Odmiany GMO uprawiają ci farmerzy, którzy nie bardzo przejmują się życiem biologicznym gleby i chcą, by ich problemy rozwiązały właśnie różne kombinacje genetyczne w modyfikowanych odmianach – podkreśla Jamie Scott, farmer ma 2000 akrów (ok. 850 ha) w Pierceton, Kosciusko County w stanie Indiana. Na swojej farmie, prowadzonej wspólnie z ojcem od kilkunastu lat, zajmują się uprawą kukurydzy, soi, pszenicy oraz alfa-alfa (na paszę) w systemie siewu bezpośredniego i wykorzystaniem tzw. cover crops – czyli roślin okrywowych (u nas powiedzielibyśmy poplonów).
Poplonem jest jednoroczny rajgrar wsiewany w rosnącą jeszcze kukurydzę i soję z samolotu rolniczego. Jamie Scott do tego systemu przekonał też swoich sąsiadów i łącznie organizuje w sierpniu wysiew poplonów na powierzchni prawie 100 tys. akrów.
Ciekawym przykładem jest mieszanka poplonowa wysiewana siewnikiem po zbiorze pszenicy jeszcze w lipcu. W jej skład wchodzi kilkanaście gatunków roślin, które w klimacie wilgotnym i ciepłym w ciągu ponad miesiąca potrafią wyrosnąć do prawie 1 metra wysokości. Ostra i śnieżna zima sprawia, że akurat ta mieszanka po przemarznięciu stwarza idealną okrywę powierzchni przed erozją, a jednocześnie dzięki bogatej mikroflorze glebowej szybko się rozkłada. Najważniejszym atutem poplonów jest głęboka penetracja profilu glebowego przez ich system korzeniowy, dzięki temu rośliny uprawne mają zdecydowanie lepsze warunki wzrostu (więcej szczegółów na łamach top agrar Polska). bk
Fot. Bujoczek