StoryEditor

Michał Nowacki: "odejście od ugorowania jest przypudrowaniem pryszcza na czole, żeby rolnicy zeszli z barykad"

Wczorajszego wieczoru w programie "Lepsza Polska" Dorota Gawryluk, red. Polsat News rozmawiała z Janem Krzysztofem Ardanowskim, byłym ministrem rolnictwa, Michałem Nowackim "Rolnikiem Nieprofesjonalnym" z Ruchu Młodych Farmerów oraz Izabelą Zygmunt, ekspert ds. Zielonego Ładu, przedstawicielstwa KE w Polsce i Wiktorem Szmulewiczem, prezesem KRIR.
22.03.2024., 14:53h

Głównym tematem tej dyskusji był Zielony Ład i jego obecna forma, która jest dla wielu rolników nie do przyjęcia. Podczas programu uczestnicy szukali recepty na problemy rolników.

- Rolników do strajków nikt nie podburzał. Jeśli chodzi o sytuację w naszym kraju, nie jest to sytuacja pojedyncza, ponieważ rolnicy strajkują w kilkunastu krajach Unii Europejskiej. Strajkujemy w Polsce przede wszystkim przeciwko zapisom Zielonego Ładu, przeciwko pakietowi Fit for 55 oraz sytuacji związanej z Ukrainą. Generalnie przeciwko polityce rolnej Unii Europejskiej, a dokładniej rolno-klimatycznej. W roku 2019 po raz pierwszy usłyszeliśmy hasło Zielony Ład, jednak tak naprawdę do roku 2022-2023 rolnicy nawet nie mieli pojęcia, w jaki sposób założenia Zielonego Ładu będą na nich egzekwowane, ponieważ przez te 3 lata praktycznie były to tylko i wyłącznie hasła oraz założenia, które dopiero w tym roku tak naprawdę w 100% rolnicy zaczynają odczuwać. Mowa tutaj o ugorowaniu, o zapisach, które mają nam ograniczyć czynniki produkcji, wymuszonym wzroście ekologicznych gruntów rolnych – mówił Michał Nowacki. Według niego rolnicy dokładnie rozumieją koncepcję Zielonego Ładu i jego zapisy się przede wszystkim w politykę klimatyczną, a nie w politykę rolną.

- Nie rozumiemy, w jaki sposób ograniczenie naszej produkcji ma polepszyć szansę naszych gospodarstw w przyszłości. Dzisiaj w ugorowanie jest odłożone, mowa tylko i wyłącznie o zastąpieniu dobrowolną praktyką, ale w przypadku celu Zielonego Ładu na rok 2030, czyli 10% ugorowania nadal w dokumentach istnieje. Więc tak naprawdę ten zapis odnośnie tego ugorowania jest tak naprawdę przypudrowaniem pryszcza na czole, żeby rolnicy w końcu zeszli z barykad, żeby odpuścili strajki. Cały pakiet Zielona Ładu to szereg różnego rodzaju ustaw, które dotyczy rolnictwa, ale też transportu, budownictwa, energetyki, więc on będzie dotyczył rolnictwa pośrednio i bezpośrednio – podkreślił Nowacki. Protesty rolnicze odniosły bardzo ważny skutek – skupiły uwagę społeczeństwa na założeniach Zielonego Ładu.

Rolnicy wiedzą dlaczego protestują

- Rolnicy są całkowicie świadomi przeciwko czemu protestują i wmawianie, że są nieświadomymi jakimiś zmanipulowanymi obywatelami przez polityków, jest po prostu ordynarnym nadużyciem. Rolnicy protestują i są może najbardziej świadomą grupą społeczną – mówił J.K. Ardanowski i dodał, że rolnicy protestują również dlatego, że mówi się stale o tym, że wpływ człowieka na klimat jest tak destrukcyjny, ale również wpływ rolnictwa i jego wpływ na emisję gazów cieplarnianych.

- Mówi się o tym, że rolnictwo szkodzi klimatowi, to jest jakiś absurd. Przecież to jest fragment klimatu. Między innymi dlatego, że bujna szata roślinna i rośliny uprawiane przez rolników mają silną zdolność sekwestracji dwutlenku węgla i są bardzo dobrą obok lasów odpowiedzią na emisję gazów cieplarnianych. Rolnicy nie godzą się z polityką, która ma wymusić na nich ogromne inwestycje i Unia Europejska tych wszystkich inwestycji nie zamierza sfinansować, da jakieś tam na otarcie łez parę złotych czy parę euro. Ludzie dostaną natomiast konsekwencje w postaci kolejnych inwestycji i jednocześnie ograniczenia produkcji i intensywności, odchodzenie również od hodowli zwierząt, bo ponoć hodowla zwierząt jest niemoralna i nieetyczna. Przeciwko temu protestują. W Polsce dochodzi jeszcze ten argument związany z zalewem żywnością ukraińską, która też jest w pewnym sensie, w odprysku fragmentem tego Zielonego Ładu, ponieważ to jest jakaś utopijna ideologia ograniczyć produktywność rolnictwa europejskiego, zmniejszyć to rolnictwo przez nawozy, środki ochrony, odłogowanie, tereny 30% terenów chronionych, zalewanie części terenów, które mają być przywrócone przyrodzie, ale żywności trzeba w Europie dużo – mówił Ardanowski.

Dodał, że nie chodzi jedynie o zaspokojenie własnych potrzeb, ale również krajów biedniejszych, które potrzebują żywności. Nie tyle sam Zielony Ład zabije gospodarstwa i produkcję, ale powodowany przez niego brak opłacalności produkcji, z jednoczesnym wprowadzeniem na ten bardzo wymagający rynek produktów, które zostały wytworzone w zupełnie innych standardach. Być może nie zawierają już niedozwolonych substancji, ale chodzi o to, że zostały wyprodukowane w tańszy sposób i z zastosowaniem substancji, z których nie można już od dawna korzystać, bo degradują środowisko, zabijają owady zapylające i szereg innych niekorzystnych dla klimatu czynników. Pytanie, jak w takiej sytuacji produkt, który powstał w polskim gospodarstwie ma z nim konkurować cenowo.

UE nie ma szans uratować całego świata przed zmianami klimatycznymi

Dodatkowo uczestnicy spotkania zaznaczyli, że UE nie ma szans uratować całego świata przed zmianami klimatycznymi, kiedy najbardziej na świecie szkodzą Chiny, USA czy Indie. Unijne rolnictwo w tym kontekście, w skali całego świata to szkoda minimalna, gdyż i tak mamy ostro wyśrubowane normy, dociskane z roku na rok.

Mimo, że obecny Plan Strategiczny dla WPR można jeszcze modyfikować, to niestety ta dyskusja przyszła o wiele za późno. Jednak dzięki protestom głos rolników, zaczął być wreszcie słyszany. Organizacje rolnicze, które wcześniej zgłaszały szereg uwag, kiedy jeszcze był na to czas, zostały w wielu przypadkach całkowicie zignorowane.

- Nikt nas nie chciał słuchać. Dlatego, że to jest udawane konsultowanie. Organizacje rolnicze reprezentujące rolników europejskich w Copa Cogeca nie mają nic do powiedzenia, decydują politycy i urzędnicy – mówił Ardanowski.

Nierówne zasady

Wiktor Szmulewicz zaznaczył, że poważnym problemem jest jednakowy zapis o ograniczeniach różnych czynników dla wszystkich państw członkowskich. Jest to zupełnie nielogiczne rozwiązanie, szczególnie patrząc na Polskę, która jest jednym z państw gdzie zużycie jest naprawdę niskie.

- Zielony Ład to program, który ma tylko i wyłącznie wynieść emisyjność produkcji poza Unią Europejską. Jeśli chodzi o rolnictwo to większość małych gospodarstw, średnich gospodarstw po prostu zaczną przejmować wielkie korporacje – mówił Nowacki. Z kolei Krzysztof Ardanowski zaznaczył, że problemem nie są wcale małe gospodarstwa, bo najczęściej te do 10 ha prowadzą dwuzawodowcy, którzy już dawno z samego rolnictwa nie są w stanie się utrzymać, więc to w nich nie uderza. Zapisy Zielonego Ładu uderzają bezpośrednie w gospodarstwa średnie i duże.

- Jeżeli wprowadzimy wszystkie założenia Zielonego Ładu, analizy mówią, że jeśli chodzi o wydajność poszczególnych upraw, spadnie ona od kilku nawet do kilkudziesięciu procent. Jeżeli przerzucimy się na ekologiczną uprawę, będzie to skala jeszcze większa, więc tej żywności na rynku naszym lokalnym będzie zdecydowanie mniej, więc będzie trzeba ją skądś przyciągnąć – mówił Michał Nowacki.

- A gdyby rolnicy nie mieli czasu, bo pójdą w pole i nie przyjechali, to co? To oni mają przyjeżdżać bez przerwy, kiedy poczują, że coś złego się dzieje, czy też jednak politycy unijni powinni wiedzieć, czy działają w interesie rolników czy przeciw. Przede wszystkim interesu polskich rolników powinni w Brukseli pilnować polscy politycy, polscy europosłowie i absolutnie przedstawiciele polskiego rządu rolnictwie – mówił Szmulewicz.

Unia daje, Unia zabiera

- My nie chcemy żyć z dopłat, że nie chcemy być na pieniądzach, które są pieniędzmi publicznymi. Chcemy żyć z własnej produkcji, a nie dopłat, dotacji, rekompensat. My chcemy żyć z tego, co wyprodukujemy. Nie zależy nam na różnego rodzaju dopłatach, które tak naprawdę tylko i wyłącznie wpisują się w politykę klimatyczną. One pozwoliły nam rozwijać gospodarstwa, a dzisiaj polityka Unii Europejskiej jest zupełnie odwrotna. Ona była prędzej prorozwojowa, teraz jest polityką destrukcyjną. Jeszcze w 2018 roku, chociażby zakładając modernizację gospodarstw rolnych, założeniem był wzrost produkcji. W 2024 roku okazuje się, że tego wzrostu nie będzie można osiągnąć, bo zabiorą nam grunty, które uprawiamy – mówił Michał Nowacki.

Wiktor Szmulewicz zaznaczył, że irytuje go, że mówi się o tym, że rolnicy pogarszają ziemię, niszczą klimat itd. Twierdzi, że od 7 pokoleń w jego gospodarstwie ziemia jest w znacznie lepszej formie niż jak przejmował gospodarstwo – jest próchnica, gleba nie jest kwaśna, jest coraz bardziej żyzna.

Podsumowano, że niezbędna jest natychmiastowa rewizja Zielonego Ładu, a rolnicy powinni być podmiotem, a nie przedmiotem polityki rolnej i klimatycznej. Konieczna jest również szybka i rzetelna informacja dla rolników o nowych wymaganiach i przepisach Unii Europejskiej.

Oprac. dkol na podst. programu Lepsza Polska na portalu polsatnews.pl

Dorota Kolasińska
Autor Artykułu:Dorota Kolasińska Redaktor Prowadząca topagrar.pl
Pozostałe artykuły tego autora
Masz pytanie lub temat?Napisz do autora
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ
19. listopad 2024 09:06