Podczas protestu w Zosinie spotkali się liderzy protestów z całej Polski. Mieliśmy okazję porozmawiać również z Marcinem Grynem, członkiem Zamojskiego Towarzystwa Rolniczego.
Dawid Konieczka: Jakie są nastroje wśród rolników po wczorajszej konferencji premiera Donalda Tuska?
Marcin Gryn: Jak już dzisiaj wielokrotnie mówiłem, premier zrobił nam przysługę - zmotywował rolników jak nikt inny. Wczoraj po już dość popularnym wystąpieniu premiera rozdzwoniły się telefony, że rolnicy chcą tutaj do nas dołączyć i chcą nas wspierać. Niestety, schodząc do realiów, widzimy, że premier jest w opozycji do rolników. Jesteśmy zaniepokojeni tą sytuacją, ponieważ oczekiwaliśmy konkretnych decyzji, natomiast chyba nas źle zrozumiano. Oczekiwaliśmy konkretnej decyzji na temat tymczasowego zamknięcia granic w stosunku do importu, który się ciągle odbywa, oraz decyzji w sprawie Europejskiego Zielonego Ładu. To nasze dwa główne postulaty, na które naciskamy od 2 lat.
Mamy je perfekcyjnie opracowane i gotowe do zaakceptowania. One już nie są do opracowania. Są bardzo proste i logiczne. My w tym jak najbardziej też pomagamy, żeby takie były. Trzeba je tylko wdrożyć w życie. Można to zrobić z dnia na dzień, a nie tak, jak nam politycy mówią, że to musi trwać. Nie ma już czasu na zwłokę. Mieliśmy dwa lata, żeby się przygotować. Teraz jesteśmy na krawędzi. Wiele gospodarstw nie będzie miało z czego odtworzyć produkcji, jeśli sytuacja się nie zmieni. Trzeba też podkreślić, że jesteśmy przed żniwami. Niedługo zaczniemy kolejne zbiory, a rolnicy mają pełne magazyny. Gdzie mamy to przechowywać? To nie tylko problem sprzedaży, ale też magazynowania. Musimy o tym pomyśleć.
Dawid Konieczka: Wszystkie informacje donoszą, że mamy około 12 milionów ton zboża. Porty zapchane. Od wielu lat słyszymy, jako rolnicy, o konieczności zwiększenia przepustowości portów. Poprzedni rząd proponował nam różne dopłaty. Jaki jest pomysł na zwiększenie przepustowości portów? Przecież te pieniądze można było wykorzystać również w inny sposób.
Marcin Gryn: Zmarnowaliśmy mnóstwo pieniędzy na inwestycje, takie jak Centralny Port Komunikacyjny, który mógł poczekać. Porty powinny być już dawno zmodernizowane, bo to infrastruktura strategiczna. CPK, można powiedzieć, był wymyślony tylko dla komfortu. Poza tym mamy wiele niewykorzystanych lotnisk w Polsce, więc zmarnowano mnóstwo pieniędzy. Trzeba podkreślić, że same porty to nie wszystko, trzeba też zapewnić transport do nich. Tutaj infrastruktura kolejowa ma bardzo duże znaczenie, żeby dostawa do portów była ciągła. Nie wystarczy mieć tam wydajne maszyny i przeładunek, jeśli będą stać bezczynnie. Muszą być wykorzystywane przez cały rok, jeśli chcemy prowadzić tranzyt przez nasz kraj. Jeśli szklanka jest pełna, to nie dolewamy do niej. Skoro mamy olbrzymią nadwyżkę zboża, musimy dla naszego bezpieczeństwa wymyślić mądre rozwiązania i zatrzymać na co najmniej 1-3 miesiące. Potrzebujemy bufora, żeby zredukować nadwyżkę i móc płynnie eksportować.
To trochę jak z nawierzchnią na drodze. Jeśli mamy drogę dziurawą i w stanie krytycznym, to łatanie dziur nic nam nie da, bo samochody nie będą mogły jeździć szybciej i zawieszenie będzie wybijane. Lepiej zamknąć drogę na kilka dni i położyć nową nawierzchnię, żeby mieć porządną drogę i móc po niej śmigać. Tak samo jest ze zbożem. Musimy to zatrzymać. Nie ma innego wyjścia. Powinniśmy na chwilę to zatrzymać, żeby później ruszyć już ramię w ramię z pomocą dla Ukrainy i naszego kraju, naszych producentów. Bo tak, jak teraz, to panuje jeden wielki chaos i nie pomagamy ani sobie, ani Ukrainie.
Dawid Konieczka: Czyli rozwiązaniem jest wstrzymanie nie tylko importu, ale też tranzytu?
Marcin Gryn: Tak, powinniśmy to zrobić na co najmniej miesiąc, żeby dla bezpieczeństwa pozbyć się nadwyżki i ustalić system tranzytu: gdzie to jedzie i kto to kontroluje.
Dawid Konieczka: A jakie są wasze pomysły na rozwiązania dotyczące tranzytu? Jak to rozwiązać, zabezpieczyć i monitorować?
Marcin Gryn: Rolnicy tutaj dzisiaj popierają celników. Celnicy wnioskują do rządu o to, żeby zwiększyć u nich etaty i zatrudnienie, żeby kontrola mogła się skutecznie odbywać. Poza tym trzeba też zwiększyć zakres ich obowiązków i dać im więcej praw, bo ich prawa są znacznie ograniczone, o czym wiele osób nie wie. Może te nasze służby takie jak sanepid niech wspomagają te służby na granicy, niech badają ten towar, który do nas wjeżdża. Ostatnio mieliśmy naloty na wszystkie przejścia graniczne z kontrolą sanepidu, gdzie nas wypytywano o wszystko, sprawdzano żywność, sanitariaty, stan techniczny, wszystko było sprawdzone na protestach. Natomiast do cholery na granicy nie ma nikogo?
Dawid Konieczka: Sanepid nie sprawdza jakości towarów, które wjeżdżają?
Marcin Gryn: Nie sprawdza. Widzimy to po zdjęciach, które trafiają do sieci. Ciągle napływają nowe zdjęcia. Było wiele informacji, że to są te same zdjęcia tej samej spleśniałej kukurydzy sprzed pół roku, o której było głośno. Ale to są bzdury. Kompletne bzdury. Pociąg, który ostatnio był opublikowany, gdzie mieliśmy zepsutą kukurydzę w okolicach Chełma, to jest zupełnie inny pociąg niż ten, który był w okolicach Hrubieszowa. W Hrubieszowie były wagony typu węglarki, a tam były typowe wagony zbożowe. Cały czas ta dostawa idzie, nikt tego nie kontroluje. Może tamte służby by się tym zajęły.
Dawid Konieczka: Czyli, kiedy wjeżdża pociąg, nie wiemy, w który rejon Polski on jedzie?
Marcin Gryn: Niestety nie wiemy, bo w Polsce, jak się okazuje, mamy państwo w państwie.
Dawid Konieczka: Czyli to nawet chyba jest układ mafijny?
Marcin Gryn: Państwem w państwie są te bazy przeładunkowe i bazy kolejowe. Jak widzimy, polscy urzędnicy i celnicy są kontrolowani przez ukraińskie służby, które czuwają nad tym, żeby cały proceder (tak to można nazwać), odbywał się bez zakłóceń. To chyba jest coś nie tak.
Dawid Konieczka: Jeśli chodzi o monitoring przejazdu tych towarów przez Polskę, to przecież mamy między innymi system SENT, system e-TOLL, wszystko spina Krajowa Administracja Skarbowa. Przecież te narzędzia można by wykorzystać również w tym tranzycie zbóż, prawda?
Marcin Gryn: Można, tylko pytanie, kiedy ten system będzie startował. Czy będzie działał od granicy, czy towar, który przyjedzie, musi sam trafić pod urząd celno-skarbowy lub jednostkę, która zacznie monitorować przejazd?
Dawid Konieczka: Czyli jeszcze raz – twarde regulacje i przepisy.
Marcin Gryn: Tak. Tu nie ma miejsca na ustępstwa. Jak widzimy, dotychczasowe działania – o ile w ogóle można mówić, że jakiekolwiek działania są – nie działają. Musimy to zrobić twardo i zdyscyplinowanie, bo w tym chaosie wszyscy zgnijemy.
Dawid Konieczka: Dziękuję za rozmowę.