Piłeś i kierowałeś – możesz stracić swój ciągnik
14 marca br. weszły w życie przepisy, które pozwalają na konfiskatę samochodów pijanym kierowcom. Zaostrzone regulacje dotyczą także rolników, którzy będą prowadzić ciągnik lub kombajn na podwójnym gazie.
- Ciągnik uczestniczący w ruchu drogowym będzie traktowany jak każdy inny pojazd mechaniczny – tłumaczy nam ministerstwo sprawiedliwości. A to oznacza, że jeśli policja złapie nietrzeźwego traktorzystę, zabierze mu ciągnik (także kombajn, sieczkarnię czy opryskiwacz samojezdny).
Nowe przepisy umożliwiają konfiskatę pojazdu po spożyciu alkoholu już przy pierwszym wykroczeniu, co stanowi wyraźny sygnał, że państwo podejmuje zdecydowane działania w zwalczaniu jazdy po alkoholu. Osoby, których stężenie alkoholu we krwi przekroczy lub wyniesie 1,5 promila, automatycznie stracą prawo do posiadania swojego pojazdu. Dla recydywistów, czyli osób ponownie łamiących te przepisy, limit alkoholu we krwi, który skutkuje konfiskatą, obniżono do 0,5 promila.
Zobacz także: Tym razem to nie rekord w plonie, a rekord w promilach…
Niezależnie od tego, czy jazda po alkoholu zakończyła się wypadkiem lub kolizją, procedura konfiskaty zostanie wdrożona. Po zatrzymaniu pojazdu przez policję na maksymalnie 7 dni, prokurator podejmie decyzję o ewentualnym dalszym zabezpieczeniu, a sąd będzie ostatecznie orzekał o jego kofiskacie.
Jazda cudzym pojazdem po alkoholu, a konfiskata
W rolnictwie często ciągniki rolnicze nie są własnością rolników, ale są leasingowane. Czy w takiej sytuacji, również dojdzie do przepadku pojazdu rolniczego? W takim przypadku sąd może orzec tzw. przepadek równowartości wartości pojazdu sprzed zdarzenia. Taką możliwość sąd będzie miał np. w sytuacjach, gdy pojazd jest użytkowany na podstawie umowy leasingu, użyczenia (włączając w to samochody służbowe) lub w przypadku współwłasności.
Mając te wszystkie informacje, warto pamiętać o tym, by nie wsiadać za kierownicę po wypiciu alkoholu. Nie tylko grozi to konsekwencjami cywilnymi jak opisane powyżej, ale również karnymi.
Jednak według wiceministra sprawiedliwości Arkadiusza Myrchy, który 13 marca udzielił wywiadu Radiu Zet, nowe prawo na razie może okazać się martwe, bo brakuje gotowych aktów wykonawczych.
Fot: Canva