Unijna dyrektywa
Rząd nad nowymi przepisami pracował od wielu tygodni. Nie miał innego wyjścia. Polska została już raz upomniana przez Komisję Europejską za niewdrożenie unijnej Ramowej Dyrektywy Wodnej, a konkretnie jej art. 9., który przewiduje zwrot kosztów usług wodnych. - Ta ustawa w dużej części dotyczy polskich rolników. To jest nałożenie dodatkowych obowiązków na polskich rolników, zarówno administracyjnych, jak i finansowych – administracyjnych dotyczących uzyskiwania pozwoleń i finansowych dotyczących opłat – mówił poseł Mirosław Maliszewski z Polskiego Stronnictwa Ludowego.Posłowie opozycji precyzyjnie wskazywali, gdzie rząd zapisał podwyżki za korzystanie z wody. - W skutkach regulacji jest precyzyjnie zapisane: w pierwszym roku 3,6 mld zł, w drugim roku 4,3 mld zł przychodu. Pan minister Kowalczyk od rana rozpuszcza jakieś fake newsy, że nie będzie żadnych zwyżek opłat – mówił poseł Marek Sowa z Nowoczesnej.
Rząd broni się
- Chciałem wyraźnie powiedzieć, że to Prawo wodne nie wprowadzi podwyżek cen dla Polaków – zadeklarował w imieniu rządu wiceminister środowiska Mariusz Gajda.Wywołany wcześniej minister Henryk Kowalczyk tłumaczył skąd w ustawie wzięły się kwoty, które opozycja traktuje jako podwyżki. - W obecnej ustawie Prawo ochrony środowiska, stawka opłat za wodę wynosi za pobór wód podziemnych 4,23 zł za 1 m3. To jest stawka maksymalna. Co proponujemy w Prawie wodnym? 70 gr za 1 m3 sześciokrotnie mniej – tłumaczył szef Komitetu Stałego Rady Ministrów.
Kogo dotknie najbardziej?
Przedstawiciele rządu przyznają jednak, że do maksymalnych stawek trzeba będzie dojść w ciągu kilku lat. Wszystko wskazuje na to, że dodatkowe obciążenia dotkną największe gospodarstwa rolne.Za uchwaleniem ustawy głosowało 233 posłów, 210 było przeciw, a jeden wstrzymał się od głosu. Teraz ustawa trafi pod obrady Senatu. Premier Beata Szydło zapowiedziała, że rząd będzie zgłaszał tam kolejne poprawki, które mają „zabezpieczyć przed możliwością ewentualnie jakichś niekontrolowanych podwyżek cen wody”. wk