Tymczasem, jak to mówią, młodość nie boi się niczego i młodzi trochę przegięli. Za pośrednictwem mediów społecznościowych skrzyknęli się, że robią imprezę. W sumie nic nadzwyczajnego. I że zrobią ją w jakimś nietypowym, odjechanym miejscu. Też nic nowego. Ale tym razem ich celem było pole we wsi w hrabstwie Cambridgeshire. Pole pana Davida Rollsa.
Pomysłowy organizator nie wpadł jednak na to, by o tym fakcie poinformować (ba! Zapytać o zgodę!) właściciela pola. Wieczorem na miejsce nadciągnęło prawie 200 osób. Wszyscy zaopatrzeni we wszelakie „poprawiacze humoru” (głównie alkoholowe, ale kto wie…).
Tymczasem, wieczorem, niczego nieświadomy pan Rolls poszedł spać. W środku nocy został obudzony przez głośną muzykę dochodzącą – jakże inaczej – z jego pola. Natychmiast wezwał policję, by przepędzić imprezowiczów. Policja wprawdzie koło 1:00 w nocy przyjechała na miejsce, ale ku zdziwieniu rolnika nic nie zrobiła. Policjanci tłumaczyli, że młodzież jest pijana i może stawiać opór oraz być agresywna. Policjanci postanowili poczekać na zakończenie imprezy.
Stróże prawa (niestety?) nie pozostali tym razem bezczynni i rzucili się na wóz i na rolnika, by ten zaprzestał opryskiwania gojownicą ludzi, ponieważ… jest to niezgodne z prawem. I czekali cierpliwie dalej na zakończenie biesiady. A czekali długo, bo imprezka zakończyła się 12 godzin po tym jak przyjechali.
Teraz rolnik jest wściekły i liczy straty, ponieważ młodzi zniszczyli mu łąkę, z której zbierał siano dla koni. Teraz nie będzie mógł nic zebrać, bo ryzyko, że siano będzie zanieczyszczone szkłem i plastikiem jest zbyt duże.
* Brytyjska wieś w hrabstwie Cambridgeshire, w dystrykcie South Cambridgeshire. Leży 15 km na południowy zachód od miasta Cambridge i 70 km na północ od Londynu. ag, na podst. cambridge-news.co.uk