Opozycji nie podobało się również to, że w ustawie zapisano obowiązek stworzenia przez ministra rolnictwa rządowego programu białkowego. – Pan Ardanowski zrobił jedną wielką ściemę, ponieważ w tej ustawie napisał, że będzie tworzył program, że zobowiązuje się ministra do jego tworzenia. A, proszę państwa, od 2010 r. rząd Platformy Obywatelskiej i PSL–u prowadził taki program, finansował go, dał 35 mln zł na prace zmierzające do uniezależnienia się od białka paszowego modyfikowanego genetycznie – mówiła Dorota Niedziela z Platformy Obywatelskiej.
Opozycja przypomniała również ministrowi Ardanowskiemu, że gdy był jeszcze posłem to przekonywał, że zakaz może wejść w życie w 2019 r., gdyż do tego czasu Polska poradzi się z rozwojem krajowej produkcji roślin białkowych. – PiS prowadził populistyczną politykę i dezinformował opinię publiczną, że da się w Polsce produkować żywność bez GMO. Dziś widać wyraźnie, że ani minister Jurgiel, ani tym bardziej minister Ardanowski, gorący przeciwnik GMO w Polsce, z tym problemem sobie nie poradzili – zauważył były minister rolnictwa Marek Sawicki.
Odpowiedź rządu
Minister Jan Krzysztof Ardanowski bronił propozycji rządu. Przypomniał, że problem uzależnienia się od importowanych pasz białkowych dotyczy już całej Unii Europejskiej, gdyż łatwiej było importować soję GMO z Brazylii niż rozwijać własną produkcję białkowych roślin. W efekcie teraz tylko Polska co roku kupuje za granicą grubo ponad 2 mln t. soi. za którą płacimy ok. 4 mld zł rocznie. – W 2006 r. Prawo i Sprawiedliwość wprowadziło w ustawie zakaz importowania soi modyfikowanej genetycznie, a przez kolejne lata wejście w życie tego zakazu było odsuwane, odsuwane w drodze kolejnych moratoriów. Muszę powiedzieć, że nie wykazaliśmy się jako państwo polskie, jako polskie rolnictwo przezornością, ponieważ uzależniliśmy naszą suwerenność żywnościową od importu. Czas z tym skończyć – mówił z mównicy sejmowej J. K. Ardanowski.Dlatego minister rolnictwa zaproponował kolejne dwa lata bez zakazu, które mają być maksymalnie wykorzystane na rozwój rodzimych roślin białkowych. Jego zdaniem wprowadzenie teraz zakazu negatywnie odbiłoby się m.in. na przemyśle drobiarskim, który zostałby nagle konkurencyjnych cenowo pasz. Nowy rządowy program białkowy ma odpowiedzieć na zasadnicze pytanie, na które poprzednie programy nie odpowiedziały. – Jak zbudować rynek polskiego białka, w jaki sposób przekonać firmy paszowe, żeby chciały zmienić swoje receptury, by stosować polskie białko, w jaki sposób stworzyć system skupu od polskich rolników roślin wysokobiałkowych, w jaki sposób doprowadzić do tego, żeby śruty poekstrakcyjne rzepakowe, czyli podstawowe źródło białka, były poddawane specjalnemu przetworzeniu, tak by stały się pełnowartościowymi źródłami białka o wysokiej strawności – mówił w Sejmie minister Ardanowski.
Mimo kontrowersji i krytyki ze strony opozycji podczas głosowania posłowie w zdecydowanej większości opowiedzieli za przesunięciem zakazu na 1 stycznia 2021 r. Za przyjęciem projektu opowiedziało się 383 posłów, przeciwko było zaledwie dwóch. Od głosu wstrzymało się 24 posłów z klubu Kukiz’15. wk