Dla rolników, którzy liczą, że ANR przyspieszy z przygotowywaniem gruntów do dzierżawy, mamy kiepskie wieści. Krytykowana przez nas co wydanie i na portalu www.topagrar.pl wolna i tak już praca Agencji jeszcze bardziej zwolni. To pokłosie tworzenia Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa (KOWR), instytucji, która od 1 września ma zastąpić ARR i ANR.
Do końca maja wszyscy pracownicy obydwu instytucji dostali trzymiesięczne wypowiedzenia (czerwiec-lipiec-sierpień), a tylko niektórzy – powołania. Z 1900 pracowników ANR powołania miało dostać 60% osób. Efekt jest taki, że w jednym pokoju agencji siedzą teraz ludzie, którzy mają gwarancję pracy od 1 września w KROW, a także ci, którzy są formalnie zwolnieni.
To oznacza, że rozruch KROW przyniesie paraliż prac w rozdysponowaniu Zasobu WRSP od maja tego roku na co najmniej rok. Maj, to miesiąc wypowiedzeń, trzy letnie miesiące – czas ich trwania, wrzesień – okres rozruchu KOWR, styczeń 2018 r. – nieoficjalnie zapowiedziany nabór nowych kadr do tej instytucji, potem z trzy miesiące ich drożenia… Rok, jak nic, mamy z głowy.
Ogień, miecz, płacz i ból
Teraz ogniem i mieczem wypalane są w Agencji etaty osób, mających jakikolwiek związek z poprzednimi rządami. Według naszych informacji, około 40% pracowników ANR nie dostało angażu do nowych struktur KOWR. Niektórym obiecano, że jeśli będą grzeczni, może dostaną pracę od stycznia 2018.
Osoby przechodzące z ANR do KOWR mają mieć redukowane wynagrodzenia o 30-40%, a te, przechodzące z ARR do KOWR – podnoszone o podobną stawkę.
Zwłaszcza w centrali ANR panuje depresja i szok. Na bruk skierowano bowiem osoby, które pracują tam od dwóch dekad, posiadają sporą wiedzę korporacyjną, w tym doświadczonych prawników.
W kraju powołano już grupę pełnomocników wojewódzkich KOWR. Niestety, z klucza politycznego, nie merytorycznego, jak w Wielkopolsce, gdzie pełnomocnikiem zostanie dotychczasowy dyrektor ANR, Wojciech Perczak. Więcej na ten temat TUTAJ.
pł