Wszystko oczywiście przez grypę ptaków, która uderzy w eksport oraz skomplikuje sytuację na rynku wewnętrznym. Jednak to nie jedyne kłopoty, które mogą czekać drobiarzy. Najciekawsza w opinii KIPDiP jest sugestia, że mimo embarga polscy eksporterzy skutecznie omijają zakazy.
Analiza przygotowana przez Krajową Izbę Producentów Drobiu i Pasz nie pozostawia złudzeń, że w 2017 r. możemy się spodziewać kolejnych ognisk ptasiej grypy. Choroba oddziałuje na branże na dwa sposoby. Powoduje konieczność likwidacji stad oraz ogranicza możliwości eksportowe. W pierwszym przypadku przed katastrofą hodowców chronią odszkodowania z budżetu państwa. W drugim fakt, że cały czas możemy eksportować do wszystkich państw Unii Europejskiej (za wyjątkiem stref wokół ognisk).
Eksport rośnie?
Przy okazji wprowadzenia embarga przez wiele państw azjatyckich pojawiły się na rynku plotki, że nasi eksporterzy skutecznie omijają zakaz. Formalnie nie można eksportować do Chin, ale jak się mówi nieoficjalnie, polski drób świetnie radzi sobie ostatnio w Hong-Kongu. „Sugestie dotyczące reeksportu nie znajduj na razie potwierdzenia w oficjalnych danych” – napisano w raporcie.
Jednak ograniczenia w sprzedaży do państw trzecich, zwłaszcza do obiecujących rynków azjatyckich i afrykańskich, spowodują większą podaż białego mięsa na rynku krajowym. To z kolei może podciąć ceny skupu drobiu. Już cały 2016 r. upłynął, zdaniem KIPDiP, pod znakiem spadających cen skupu żywca. W 2017 r. presja na obniżanie cen może być jeszcze większa. Eksport nie będzie bowiem nadążał za rosnąca produkcją. W pierwszych 10 miesiącach zeszłego roku z ponad 200 tys. ton wzrostu produkcji, aż połowa została ulokowana na polskim rynku.
Rosnąca konkurencja
Jakby tego było mało polscy eksporterzy będą musieli zmagać się z rosnącą konkurencją ze strony firm południowoafrykańskich, brazylijskich, rosyjskich, ukraińskich oraz tureckich. KIPDiP zwraca uwagę na ekspansję eksportową takich gigantów jak rosyjskie Cherkizowo czy ukraiński MHP.
Droga soja?
Kłopotem dla drobiarstwa będą również zapewne rosnące ceny pasz. Ceny śruty sojowej (podobnie jak pszenicy i kukurydzy) ustanowiły w 2016 r. minima, więc teraz powinny rosnąć. Zakupom soi nie będzie sprzyjała słaba złotówka, choć z drugiej strony poprawia to opłacalność eksportu.
Kłopoty z nastrojami społecznymi
Eksperci Krajowej Izby Producentów Drobiu i Pasz prognozują również wieloletnie kłopoty z inwestycjami, a właściwie ze znalezieniem lokalizacji pod nie. Wszystko za sprawą niesprzyjających nastrojów społecznych, które utrudniają, a nawet uniemożliwiają, przekonanie lokalnych społeczności i władz gminnych do otwierania nowych kurników, ubojni lub zakładów przetwórczych.
Z nastrojami społecznymi wiąże się zaś kolejny problem. Aktywnie działające ruchy na rzecz dobrostanu zwierząt będą wymuszać stosowanie nowych trendów w chowie brojlerów. W konsekwencji może to doprowadzić wzrostu kosztów produkcji, przy zmniejszeniu dochodów.