Wielu z tych, którzy otrzymali już decyzję o przyznaniu pomocy jest mocno zaskoczona jej wysokością. Chodzi dokładnie o to, że Agencja obcina nagminnie pomoc o połowę – także w sytuacji, gdy rolnik miał ubezpieczone uprawy.
Jak to możliwe? Otóż okazuje się, że jeżeli polisa została zawarta po terminie, od którego w danej gminie IUNG stwierdził rozpoczęcie suszy, ARiMR uznaje, że w dniu wystąpienia szkód w uprawach rolnych nie było ubezpieczonych co najmniej 50% powierzchni upraw w gospodarstwie rolnym, z wyłączeniem łąk i pastwisk, a to powoduje obniżenie stawki pomocy o połowę.
Jak informuje jedna z naszych czytelniczek w jej przypadku sprawa rozbija się o termin rozpoczęcia obowiązywania polisy, ponieważ w protokole wpisana jest data wystąpienia szkód od 1 kwietnia, natomiast ubezpieczenie zawarte zostało kilka dni po tym terminie.
Takich sygnałów dotarło do naszej redakcji znacznie więcej. Generalnie, sytuacja jest taka sama: w protokole suszę stwierdzono już od początku kwietnia, a rolnicy zwyczajowo zawarli polisy nieco później – np. po wysiewie kukurydzy. W takiej sytuacji aby spełnić oczekiwania ARiMR trzeba by jeszcze w marcu ubezpieczyć uprawy jare zanim zostaną one wysiane czy wysadzone!
To chyba nie jedyny problem z wypłatą pomocy suszowej, bo rolnicy sygnalizują także, że ARiMR oczekuje od nich polis ubezpieczenia traw paszowych uprawianych na gruntach ornych, zliczając je do powierzchni podlegającej obowiązkowemu ubezpieczaniu (z którego wyłączone są łąki i pastwiska).
Tylko czy to jest działanie logiczne? Wygląda więc na to, że przy takim podejściu Agencji z pełnej stawki pomocy skorzystają nieliczni.
gi
StoryEditor
Pomoc suszowa: Pierwsze decyzje i od razu problemy
Resort rolnictwa pochwalił się dziś pierwszymi decyzjami przyznającymi pomoc rolnikom poszkodowanym przez suszę. Rzeczywiście ARiMR wzięła się do roboty, ale już na starcie pojawiają się problemy.