Forma protestów się nie zmieniła, hasła się nie zmieniły, ale nastroje wśród rolników są coraz gorsze. Czują się zwodzeni i mamieni przez polityków, którzy przyjmują postulaty na piśmie, ale niewiele robią by je realizować.
"Zielony Ład to jest mordowanie polskiego rolnictwa"
To kolejny sygnał ostrzegawczy polscy rolnicy biją na alarm, a razem z nimi w rogi dmą myśliwi, dla których Zielony Ład też jest nie do zaakceptowania.
- Protestujemy przeciwko niekontrolowanemu importowi płodów rolnych z Ukrainy oraz unijnej polityce Zielonego (nie)Ładu. Dla nas to jest mordowanie polskiego rolnika. To są tak skomplikowane zasady, że nie dajemy sobie rady z tą papierologią. Dlatego protestujemy. Zjechało się tu ok 400 ciągników. Są nawet ciągniki z Płocka i Łodzi - mówi Jakub Szychowski, koordynator protestu w Strykowie.
"Nikt nie chce brać naszej pszenicy!"
Rolników bardzo martwi spadek cen płodów rolnych i wzrost kosztów produkcji.
- Jeszcze w ubiegłym roku tona pszenicy wyprodukowanej w Polsce wynosiła 1500 zł. W tym momencie pszenica kosztuje między 600 - 700 zł i nikt nie chce jej kupić. Z Ukrainy jest przywożona, która jest zbutwiała, zgniła, mokra. jednym słowem jest do nas przywożony wielki syf - dodaje Szychowski.
Myśliwi wspierają rolników
W Strykowie, podobnie jak w wielu innych miejscach w Polsce rolników wsparli myśliwi, dla których Zielony Ład też jest zagrożeniem.
- Jestesmy ti z rolnikami na proteście żeby wspierać rolników w walce z chorą ideologią, któa prowadzi do nieracjonalnych decycji - tłumaczy Tomasz Guziak, myśliwy, z okręgu płockieg PZŁ.
Zobacz nasz reportaż ze Strykowa!