StoryEditor

Polagra o drobiarstwie: ciągłe wyzwania i wymagania

Epidemia koronawirusa, grypy ptaków oraz Brexit mocno uderzyły w branżę drobiarską, a przed nią wyzwania związane z Zielonym Ładem. Jakie zmiany wprowadzi sektor? Dowiemy się już w przyszłym roku.
06.10.2021., 15:10h

Podczas trwających w Poznaniu targów Polagra odbył się kongres „Polagra Export Meeting”, podczas którego dokonano analizy tego, co wydarzyło się w ostatnim czasie na rynku spożywczym oraz dyskutowano o potencjalnych zagrożeniach i szansach stojących przed polskimi producentami żywności.

Szkodliwe wirusy

Kiedy w 2004 r. Polska przystępowała do UE, eksport mięsa drobiowego stanowił 16%, a obecnie jest to 56%. Od 2016 r. Polska stała się największym producentem mięsa drobiowego w UE.

Dlatego wybuch epidemii grypy ptaków mocno skomplikował życie branży. Skutkiem kolejnych ognisk było bowiem zamkniecie się na eksport z Polski. Tylko niektóre kraje zezwalają na tzw. regionalizację. Pozostałe, takie jak np. Chiny czy RPA, automatycznie zamykają się.

Kolejnym ciosem była pandemia koronawirusa, która zamknęła sektor HoReCa, który jest bardzo ważnym kanałem sprzedaży dla mięsa drobiowego.
– Jeśli spojrzymy na dane eksportowe za 2020 r. to one nie wyglądają źle, nawet zwiększyliśmy eksport, ale jak się spojrzy na wartość, to już nie jest tak dobrze, bo to był duży spadek – powiedział podczas kongresu Dariusz Goszczyński, Dyrektor Generalny Krajowej Rady Drobiarstwa.

Kolejnym problemem jest Brexit. Wielka Brytania jest dla polskiego drobiarstwa bardzo istotnym rynkiem. Nie dość, że jest to drugi po Niemczech odbiorca towaru, to jeszcze jest odbiorcą towaru przetworzonego.
– Z niepokojem patrzymy na to, co się tam dzieje i w którą stronę to zmierza. Na szczęście nowe brytyjskie wymagania są przesuwane w czasie. Widać, że sama Wielka Brytania jeszcze nie jest gotowa, aby tak po prostu przejść na pełen status kraju trzeciego – powiedział D. Goszczyński z KRD.

Co dalej z Zielonym Ładem?

Cała europejska branża drobiarska zastanawia się, jakie działania podjąć w związku z przedstawieniem przez Komisję Europejską strategii „Od pola do stołu” oraz konsekwencjami tych pomysłów. Nikt nie kwestionuje faktu, że produkcja ma być bardziej zrównoważona i mniej oddziaływać na klimat.

Ale trzeba pamiętać, że podwyższanie wymagań zawsze będzie się wiązało z wyższymi kosztami produkcji i obniżeniem konkurencyjności europejskich producentów.
– I wszystko byłoby logiczne, gdyby tego samego wymagano od produktów, które są importowane do Unii Europejskiej. Jeśli UE będzie podwyższać wymagania, będzie podwyższać koszty i obniżać swoją konkurencyjność, jednocześnie nie wymagać tego od producentów z Brazylii, Ukrainy czy innych krajów, to cała ta polityka klimatyczna nie ma sensu – tłumaczył Dariusz Goszczyński.

Deklaracja berlińska

Krajowa Rada Drobiarstwa oraz inne organizacje skupione w AVEC podpisały niedawno Deklarację Berlińską, w której sektor zobowiązał się do opracowania konkretnych rozwiązań w celu poprawy zrównoważenia sektora. „Karta Zrównoważonego Rozwoju” zostanie opublikowana na początku 2022 roku.

"Wprowadzenie niniejszej karty zrównoważonego rozwoju jest bezprecedensowym wysiłkiem sektora w odpowiedzi na obawy społeczeństwa dotyczące zrównoważonego rozwoju i podkreśla wysoki poziom odpowiedzialności sektora w obliczu nadchodzącego wyzwania związanego ze zmianami klimatu" – czytamy w Deklaracji Berlińskiej.

Jednocześnie branża drobiarska cały czas zwraca uwagę, że Komisja Europejska powinna przeprowadzić analizy skutków wprowadzenia strategii „Od pola do stołu”.
– To zadziwiające, że mówimy o nowych wymaganiach podczas, gdy nie widzimy przygotowanej oceny skutków nowych regulacji przez Komisję Europejską. To niebywałe. Zawsze Komisja Europejska słynęła z bardzo dokładnych analiz wpływu regulacji. W odniesieniu do strategii „Od pola do stołu” nic takiego nie powstało – podsumował Dariusz Goszczyński.

tekst i fot. WK

Masz pytanie lub temat?Napisz do autora
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ
24. listopad 2024 20:10