Opieszałość w powołaniu komisji suszowych to jeden problem. Jeszcze większy to fakt, że w wielu gospodarstwach z produkcją zwierzęcą okazuje się, że wskaźniki do wyliczenia strat suszowych tej suszy nie widzą, bo łączne straty w gospodarstwie nie przekraczają 30%. Nawet tam, gdzie kukurydza i łąki są wyschnięte na amen, według wskaźników pomoc się nie należy.
To kuriozum doprowadza rolników do wściekłości. I nie ma im się co dziwić, bo przecież nie może być tak, że ci, którzy mają produkcję zwierzęcą nie będą objęci pomocą właśnie dlatego, że intensywnie pracują i gospodarują z większym ryzykiem!
Pisaliśmy o tym we wrześniowym numerze i wydawało się, że pod presją krytyki ministerstwo rolnictwa przyspieszy procedury szacowania i przedstawi szybki program pomocy! Na razie są tylko deklaracje a szczegółów nadal brak. Nie ma też terminów ani sygnałów do banków (nie mówiąc już o protokołach z szacowania strat, bo te musi zatwierdzić wojewoda), by te mogły rozpocząć udzielanie kredytów preferencyjnych. Bez wsparcia finansowego wiele gospodarstw sobie nie poradzi i może nie dotrwać ze swoim stadem do wiosny!
W poniedziałek spotykają się ministrowie rolnictwa w Brukseli, a pod budynkiem komisji będą protestować europejscy producenci mleka – wśród nich także rolnicy z Polski. Walczcie o swoje! Zwłaszcza zaś o to, by kary za nadprodukcję wróciły do kraju co do grosza i wsparły polskich rolników. Bruksela musi znaleźć rozwiązanie na czas nadzwyczajnego kryzysu! To wszystko za długo trwa – rolnicy potrzebują decyzji i konkretnych działań.
Karol Bujoczek
redaktor naczelny "top agrar Polska"