Przybyli podali też sposoby rzekomej dyskryminacji rodzinnych gospodarstw przy ubieganiu się o dzierżawy. Argumentowali, że władze Parku preferują wielkie spółki. Dostarczyli zebrane przez siebie argumenty. Przypomnijmy, że temat ten szeroko przedstawiliśmy w majowym wydaniu naszego magazynu w wersji papierowej w artykule „W okowach Biebrzy”.
Rolnicy alarmowali posłów i przedstawicieli resortu rolnictwa i środowiska o skali wyciągania dopłat rolno środowiskowych głównie „pod ptaszka” przez spółki dzierżawiące po ponad 1 tys. ha, informowali o nieskutecznych kontrolach ARiMR, „handlu” dzierżawami, ponieważ płatności przysługują na umowy 5-letnie. Tymczasem podmioty mają umowy na np. 6 lat, ale też i 4. Ich zdaniem dzierżawcy tych ostatnich płacą wielkie sumy, by poddzierżawić je na jeszcze rok spółkom, które przebiły ich na licytacji kwotą – obawiają się zwrotu dopłat do ARiMR. Zdarzają się też, ich zdaniem, przypadki dzikich dzierżaw, by ubiegać się o dopłaty.
- Uczestniczą w nich bezumowni użytkownicy z całej Polski. Mają dane z Agencji o numerach działek i wiedzę, że nikt nie składa na nie wnioski o dopłaty. To...
Jesteś w strefie Premium
StoryEditor
Podlaskie: Dzierżawy chronionych łąk nad Biebrzą do kontroli NIK
Patologiczne przykłady dzierżaw łąk przez wielkie spółki wchodzących na Biebrzańskiego Parku Narodowego przedstawiła grupa miejscowych rolników na ostatnim posiedzeniu Sejmowej Komisji Rolnictwa.