Dziś w nocy ok. godz. 1.30 kilku działaczy AgroUnii z Warmii i Mazur podjechało dostawczym samochodem pod gmach ministerstwa rolnictwa na ul. Wspólnej w Warszawie. Przed wejściem do resortu wyrzucili obornik, w który wetknęli tabliczki z logiem organizacji i widły. Wylali też trochę gnojowicy. Obok ustawili sztuczną świnię z przekreślonym napisem PiS, a na tablicy wywiesili swoje postulaty.
Akcja była tak szybka, że nim policja zorientowała się, że coś się dzieje, rolnicy już przeprowadzili swój „happening”. Tu warto zauważyć, że siedziby ministerstwa rolnictwa cały czas, 24 godziny na dobę, pilnuje policja.
- Jeżeli rząd nas nie słucha, bo myśli, że nas uśpi informacją, że "Piątkę" wsadził do zamrażarki, to się grubo myli. To że jest pandemia, nie znaczy, że nie działamy. Działamy, a już niedługo będzie nas dużo więcej w Warszawie. Zrobiliśmy to po to, by Ci rolnicy, którzy siedzą w domu, bo mają oszczędności, się obudzili, bo niedługo będzie za późno. Ceny już poleciały mocno w dół, a będzie gorzej. Dlatego dziś przywieźliśmy ten obornik i gnojowicę – mówił w nocy pod MRiRW Piotr Kamiński, koordynator AgroUnii na Warmii i Mazurach.
Wśród postulatów warmińsko-mazurskich działaczy znalazły się między innymi: natychmiastowe uruchomienie skupów interwencyjnych w każdej branży rolnictwa, zakaz skupów produktów rolnych poniżej kosztów wytworzenia oraz odstrzał dzików w miastach i wsiach.
- Zwracamy uwagę, że wszystkie branże rolne są obecnie zagrożone i na wykończeniu. I drób, i trzoda, i wołowina, a także zboża, warzywa czy owoce. Tylko patrzeć, jak za chwilę cena mleka spadnie - mówił w rozmowie z nami Kamiński.
- Zwracamy uwagę, że wszystkie branże rolne są obecnie zagrożone i na wykończeniu. I drób, i trzoda, i wołowina, a także zboża, warzywa czy owoce. Tylko patrzeć, jak za chwilę cena mleka spadnie - mówił w rozmowie z nami Kamiński.
Rolnicy nie zgadzają się m.in. na drastycznie niskie ceny skupu trzody chlewnej. Stawki na poziomie 3,55 zł/kg żywca i 4,8-4,9 zł/kg w klasie E to gwóźdź do trumny producentów. A ostatnio sytuacja się pogorszyła, bo pojawiły się kłopoty ze zbytem tuczników spotęgowane masowym importem z Zachodu.
- Ostatnio na przejściu granicznym w Świecku widzieliśmy, jak wjeżdżają tuczniki z Niemiec, które będą ubijane w polskich ubojniach. A nasze tuczniki przerastają, bo ubojnie nie chcą ich odbierać. Jaka to jest polityka polskiego rządu? My nie możemy sprzedać swoich tuczników, bo te przyjeżdżają z Niemiec – mówił Piotr Kamiński.
Dodał, że nie tylko rząd PiS doprowadził do tej sytuacji.
- Również poprzednie rządy – PO i PSL przyczyniły się do naszych problemów, bo wszystko rozsprzedali – powiedział członek AgroUnii.
Jeden z policjantów próbował obezwładnić działacza, ale po chwili go wypuścił. Funkcjonariusze za zanieczyszczenie terenu ukarali rolników mandatami w wysokości po 500 zł.
Będą kolejne protesty
W najbliższym czasie możemy spodziewać się kolejnych protestów. AgroUnia od kilku dni zapowiada podjęcie takich działań.
- Bardzo trudna sytuacja w rolnictwie, w szczególności w branży trzodowej oraz warzywniczej, niskie ceny, nadmierny import do Polski, lockdown dla gastronomii, hotelarstwa, brak odpowiedniej reakcji rządu jest i będzie przyczyną strajków Agrounii w najbliższym czasie – powiedział w rozmowie z nami Filip Pawlik, koordynator AgroUnii w Wielkopolsce.
ksz