StoryEditor

Mniej biurokracji i większe odszkodowania dla rolników. Będą zmiany?

Resort rolnictwa stoi na stanowisku, że powinien zmienić się system dotyczący szacowania i wypłaty szkód łowieckich, ponieważ obecne przepisy nie przystają do współczesnych realiów.

20.03.2025., 20:30h

Mówił o tym w czwartek w Sejmie wiceminister rolnictwa Jacek Czerniak, w trakcie posiedzenia połączonych Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa, a także Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi.

Procedury są bardzo skomplikowane. Konieczność robienie szczegółowych zdjęć i udawadniania, że wilk zaatakował, to musi być uproszczone. Poza tym wnioskujemy, żeby zwiększyć nakłady na odszkodowania np. z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarski Wodnej – podkreślał Czerniak.

image
FOTO: Kancelaria Sejmu

Drugą sprawą są szkody wyrządzane przez ptaki w gospodarstwach rolnych czy gospodarstwach rybackich. – Ten temat jest nieuregulowany, dlatego często poruszany. Mamy mnóstwo wniosków w tej sprawie, żeby to wreszcie unormować – tłumaczył wiceminister.

Wilków cały czas szybko przybywa

W trakcie obrad, które były poświęcone rozpatrzeniu informacji na temat współpracy pomiędzy Skarbem Państwa, rolnikami i kołami łowieckimi w zakresie szacowania i wypłaty szkód łowieckich, a także szkód powodowanych przez ptactwo chronione, zwracano uwagę, że wiele spraw jest nadal nieuregulowanych.

image
FOTO: Kancelaria Sejmu

Zresztą same statystyki dotyczące liczebności dzikich zwierząt w Polsce są rozbieżne. Ministerstwo rolnictwa uważa, że mamy szacunkowo ok. 5 tys. wilków (dane GUS), a resort klimatu i środowiska utrzymuje, że nie ma ich więcej niż 3 tys. – Ochrona zwierząt tak, ale nie kosztem rolników – apelował wiceminister.

Jacek Czerniak przywołując konkretne dane, oświadczył, że straty spowodowane tylko przez kormorany w 2024 r. wyniosły ponad 60 mln zł.

Wszędzie tam, gdzie pojawiają się kormorany, sieją prawdziwe spustoszenie. W szybkim czasie są w stanie wytrzebić rybostan w 70-80%. Zostają tylko te ryby, które nie mogą kormoranowi przejść przez gardło. – Musimy w tym kontekście współpracować, aby wypracować rozwiązania prawne, które ten temat uporządkują – podkreślał wiceminister, zwracając się do przedstawicieli Ministerstwa Klimatu i Środowiska.

Ksiądz na etacie w Lasach Państwowych

image
FOTO: Kancelaria Sejmu

Obecni na sali rolnicy narzekali, że odszkodowania za szkody łowieckie są niskie.

– Naszym zdaniem powinny się tym zająć Lasy Państwowe. Skoro są tam pieniądze, aby zatrudniać księży na etaty, z pewnością znajdą się pieniądze i na to – mówił Jan Ogił, rolnik z gminy Sidra, prezes Stowarzyszenia dla powiatu. – Taki pomysł na pewno spotka się z pozytywną reakcją myśliwych. Skoro dzik jest własnością Skarbu Państwa, to niech państwo poczuje się do tego, aby uczciwie zapłacić za szkody, które wyrządził.

Ogił krytykował organizacje ekologiczne za to, że te coraz mocniej naciskają, aby ograniczać odstrzały. – Skoro dzika zwierzyna jest dla nich taka święta niech i oni dołożą się do odszkodowań wypłacanych rolnikom – postulował rolnik z woj. podlaskiego.

Marcin Szerejko ze Stowarzyszenia dla powiatu dziwił się, jak to możliwe, że myśliwy szacuje szkody, a później płaci za to koło łowieckie, do którego on należy.

image
Marcin Szerejko ze Stowarzyszenia dla powiatu
FOTO: Kancelaria Sejmu

Szarejko kilka lat temu pozwał myśliwych z Podlasia za to, że nie panują nad dzikami w jego okolicy, przez co zwierzęta niszczą uprawy. Rolnik wygrał w pierwszej instancji prawie 200 tys. zł. Podczas komisji ostro krytykował resort klimatu i środowiska domagając się zmiany podejścia np. do ochrony wilków. – W naszym regionie wilki wyciągają psy z kojców. Robi się naprawdę niebezpiecznie – grzmiał rolnik.

W tym powiecie więcej żubrów niż bydła

Grzegorz Leszczyński, prezes Podlaskiej Izby Rolniczej zwracał uwagę, że w Polsce mamy zbyt dużo zwierzyny chronionej. – Domagamy się, aby określono pojemność ekosystemów, czyli ile tej zwierzyny docelowo powinno być. W woj. podlaskim mamy 1600 żubrów, a w powiecie hajnowskim żubrów jest więcej niż bydła hodowlanego – wyliczał Leszczyński.

W jego ocenie naukowcy dobrze wiedzą, co zrobić z żubrami, aby ustabilizować sytuację, jednak ministerstwo środowiska „wszystko hamuje”. – Myślę, że sprawa sama się rozwiąże, jeżeli żubry dopadnie jakaś choroba. Wtedy będzie jednak wielkie larum – dodał prezes PIR.

image
Grzegorz Leszczyński, prezes Podlaskiej Izby Rolniczej
FOTO: Kancelaria Sejmu

Zobacz nagranie z obrad połączonych komisji w Sejmie

Ptaki atakują kukurydzę

Odnosząc się do siewu kukurydzy, Leszczyński przyznał, że z roku na rok ta czynność staje się coraz trudniejsza. Część rolników musi siać kilka razy, jednak jeżeli w sąsiedztwie znajduje się np. kolonia gawronów, niewiele można zrobić.

Prezes Podlaskiej Izby Rolniczej wezwał do tego, aby wrócić do projektu, który 6 lat temu zawetował prezydent Andrzej Duda, a zakładał szacowanie strat i wypłacanie odszkodowań przez wojewodów. – Wówczas mówiono, że wszystko to będzie za dużo kosztowało. Każde działanie ma swoją cenę i jeżeli chce się mieć dużo zwierzyny i ją oglądać, trzeba za to płacić – zaznaczył.

Krzysztof Zacharuk

Krzysztof Zacharuk
Autor Artykułu:Krzysztof Zacharuk
Pozostałe artykuły tego autora
Masz pytanie lub temat?Napisz do autora
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ
21. marzec 2025 11:01