Podczas mojego cyklicznego „izbowego” dyżuru – tym razem w siedzibie Podkarpackiej Izby Rolniczej w Trzebownisku koło Rzeszowa – doszło do spotkania z rolnikami-inicjatorami zmian w przepisach prawa, które zapobiegałyby popadaniu w nieużytki, głównie dzikie zakrzaczenia i zadrzewienia coraz większych połaci Podkarpacia. Rolnicy dostarczyli spisane wnioski, skonkretyzowali je ustnie. Oto najważniejsze z nich:
- Obecnie istniejące instrumenty prawne w postaci Ustawy o ochronie gruntów rolnych i leśnych są martwe, zatem celowe jest wprowadzenie takich rozwiązań prawnych, które nałożą na jednostki władzy samorządu terytorialnego bezwzględny nakaz dbałości o czystość tych gruntów rolnych, które mają właściciela. W przypadku gruntów „niczyich” (nieuregulowanych własnościowo – red.), od których nie jest płacony podatek rolny, celowym wydaje się wprowadzenie instrumentów prawnych pozwalających na przejmowanie takich gruntów przez gminy.
- Skutkiem zaniechania dbałości o grunty rolne są pojawiające się wśród rozłogów użytkowanych rolniczo samoistne, najpierw zakrzaczenia, a potem zalesienia. W przypadku prowadzonych modernizacji obrębów geodezyjnych, których celem jest stwierdzenie stanu obecnego, działki dziko zalesione przekwalifikowywane są na leśne. Zatem celowe byłoby wprowadzenie prawnego zakazu zalesień gruntów rolnych od I do IV klasy, a w przypadku już ich stwierdzenia, nakazu usunięcia, z wyłączeniem zalesień, które ze względu na topografię terenu są zasadne.
- Celowym jest wprowadzenie całkowitego zakazu zalesień gruntów zmeliorowanych oraz zakazu zalesień gruntów niezmeliorowanych w odległości kilkunastu metrów od rowów melioracyjnych. W ustawie Prawo wodne powinien znaleźć się zapis, że właściciel gruntu zmeliorowanego nie może go zalesić ze szkodą dla gruntów sąsiednich (art. 234 ustawy Prawo wodne).
- Podstawowym sposobem informowania mieszkańców danego obrębu geodezyjnego o przystąpieniu do prac (modernizacji ewidencji gruntów – red.) zgodnie z prawem jest wywieszenie informacji w miejscu ogólnie dostępnym (najczęściej urząd gminy). Taki sposób informacji jest niewłaściwy, bo powiadomionych jest bardzo wąskie grono zainteresowanych. Skutkiem braku czynnego udziału zainteresowanych w modernizacji ewidencji gruntów jest niewłaściwe ustalenie stanu prawnego i ewidencyjnego ze stanem rzeczywistym w terenie. Tak przeprowadzona modernizacja powoduje więcej szkód niż korzyści.
- W obecnej sytuacji klimatycznej konieczne jest uproszczenie procedur związanych z uzyskaniem pozwolenia wodnoprawnego na budowę zbiorników małej retencji. Przy pogarszających się stosunkach wodnych możliwość zmagazynowania wody i nawodnienia uprawy w okresie suszy stanie się podstawą uzyskania plonów.
Uniki wójtów
– Na wójta powinien być nałożony obowiązek ustawowy wyegzekwowania utrzymania gruntów w użytkowaniu rolniczym od ich właścicieli lub ustawowych spadkobierców – precyzuje I postulat Piotr Kędzior ze Święcian w gminie Skołyszyn, prowadzący 60-hektarowe gospodarstwo, wiceprzewodniczący Rady Powiatowej PIR w Jaśle. – Wójt ma do tego instrumenty, ale z nich nie korzysta, bo jest wybierany bezpośrednio przez mieszkańców i nie chce zrażać do siebie elektoratu. Za zaległości podatkowe i odsetki od nich wójt ma prawo obciążyć hipotekę w księdze wieczystej, a następnie zająć działkę za długi. Następnie gmina, jako jej właściciel, może ją sprzedać lub wydzierżawić rolnikowi, a ten będzie płacił za nią podatek rolny i użytkował rolniczo. Samorząd będzie miał wpływy do budżetu a ziemia będzie w kulturze. Niestety, wójtowie wymigują się od tego obowiązku ze względów wizerunkowych – uważa Kędzior.Błędy w modernizacji ewidencji
– Występują bardzo duże błędy podczas modernizacji gruntów, ponieważ jest ona przeprowadzana na podstawie zdjęć lotniczych – konkretyzuje II wniosek Jacek Stygar z Trzcinicy w gminie Jasło, prowadzący 45-hektarowe gospodarstwo. – Są one bardzo niedokładne, cienie dzikich zakrzewień i zadrzewień oraz nachylenie terenu zniekształcają powierzchnię sąsiednich działek, a te mają wpływ na pozostałe. Jemu – jak twierdzi – z 3-hektarowej działki po modernizacji ubyło 18 arów. U innych, towarowych rolników braki te były jeszcze większe. Tworzą się potem poważne problemy przy wnioskach obszarowych oraz na finansowe wsparcie z ARiMR – nie zgadza się powierzchnia.Pada melioracja
– Władze nie mają skutecznych instrumentów do wyegzekwowania legalnych i nielegalnych samoistnych zalesień gruntów zmeliorowanych – komentuje zapis III postulatu Artur Zoła z Duląbki w gminie Dębowiec, gospodarujący na 60 ha. – Zarastają dreny, rowy melioracyjne, utrudniona jest konserwacja urządzeń wodnych. Tworzą się rozlewiska, siedliska bobrów, pada w końcu cały system melioracyjny. Nasze ciągniki nieraz grzęzną i zapadają się w podziemnych pułapkach budowanych przez bobry – wymienia szczegóły Zoła.Wadliwe przepisy
– Rzadko bywamy w urzędach gmin, nie mamy czasu czytać wszystkich ogłoszeń na urzędowych tablicach – komentują IV wniosek moi rozmówcy. – Urzędy gmin i starostwa powinny mieć nałożony ustawowy obowiązek pisemnego powiadamiania właścicieli gruntów o przewidywanej modernizacji ewidencji gruntów. Są strony, gdzie powszechnie nie ma ulokowanych trwałych znaków granicznych, a nawet punktów odniesienia – deklarują. Odnosząc się do ostatniego postulatu kwitują, że z jednej strony niszczony jest zakrzaczeniami i zadrzewieniami dotychczasowy system melioracji, a z drugiej – obowiązują bardzo restrykcyjne przepisy dotyczące budowy małych zbiorników retencyjnych. Ma to bardzo złe skutki dla utrzymania użytków rolnych w kulturze.Wymienione wnioski ze wspólnie przyjętego stanowiska mają zostać oficjalnie skierowane do Podkarpackiego Urzędu Marszałkowskiego, Krajowej Rady Izb Rolniczych, Ministra Rolnictwa, Sejmowej Komisji Rolnictwa. Rolnicy liczą na rozwiązania systemowe.
Andrzej Sawa