StoryEditor

NIK: nie ma spójnego planu na zapobieganie suszy rolniczej

Niemal 40 proc. obszarów rolnych i leśnych w Polsce jest ekstremalnie i silnie zagrożonych wystąpieniem suszy rolniczej, a w dorzeczu Odry ponad 50 proc. Z kontroli przeprowadzonej przez NIK wynika, że działania dotyczące gospodarki wodnej nie są ani konsekwentne, ani spójne.
22.03.2021., 08:03h
Dziś, podczas Światowego Dnia Wody, NIK opublikował raport z kontroli dotyczącej zapobiegania suszy rolniczej w Polsce. Wnioski nie są optymistyczne.

Brakuje spójnej koncepcji 


Susza w polskim rolnictwie nie jest zjawiskiem nowym, ale o ile jeszcze niedawno występowała co pięć lat, w ostatnim czasie obejmowała znaczne obszary kraju już niemal co roku. Efektem niedoborów wody były straty w produkcji rolnej, a tym samym konieczne stało się wypłacanie rolnikom suszowego. W 2015 r. pomoc wyniosła około 500 mln zł, ale w 2018 r. już cztery razy więcej - nieco ponad 2 mld zł, a w 2019 r. niemal 1 mld 900 mln zł.

I choć zagrożenie rośnie, na problem niedoborów wody w rolnictwie wskazywano w wielu dokumentach strategicznych, a kompetencje w zakresie zarządzania zasobami wodnymi przejęło Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie, to wciąż brakuje spójnej koncepcji, która zapewniałby strategiczne i systemowe ujęcie gospodarowania wodą w rolnictwie.

- Na to, że problem będzie coraz większy wskazują prognozy, według których nastąpi ciągły proces przesuszania się gleby i zwiększenie zagrożenia suszą. Może to dotyczyć zachodniej i centralnej Polski, zwłaszcza województwa wielkopolskiego oraz Kujaw - wyjaśnia NIK.

Zbyt mała retencja zlewni


NIK zwraca uwagę, że problem stanowi zbyt mała retencja zlewni lokalnych. 

- Powodem jest między innymi to, że w Polsce przybywa powierzchni uszczelnionych powstających w procesie urbanizacji i rozwoju infrastruktury transportowej. Inne przyczyny to zmiany w produkcji rolnej oraz nadmierne przyspieszenie odpływu wód ze zlewni i dolin rzek za sprawą regulacji rzek i urządzeń melioracyjnych, które pełnią obecnie głównie funkcje odwadniające - ocenia Izba.

Obecnie całkowita ilość zmagazynowanej wody w istniejących zbiornikach retencyjnych w Polsce wynosi ok. 4 mld m3, co stanowi tylko nieco ponad 6,5 proc. objętości średniorocznego odpływu rzecznego. Warunki fizyczne i geograficzne Polski stwarzają natomiast możliwości retencjonowania 15 proc. średniorocznego odpływu.

Gospodarowanie wodami


Od 2018 r. za zadania, które mają przeciwdziałać suszy odpowiada Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie. Jak zauważa NIK, w latach 2018-2019  nie planowano zadań dotyczących wyłącznie przeciwdziałania niedoborom wody w rolnictwie, nie określono też odrębnych środków finansowych na ten cel. Nie znaczy to, że nie były podejmowane w ogóle.

- Liczba zadań związanych z przeciwdziałaniem niedoborom wody w rolnictwie była mocno zróżnicowana w zależności od regionu. Jeśli chodzi o inwestycje w tym zakresie, to w Regionalnych Zarządach Gospodarki Wodnej w Białymstoku i w Poznaniu stanowiły one około 50 proc. wszystkich zadań inwestycyjnych, w RZGW w Warszawie nie realizowano ich wcale, m.in. dlatego, że za priorytet uznano ochronę przed powodzią, a w  Lublinie dopiero przygotowano niezbędną dokumentację. Zróżnicowanie dotyczyło też  utrzymania wód i urządzeń wodnych - w RZGW w Białymstoku zadania mające związek z przeciwdziałaniem niedoborom wody w rolnictwie stanowiły 60-70 proc., w Warszawie ponad 40 proc., w Lublinie i w Poznaniu ponad 30 proc. - czytamy w raporcie NIK.

Dopiero na początku 2020 r., w obliczu zagrożenia kolejną suszą w rolnictwie, w PGW WP opracowano Założenia do Programu kształtowania zasobów wodnych, w których przewidziano  zadania służące zwiększeniu retencji na obszarach wiejskich.

Zaplanowano, że do końca 2022 r. ma być zrealizowanych 148 zadań, z tego 55 inwestycyjnych, mających na celu przywrócenie dwufunkcyjności urządzeń melioracyjnych, służących zarówno gromadzeniu jak i odprowadzaniu wód z pól i użytków rolnych.

Zaplanowano budowę, odbudowę lub remont 644 urządzeń wodnych (np. jazów, zastawek). Według założeń, objętość retencjonowanych wód ma wzrosnąć o niemal 32,5 mln m3 na obszarze ponad 30 tys. ha gruntów w skali kraju. Łączny koszt tych prac ma wynieść około 157 mln zł. Do 11 września 2020 r. czyli do dnia zakończenia kontroli NIK, żadne z tych zadań, poza przygotowaniem pod względem formalno-prawnym, nie zostało zrealizowane.

- Nasza kontrola pokazała także, że w PGW WP nie zapewniono sprawnego prowadzenia postępowań administracyjnych dotyczących utrzymania urządzeń melioracji wodnych - były realizowane z naruszeniem zasad Kodeksu postępowania administracyjnego. Krajowy Zarząd Gospodarki Wodnej nie dysponował również pełnymi danymi w zakresie postępowań administracyjnych prowadzonych przez jednostki organizacyjne PGW WP, nie podjął też wystarczających działań na rzecz poprawy jakości prowadzonych postępowań – ocenia NIK.

Według NIK wydawanie decyzji administracyjnych związanych z utrzymaniem urządzeń melioracji wodnych, z ustalaniem obszaru, na który wywierają one korzystny wpływ, a także z prowadzeniem ewidencji samych melioracji wodnych utrudnił brak rozporządzenia w tym zakresie. 

Zmiany w przepisach i braki kadrowe


W okresie objętym kontrolą NIK, sprawami gospodarowania wodą zajmowały się głównie Ministerstwo Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej oraz Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi, a także Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie. Jednak, jak zauważa NIK, tylko w MRiRW, i to dopiero w marcu 2020 r., wyróżniono komórkę - Wydział Gospodarki Wodnej i Klimatu - która zajmowała się sprawami związanymi z zarządzaniem i gospodarowaniem wodą dla rolnictwa. Wszystkimi zagadnieniami zajmował się jednak tylko jeden pracownik merytoryczny.

Działania obu ministerstw doprowadziły natomiast do uproszczenia wymagań w zakresie inwestycji w małą retencję i nawodnienia w rolnictwie. Wprowadzono zmiany w ustawach: Prawo wodne i Prawo budowlane, dzięki którym np. od połowy lutego 2020 r. nie trzeba już mieć pozwolenia na budowę stawów i zbiorników wodnych o powierzchni nieprzekraczającej 1000 m2 i głębokości nieprzekraczającej 3 m, nie trzeba także zgłaszać takiej budowy. Jednoznacznie wskazano też, że korzystanie z wód na potrzeby nawadniania gruntów lub upraw i innej działalności rolniczej nie stanowi tzw. szczególnego korzystania z wód, które wymaga płatnego pozwolenia wodnoprawnego.

Zalecenia po kontroli


NIK apeluje do resortów rolnictwa i infrastruktury o współpracę na rzecz edukacji i kreowania świadomości rolników w zakresie właściwego gospodarowania wodą. Z kolei od Prezesa Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie oczekuje m.in. pilnego wprowadzenia w kraju jednolitego sposobu prowadzenia ewidencji urządzeń melioracji wodnych w systemie teleinformatycznym, co przyczyni się do poprawy zarządzania gospodarką wodną na obszarach wiejskich.

Rolnictwo jest największym konsumentem wody. Wykorzystuje około 70% jej światowych zasobów. Polska, mimo że jest położona w umiarkowanej strefie opadów, dysponuje bardzo niskimi zasobami wody na potrzeby produkcji rolnej.


oprac. ksz
Kamila Szałaj
Autor Artykułu:Kamila Szałaj Redaktorka portalu tygodnik-rolniczy.pl i Tygodnika Poradnika Rolniczego. Kamila Szałaj jest ekspertką z zakresu polityki rolnej w Polsce oraz rynków rolnych. Specjalizuje się także w kwestii dopłat bezpośrednich i dotacji dla rolnictwa. Podejmuje też tematy dotyczące bezpieczeństwa w rolnictwie oraz interwencji w obronie rolników. Zdobyła 1. miejsce w ogólnopolskim konkursie KRUS „W rolnictwie można pracować bezpieczniej”. W 2018 roku odznaczona przez ministra rolnictwa medalem Zasłużony dla Rolnictwa.
Pozostałe artykuły tego autora
Masz pytanie lub temat?Napisz do autora
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ
01. listopad 2024 20:17