
Wtórował mu szef Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, który zwrócił uwagę, że z dzisiejszych doniesień prasowych wynika, że połowa sprzedaży w sieciach handlowych to marki własne. – Nie wiem, skąd wzięto te dane, chyba z innego kraju. Z naszych informacji wynika, że jest to najczęściej kilkanaście, a najwięcej 30% – powiedział Marek Niechciał, który jednocześnie zwrócił artykuł zawiera błąd merytoryczny, gdyż porównuje marki własne z markami producenckimi.
Tymczasem porównywanie jednych i drugich nie ma sensu, gdyż mają z reguły całkowicie inny skład. – Nie można porównywać produktów, które różnią się składem, a najczęściej te wykonywane pod markami sklepów różnią się od swoich oryginałów poprzez stosowanie zamienników. To nie są te same produkty – dodał J. K. Ardanowski.
Z ostatnich danych Instytut Ekonomiki Rolnictwa wynika, że w czerwcu o 4-5% może być droższe pieczywo, ceny artykułów mlecznych będą porównywalne do zeszłorocznych (wzrosną ceny sera i galanterii mlecznej, ale spadną masła). Możliwy będzie także niewielki wzrost cen cukru. Ale jednocześnie spadną ceny owoców i jaj. Zdaniem szefa resortu rolnictwa takie zmiany są normlaną rzeczą. – Ceny żywności podlegają fluktuacją, działa zasada popyty i podaży, dochodzą także problemy klęsk żywiołowych tak jak susza, która w zeszłym roku sprawiła, że mniej zboża „sprzątnęliśmy”. Na nasze ceny krajowe ma również sytuacja w innych regionach wiata bo działamy przecież globalnie – tłumaczył minister rolnictwa. wk