Jak się dowiedzieliśmy, dziś w resorcie środowiska doszło do spotkania jednego z zastępców ministra Szyszki z szefami kilku izb rolniczych oraz przedstawicielami Polskiego Związku Łowieckiego.
Oficjalny powód spotkania – współpraca Krajowej Rady Izb Rolniczych, Polskiego Związku Łowieckiego oraz Lasów Państwowych w kwestii szacowania szkód łowieckich pod kątem planowanych zmian w Prawie łowieckim. Nieoficjalnie wiadomo, że do spotkania doszło po to, by... w ustawie o prawie łowieckim nie zmieniło się nic. Zależy na tym zarówno PZŁ, który na nowych przepisach może wiele stracić, jak i Lasom Państwowym, które raczej nie kwapią się do płacenia odszkodowań rolnikom za straty w uprawach wyrządzone przez zwierzynę łowną. A taki pomysł pojawił się przy okazji zmian planowanych w Prawie łowieckim. Izby rolnicze zostały raczej wciągnięte w tę rozgrywkę.
Dlaczego izby rolnicze stały się obiektem zainteresowań resortu środowiska, myśliwych i łowczych? Dlatego, że to właśnie izby są potrzebne do pozytywnego opiniowania samorządom terytorialnym działalności poszczególnych kół łowieckich i ta opinia potrzebna jest – przynajmniej formalnie – do tego, by starostowie przedłużali myśliwym dzierżawy obwodów łowieckich na kolejne 10 lat. Obecne dzierżawy wygasają 31 marca br.
Jeżeli rzeczywiście dzisiejsze spotkanie u ministra środowiska służyło „zabetonowaniu” dotychczasowego statusu prawnego, to pewne jest, że na wsi wybuchnie bunt. Rolnicy nie zniosą dłużej ignorancji władz w zakresie postulowanych przez nich zmian w PŁ. Zwierzyna łowna pustoszy coraz bardziej zasiewy i ich właściciele nie będą tego dłużej tolerować.
Wracając do ministra Szyszki – dziś w Warszawie odbył się wiec leśników, popierających ministra środowiska i jego działania. 200 leśników przyjechało do stolicy autobusami z różnych regionów kraju. A jutro w Sejmie ma odbyć się głosowanie nad votum nieufności dla szefa resortu rolnictwa. bcz, współpraca. pł