcji zgłosił się rolnik z woj. zachodniopomorskiego, który podobnie jak wielu jego kolegów z gminy, udał się do jednego z banków po taki właśnie kredyt. Miał protokół strat w uprawach od gminnej komisji klęskowej zatwierdzony przez wojewodę i chciał poznać warunki udzielenia przez bank takiego kredytu. Bank po zapoznaniu się z protokołem rolnika poinformował go, że kredytu preferencyjnego może udzielić, ale nie na 0,5 lecz na 2,83%. Argumentował to tym, że wg raportów IUNG w Puławach susza w gminie, gdzie mieszka rolnik wystąpiła od 1 kwietnia br, a polisa na uprawy została przez rolnika zawarta 18 kwietnia z karencją 2 tygodnie, a więc obowiązywała od 2 maja. W związku z tym susza wystąpiła przed zawarciem polisy z ubezpieczycielem i oprocentowanie kredytu suszowego nie może wynosić 0,5% tylko 2,83%.
Rolnik próbował argumentować, że przecież w przypadku wniosków o przyznanie pomocy suszowej składanych w ARiMR było podobnie, dopóki minister rolnictwa nie wydał wyraźnej interpretacji rozporządzenia, która mówiła o tym, że za dzień wystąpienia suszy w gospodarstwie uznaje się dzień wizyty komisji klęskowej na polu i sporządzenia protokołu. I ta data musi być po dacie zawarcia polisy na uprawy. To samo dotyczy się kwalifikowania wniosku rolnika o kredyt preferencyjny. Jeżeli data zawarcia polisy nastąpiła przed dniem wystąpienia suszy, to rolnikowi należy się kredyt preferencyjny z oprocentowaniem wynoszącym 0,5%. Dodajmy, że rolnik, który do nas się zgłosił ma protokół komisji suszowej z datą 26 czerwca br. Spełnia więc ten warunek. Bank jednak pozostał nieugięty. Albo kredyt na 2,83% albo wcale.
Rozżalony rolnik popytał o tą sprawę kilkunastu innych rolników z okolicy i okazuje się, że problem był ten sam. Zadzwonił więc do nas z pytaniem, czy bank ma prawo tak postąpić.
Po raz kolejny dają tu o sobie znać nieprecyzyjne przepisy dotyczące szacowania strat – szczególnie w przypadku suszy. Logicznie rzecz biorąc susza nie wystąpiła przecież na początku kwietnia, bo w raporcie IUNG pojawiła się najszybciej 2 miesiące później. Komisje szacujące straty nie miały jednoznacznych wytycznych co wpisywać w protokołach jako okresy wystąpienia suszy i często wpisywały początek okresu raportowania za który suszę stwierdzono. I tu tkwi źródło problemu, którego można było uniknąć dając komisjom jasne wytyczne. Teraz sytuację musi ratować minister Ardanowski – na szczęście dzięki jego rozsądnemu podejściu udało się rozwiązać problem w przypadku rządowej pomocy do poszkodowanych upraw, teraz czas aby minister przekonał również banki do przychylnej rolnikom interpretacji wskazującej dzień szacowania strat jako ten, na który połowa upraw powinna być objęta ubezpieczeniem.
Fot. Sierszeńska