Minister Puda podczas audycji używał tej samej retoryki, którą praktykowali posłowie, którzy głosowali za przyjęciem przez Sejm „Piątki dla zwierząt”, kiedy w ich domach i biurach poselskich pojawili się w ostatnich dniach protestujący rolnicy. Mogliśmy więc usłyszeć, że prace nad ustawą w Parlamencie jeszcze trwają, senatorowie składają swoje poprawki i nie wiadomo w jakim kształcie ta kontrowersyjna dla rolników ustawa wyjdzie z Senatu.
Nowy szef MRiRW zapytany o to, czy zakaz uboju rytualnego będzie oznaczał początek końca polskich rolników odparł, że sam eksport nie polega tylko i wyłącznie na uboju rytualnym, co bardzo istotne z punktu widzenia polskich rolników. Tu warto przypomnieć – za prowadzącym audycję redaktorem Krzysztofem Świątkiem – że ten eksport w 2017 roku był wart 7 mld zł, a w 2020 może być wart nawet 20 mld zł.
Minister rolnictwa wyraźnie podkreślił, że z niekorzystnych dla producentów i przetwórców mięsa zapisów nie zamierza rezygnować.
- Moje stanowisko jest niezmienne. Jako poseł wnioskodawca podkreślałem, że dla nas przede wszystkim jest bardzo ważne, by rolnicy mieli możliwość funkcjonowania, prowadzenia działalności, ale niekoniecznie na zasadach, jakie były dotychczas, niekoniecznie w ramach uboju rytualnego - argumentował Grzegorz Puda.
Jak jednak mają funkcjonować rolnicy po wprowadzeniu zapisów tej ustawy w życie, w sytuacji gdy ta branża jest systemem naczyń połączonych? Tego z ust nowego ministra nie usłyszeliśmy. A przecież wszystkie organizacje branżowe i rolnicze w tej jednej sprawie mówią pierwszy raz od wielu lat jednym głosem: ta ustawa wywoła efekt domina w całej branży. A właściwie już wywołała, bo sama informacja o tym, że w Polsce szykuje się taka zmiana przepisów spowodowała pewne nieodwracalne na rynku zmiany, które są dla naszych producentów, przetwórców i eksporterów niekorzystne.
Szef MRiRW zaznaczył, że ubój rytualny polega na tym, że zwierzęta bardzo cierpią. – Ze względów ekonomicznych nie ma danych, które by wskazywały bezpośrednio na to, że ilość zwierząt, wołowiny, które są sprzedawane na eksport do krajów arabskich jest tak duża ze względu na potrzeby religijne – powiedział.
Grzegorz Puda był także pytany o to co sądzi o tym, że przedstawiciele organizacji pro-zwierzęcych będą mogli wchodzić na teren gospodarstw rolnych bez zgody właścicieli. Jego zdaniem wynika to z pierwotnych zapisów w tej ustawie, które już zostały zmienione poprawkami. Obecna wersja zakłada, że gdyby interwencja tych organizacji w gospodarstwie rolnika była nieuzasadniona, to wówczas będą one musiały pokryć jej koszty.
– Myślę, że jest to taki bicz na wszystkich tych, którzy chcieliby sobie z takich działań zrobić działania mało poważne – przekonywał minister Puda.
Pytany przez prowadzącego audycję o los hodowców zwierząt futerkowych Grzegorz Puda sprzeciwił się pomysłowi, aby pozostawić ten dział specjalny rolnictwa bez zmian, skoro jego wpływ słabnie i ten sektor się wolno zwija.
– Prawo i Sprawiedliwość jest partią, która zapowiadała już 3 lata temu zakaz hodowli zwierząt futerkowych, który polega na tym, że hoduje się zwierzęta tylko i wyłącznie dla spełnienia fanaberii małej grupy osób. Większość tych futer jest eksportowana. Biznes polegający na obdzieraniu zwierząt ze skór nie jest w Polsce potrzebny. Wkład do budżetu państwa z tego typu działalności jest bardzo znikomy i ta branża jest u schyłku swojej działalności. Jak pokazują badania, 70% Polaków popiera nasze działania, które mają zakazać tego typu działalności. Można więc powiedzieć, że ta ustawa spełnia oczekiwania większości Polaków – zakończył minister.
Jak dodał, roczne vacatio legis jest w ustawie zapewnione, chociaż trwa jeszcze dyskusja i może to ulec zmianie. A jeżeli chodzi o rekompensaty, to poprawkami Prawa i Sprawiedliwości zostały one także uwzględnione, nie wiadomo jednak jak będzie się na to zapatrywał Senat.
Prowadzący rozmowę Krzysztof Światek zapytał także ministra o to skąd rolnicy mają czerpać dochody, skoro nie ze zboża, rzepaku, mleka, mięsa i buraków cukrowych?
– To nie jest tak z pewnością, że w momencie kiedy zabraniamy uboju rytualnego, które polega na zabijaniu zwierząt bez ich ogłuszenia, to zmieni się to aż na tyle, na ile jest cały czas przedstawiane. Przedstawiana jest ilość drobiu czy wołowiny, która jest eksportowana. Ale nie mamy danych jak to wpłynie na rynek zagraniczny, bo takich danych nie ma ani w resorcie rolnictwa ani w resorcie finansów. Nie jest to tak duży problem jaki ktoś próbuje nam cały czas wmówić – zakończył minister Puda.
Wiadomo już jakie jest stanowisko ministra rolnictwa w sprawie tej ustawy i niemal pewne, że go nie zmieni. Nie wiemy także jak zachowa się Senat. Jedno co jest pewne, to fakt że determinacja rolników do zatrzymania tej ustawy jest coraz większa, co pokazały wczorajsze protesty drogowe. Zapowiadano ich 100, odbyło się 147 (dane organizatorów). Według zapewnień organizacji rolniczych, 13 października w Warszawie zjawi się od kilkunastu do kilkudziesięciu tysięcy rolników na kolejnej pokojowej manifestacji, która ma przekonać senatorów, by odrzucili ustawę w wersji uchwalonej przez Sejm.
Bartłomiej Czekała
Źródło: Program Pierwszy Polskiego Radia
Fot. Program Pierwszy Polskiego Radia
StoryEditor
Minister Puda na antenie Programu 1 Polskiego Radia o „Piątce dla zwierząt”: 70% Polaków popiera nasze działania
Nowy Minister rolnictwa Grzegorz Puda był dziś rano gościem radiowej „Jedynki” i odpowiadał na pytania dotyczące nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt, która forsował przez Sejm. Jeżeli jeszcze jacyś rolnicy liczą na to, że w obliczu masowych protestów szef resortu rolnictwa zmieni zdanie w tej sprawie, to powinni pozbyć się tych złudzeń…