StoryEditor

Nie będzie odszkodowań za ASF i grypę ptaków?

Inspekcja Weterynaryjna będzie potrzebowała jeszcze 400 mln zł z budżetu państwa na koszty związane ze zwalczaniem chorób zakaźnych. Pieniądze na odszkodowania dla rolników mają być wypłacane tak szybko, jak to jest możliwe.
16.08.2021., 12:08h

Podczas posiedzenia sejmowej podkomisji do spraw dobrostanu zwierząt gospodarskich i ochrony produkcji zwierzęcej w Polsce Główny Inspektorat Weterynarii przedstawił szczegóły walki z grypą ptaków oraz afrykańskim pomorem świń.

Z ostatnich danych wynika, że do 12 sierpnia potwierdzono 51 ognisk ASF, w których utrzymywanych było ponad 30 tys. sztuk świń. Z kolei w tzw. gospodarstwach kontaktowych uśmiercono ponad 5 tys. świń. Zanotowano także 339 ognisk wysoce zjadliwej grypy ptaków, w wyniku czego trzeba było zutylizować ok. 11 mln sztuk drobiu. Zwalczania zwłaszcza tej drugiej choroby okazało się bardzo kosztowane dla budżetu państwa.

Topniejąca rezerwa celowa

Rezerwa celowa na zwalczenia chorób zakaźnych wynosiła w tym roku 430 mln zł i pieniądze te skończyły się już w maju. Ostatnio sejmowa komisja finansów publicznych pozytywnie zaopiniowała wnioski ministra rolnictwa i finansów o przeznaczenie na zwalczanie chorób zakaźnych zwierząt dodatkowych 332 mln zł (transze 262 mln zł i 70 mln zł). Ale okazuje się, że to nie wystarczy. Wszystko przez grypę ptaków, której ostatnio notowaliśmy po kilkadziesiąt ognisk rocznie a w tym jest już 339. - Po wstępnym podliczeniu naszego zapotrzebowania do końca roku, to wynosiło ono mniej więcej 750 mln zł – mówił Krzysztof Jażdżewski zastępca Głównego Lekarza Weterynarii. Oznacza to, że Inspekcja Weterynaryjna będzie się ubiegać jeszcze o dodatkowe ponad 400 mln zł. Pieniądze te są potrzebne nie tylko na odszkodowania dla rolników, ale także np. na wynagrodzenia dla firmy, które dokonywały utylizacji i zabicia zwierząt.

Wypłaty odszkodowań w toku

Do tej pory Inspekcja Weterynaryjna wypłaciła hodowcom drobiu odszkodowania z tytułu HPAI na kwotę 160 mln zł., a z tytułu ASF 1,5 mln zł. - Kolejne transze będą przekazywane hodowcom wraz z napływem środków do Inspekcji Weterynaryjnej – powiedział K. Jażdżewski zastępca Głównego Lekarza Weterynarii, który zapewnił, że wypłata będzie następować bez zbędnej zwłoki.

Oczywiście wypłata jest możliwa tylko wtedy, gdy przestrzegane są zasady bioasekuracji. Jeżeli Inspekcja odmówi wypłaty, to rolnik może wystąpić na drogę sądową.   

ASF niszczy polską hodowlę

ASF rozprzestrzenia się w Polsce już od 7 lat. Nie radzą sobie z nim kolejni ministrowie rolnictwa, więc ognisk zamiast ubywać, wciąż przybywa. Przekłada się to oczywiście na sytuację finansową producentów trzody. Ci, którzy hodują świnie w strefach objętych ograniczeniami mają dziś bardzo duży problem ze sprzedażą zwierząt – albo nie mogą tych świń przez 30 dni od pojawiania się ogniska w okolicy sprzedać, albo uzyskują ceny dużo niższe od rynkowych. Między innymi z tego powodu jutro mazurscy rolnicy z AgroUnii od godz. 8 rano przez całą dobę będą blokować drogę krajową nr 15 na odcinku od skrzyżowania z drogą 536 w Sampławie do głównego ronda na DK 15 w Lubawie. 

- Jako rolnicy ze strefy nie możemy sprzedać naszych świń i to nie przez 30, a 60 dni. Bo okazało się, że nie minął miesiąc od wybuchu jednego ogniska, a już pojawiło się kolejne. Wojewoda niestety od razu wyznaczył strefę, która objęła nas po raz kolejny i finał jest taki, że przez dwa miesiące musimy trzymać nasze świnie bez możliwości sprzedaży! To jest chore! Urzędnicy powinni nam dać choć kilka dni na wywóz zwierząt do zakładów, ale oczywiście nikt się z nami nie liczy. I mało tego, Inspekcja nas straszy, że jeśli przez ten okres nie zapewnimy zwierzętom dobrostanu, to przyjdzie na kontrolę i po stwierdzeniu nieprawidłowości wybije świnie. Nic innego poza wyjściem na ulice już nam nie zostało – wyjaśnia w rozmowie z nami Piotr Kamiński, rolnik i działacz AgroUnii, współorganizator protestu.

O skali problemów producentów świń z warmińsko-mazurskiego, ale i z całej Polski świadczy chociażby fakt, że wielu z nich wstrzymało jakiekolwiek inwestycje w swoich chlewniach. Po pierwsze dlatego, że w każdej chwili wirus może pojawić się w ich gospodarstwie, po drugie – ceny materiałów budowlanych i robocizny bardzo mocno poszły w górę. W odbudowie pogłowia i rozwoju sektora nie pomoże więc żaden niskooprocentowany kredyt proponowany przez ministerstwo rolnictwa, bo rolnicy zwyczajnie boją się inwestować w ryzykowny biznes trzodziarski.

Warto tu zauważyć, że na przestrzeni sześciu lat (od 2015 roku) drastycznie, bo aż trzykrotnie zmniejszyła się liczba gospodarstw zajmujących się hodowlą świń. W 2015 roku świnie były w ponad 250 tys. gospodarstw, a w tym roku są tylko w 84,7 tys. gospodarstw. Z kolei w stosunku do roku poprzedniego liczba gospodarstw hodujących trzodę zmniejszyła się o 40 tys. Spada też, choć w mniejszym stopniu pogłowie. W 2020 wynosiło ono 11,1 mln sztuk, dziś jest to 10,7 mln.

 wk
Masz pytanie lub temat?Napisz do autora
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ
23. grudzień 2024 05:59