Najważniejszą sprawą będzie jednak stworzenie tzw. komponentu terytorialnego. Mają to być zupełnie nowe oddziały rezerwistów i członków organizacji paramilitarnych. Cały plan rozpisano na osiem lat, jednak w ciągu trzech z nich ma powstać około 20 kompanii, tworzonych przy wojewódzkich sztabach wojskowych oraz 86 pododdziałów przy wojskowych komendach uzupełnień. Na początek określono, że mają one obejmować około 2,5 tys. stanowisk, ale wiadomo, że będzie ich więcej. Całość będzie tworzyć wspomniany szkielet obrony terytorialnej.
Członkowie tych oddziałów w czasie pokoju mają służyć np. podczas walki ze skutkami klęsk żywiołowych, a podczas wojny w obronie swoich miast. Mają także wspierać ewentualne działania partyzanckie czy wywiadowcze. Nadal jednak nie wiadomo, gdzie takie oddziały miałyby powstać. Jest jednak duże prawdopodobieństwo, że w pobliżu granicy wschodniej oraz południowej. Wszystkie te nowe oddziały przejdą szkolenie i staną się częścią Narodowych Sił Rezerwowych. Co roku będzie wzywanych 60 tys. nowych rezerwistów, a nie 13 tys. jak to jest do tej pory. Według ustaleń 4,5 tys. rezerwistów ma służyć w nowopowstałych oddziałach obrony terytorialnej. ag
Źródło: "Rzeczpospolita"
Fot. MON