Według danych GUS w ubiegłym roku liczba krów mlecznych spadła o 1,2% natomiast generalnie pogłowie bydła wzrosło. Ten wzrost wynikał z większej liczby utrzymywanych cieląt i młodego bydła. Co potwierdza większe zainteresowanie rolników opasem bydła – powiedział Marcin Jajor, redaktor „top agrar Polska” podczas prelekcji pt. „Dlaczego nie lubimy kupować wołowiny? Rynkowe trendy w Polsce i Europie”. Z uwagi na bardzo niskie spożycie wołowiny, tj. ok. 1,5 kg na statystycznego Polaka ok. 90% wyprodukowanego mięsa wołowego musi być eksportowana. Eksportujemy głównie do UE. Naszym atutem jest tani surowiec, ceny w skupie są o ok. 20% niższe nie w UE. Szansą na zwiększenie naszego eksportu jest m.in. cofnięcie zakazu uboju rytualnego. W opinii prelegenta, do rozwoju produkcji wołowiny w Polsce przyczynić się także mogą dopłaty do bydła w ramach nowego programu PROW. Mankamentem produkcji żywca wołowego w Polsce jest duże rozdrobnienie produkcji i organizacja skupu bydła w Polsce, zdominowana przez pośredników. – Zmienić też trzeba standardy produkcji wołowiny, zapoczątkował to program QMP realizowany od 2008 r. przez Polskie Zrzeszenie Producentów Bydła Mięsnego, który niestety rozwija się bardzo wolno. Konsument musi się być pewien, że płaci za mięso najwyższej jakości, z którego sporządzi smaczną potrawę – powiedział Marcin Jajor. Jego zdaniem, konieczne jest także wypromowanie polskiej wołowiny jako marki na rynkach zagranicznych.
Kontynuacją prelekcji Marcina Jajora, było wystąpienie prof. Henryka Grodzkiego ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie pt. „Krzyżowanie towarowe bydła – jak dobrać rasy by wyjść na swoje?”. Naukowiec poinformował, że w Polsce utrzymuje się ok. 24 tys. krów ras mięsnych i ok. 2,3 mln krów ras mlecznych. Duże pogłowie krów mlecznych jest dla nas szansą produkcji wołowiny. Warto jednak zadbać, aby produkowana wołowina była bardzo dobrej jakości. Drogą do tego jest krycie krów mlecznych buhajami ras mięsnych. Korzyścią takiego postępowania jest efekt heterozji, czyli wybujałość cech np. opasowych, wydajności rzeźnej itp. Naukowiec wykazał, że mieszańce ras mlecznych i mięsnych, uzyskują wyższe o przyrosty, lepiej wykorzystują pasze (0,5 kg/kg przyrostu) oraz osiągają wyższą wydajność rzeźna (ok. 3%) i lepszą jakość tusz niż opasane buhajki rasy hf. Efekty te uzyskuje się nie ponosząc dodatkowych kosztów. Zdaniem prof. Grodzkiego, opas mieszańców umożliwia uzyskanie większego przychodu o ok. 840 zł ze sprzedaży jednej sztuki o masie ok. 700 kg w porównaniu do opasu buhajków rasy hf, które w tym samym czasie uzyskują masę 650 kg. Natomiast profesjonalne bukaciarnie wybudowane przez polskich rolników przedstawił Ryszard Lesiakowski, redaktor „top agrar Polska” w prelekcji „Obory dla bydła mlecznego i opasowego – dyskusja praktyków”. Z prezentacji dwóch tych obiektów wynika, że koszt jednego stanowiska opasowego w budynku bezściołowym wynosi 4–5 tys. zł. Oprócz bukaciarni w trakcie prelekcji przedstawiono także cielętniki, budowane jako otwarte wiaty lub pomieszczenia z kojcami dla cieląt. Ponadto prelegent omówił zasady projektowania obór wolnostanowiskowych oraz przedstawił zrealizowane w Polsce obiekty o różnej skali produkcji. Z podanych informacji wynika, że koszt stanowiska dla krowy w oborze wolnostanowiskowej z halą udojową waha się od 11 do16 tys. zł, natomiast w oborach z robotami jest to wydatek rzędu 20–24 tys. zł. Więcej informacji z prelekcji wygłoszonych podczas targów Ferma Bydła przedstawimy w kwietniowym wydaniu „top bydło” les