19 lipca dyżurny Państwowej Straży Pożarnej w Proszowicach otrzymał zgłoszenie o pożarze zboża w miejscowości Nadzów, gdzie spaleniu uległo około 1,5 ha zboża na pniu.
– Przybyłe na miejsce zdarzenia zastępy ugasiły rozprzestrzeniający się pożar przy użyciu działka wodnego oraz linii gaśniczych – relacjonowali strażacy. – W działaniach brały udział: dwa zastępy JRG PSP Proszowice, OSP Czuszów, OSP Klimontów, OSP Nadzów oraz OSP Pałecznica.
Mogło dojść do celowych podpaleń
Kilka dni później w tej samej miejscowości pojawił się kolejny pożar zboża na pniu, a później następny. Do czwartego doszło 7 sierpnia w pobliskim Bolowie, gdzie płonęły bale słomy.
Jak podaje portal dziennikpolski24.pl, podczas pierwszego pożaru jeden z pracowników, który podjął próbę gaszenia, z poparzeniami ciała trafił do szpitala.
Cytowany tam mł. bryg. Zbigniew Kwinta, komendant powiatowy PSP w Proszowicach ocenił, że o ile w jednym przypadku można założyć nieumyślne zaprószenie ognia, to w kolejnych dwóch mogło dojść do celowych podpaleń.
Wcześniej zboże płonęło rzadziej
– Jako strażacy możemy jedynie przypuszczać, co było przyczyną pożaru – precyzuje nam kpt. Marcin Szlachta, oficer prasowy Państwowej Straży Pożarnej w Proszowicach. – Nikogo oczywiście nie złapaliśmy za rękę, stąd trudno o ostateczny werdykt w tej sprawie, co jest zresztą domeną innych służb.
Rzecznik prasowy proszowickiej Komendy nie przypomina sobie jednak, by w poprzednich latach dochodziło na terenie funkcjonowania komendy do tak wielu zdarzeń, w których płonęło zboże, a w dokumentacji popożarowej jako prawdopodobną przyczynę strażacy podają „podpalenie”. Najczęściej taki wpis pojawiał się w przypadku pożarów traw.
fot. KPPSP w Proszowicach