Na ciekawy pomysł skrócenia łańcucha dostaw żywności wpadła grupa znajomych z Lwówka Śląskiego - Kasia, Marcin i Tomek. Dwa lata temu stworzyli stronę Targ.info, gdzie rolnicy i producenci żywności mogą bezpłatnie zamieszczać swoje oferty, a konsumenci - kupować je lokalnie i bez pośredników.
- Tak naprawdę to był pomysł Marcina, który od dawna interesuje się zdrową żywnością. A że jest programistą, pomyślał o stworzeniu strony, na której rolnicy będą mogli oferować swoje produkty. Konsumentom chciał natomiast ułatwić lokalne zakupy zdrowej, polskiej żywności. Chodziło o stworzenie internetowego targu, na którym konsumenci mogli by odnaleźć jak najwięcej produktów - od jajek i nabiału, przez mięso, warzywa, owoce, miody, aż do chleba i przetworów. I to nam się udało! Mamy już ok. 200 zarejestrowanych wytwórców, głównie na Dolnym Śląsku, ale nie spoczywamy na laurach. Teraz chcemy jeszcze bardziej rozpropagować naszą stronę w całym kraju i rozwinąć segment produktów certyfikowanych ekologicznie - wyjaśnia w rozmowie z nami Kasia, współtwórczyni Targ.info.
Rolnicy, którzy chcieliby zaoferować swoje produkty na portalu, mogą to zrobić bezpłatnie. Wystarczy wejść na stronę, dodać swoje ogłoszenie, najlepiej ze zdjęciem i gotowe!
- Pamiętajmy, że zdjęcie jest tu ważne, bo konsument najcześciej kupuje oczami - wyjaśnia Kasia i dodaje, że służy pomocą w kwestiach technicznych.
- Gdyby ktoś miał problem z załadowaniem zdjęcia lub dodaniem ogłoszenia, chętnie pomożemy - zaznacza.
Kasia przyznaje, że wielu klientów już regularnie wraca po zakupy do swoich ulubionych producentów. Sama co tydzień kupuje sery z Łomnicy. Z kolei Tomek nie wyobraża sobie dnia bez soku malinowego od pani Krystyny, a Marcin - bez mleka od sąsiada.
Pomysł portalu podoba się też samym rolnikom, którym w ten sposób zwiększa się możliwość bezpośredniej sprzedaży.
- Takich inicjatyw powinno być jak najwięcej. To jest ważne nie tylko dla konsumenta, który kupi dobrej jakości żywność, ale też dla nas - rolników, bo dzięki temu możemy zwiększyć naszą sprzedaż. Im więcej klientów kupi pomidory i ogórki bezpośrednio od rolnika zamiast włoskie czy hiszpańskie w Biedronce, tym lepiej! Denerwuje mnie, gdy w sklepach tej sieci widzę niemiecką cebulę, belgijskie pory czy koperek z Kenii! To woła o pomstę do nieba, że markety wolą ściągać żywność z zagranicy, niż kupić ją od nas, polskich rolników. Dlatego myślę, że taki handel lokalny jest naszą szansą - wyjaśnia w rozmowie z nami pan Krzysztof z okolic Płońska, który uprawia ziemniaki, cebulę i truskawki.
Kamila Szałaj