Sytuacja w woj. opolskim jest tragiczna. Woda w Głuchołazach przerwała wały, woda wdarła się do miasta. Jak podaje Państwowa Straż Pożarna do wczorajszego wieczoru interweniowano 6,4 tys. razy. Najwięcej interwencji było w woj. śląskim (ponad 2,5 tys. razy), dolnośląskim (ponad 2 tys. razy) i woj. opolskim (ponad 500 razy).
Głuchołazy: woda przelała się przez wały
W Głuchołazach Biała Głuchołaska wystąpiła z wałów zalewając miasteczko (ok. 13 tys. mieszkańców). Piwnice i domy są zalane, zarządzono przymusową ewakuację niektórych ulic, które znajdują się w sąsiedztwie rzeki. Wody przybywa i trwa walka o most. Jeżeli ten się zarwie, nie wiadomo, w którym kierunku popłynie rzeka. Jak zaznaczył burmistrz Głuchołazów jeżeli rzeka zabierze most, będzie mogła wrócić do swojego koryta dopiero po zalaniu Bodzanowa i Świętowa. Zaapelował do mieszkańców zagrożonych terenów o ewakuację, bo jeżeli zawyją syreny alarmowe, może być już za późno.
Sytuacja w Prudniku
Burmistrz Prudnika Grzegorz Zawiślak zachęca mieszkańców gminy do dobrowolnej ewakuacji. Sytuacja jest nieprzewidywalna i pogarsza się.
Rzeka zalewa pod prudnickie wsie, niektóre z nich ewakuowano.
Zalewa Biernatówek
Sytuację przedstawił nam jeden z rolników, który mieszka w Biernatówku, w województwie opolskim, w powiecie głubczyckim, w gminie Głubczyce. Mimo, że odległość od Głuchołaz i Prudnika, jest spora, to jednak rowy melioracyjne i okoliczne cieki również nie wytrzymują naporu, woda wdarła się na pola i łąki. Ulicami wsi płyną rwące potoki.
Wczoraj otrzymaliśmy nagrania i zdjęcia pól, na których są przede wszystkim zalane rzepaki i niezebrana kukurydza na ziarno. Upraw niedawno zasianych praktycznie nie widać, rolnicy zdają sobie sprawę, że będzie trzeba pracę wykonać od nowa, jeśli pogoda w ogóle na to pozwoli.
- Sytuacja jest bardzo nieprzewidywalna, dokładnie tydzień temu było ponad 30o C i ziemia wyschnięta na skałę, dziś tereny obok rzek i nie tylko zostały zalane. Na polach w większości jest rzepak, który zostanie zmyty z pola lub zamulony, niektóre rzepaki leżą na polu od 25 sierpnia i nie wzeszły bo było sucho. W uprawach kukurydzy tej wody nie widać, ponieważ kukurydza zasłania – mówi rolnik z Biernatówka.
W innych regionach woda wdarła się na pola soi, ziemniaków i buraków, zalane są także łąki i lucerna. Hodowcy martwią się o paszę dla bydła i silosy z kiszonką z kukurydzy. Żywioł zabiera wszystko…
- To tylko uprawy, pewnie, że szkoda i duże straty, ale koszmar mają ludzie, którym zalewa domy, na które ciężko pracowali – dodaje rolnik. Zdjęcia i filmy z 14 września wysłał wieczorem, wcześniej pomagał mieszkańcom.
Rolnicy z Ruchu Młodych Farmerów pomagają służbom
Już wczoraj w mediach społecznościowych rolnicy zaczęli się organizować. Pomagają Strażakom układać worki z piaskiem, budują zapory, przyjeżdżają na miejsce ciągnikami i ładowarkami żeby praca szła sprawniej.
- Grzegorz Guzik i Patryk Kieloch, rolnicy z Ruchu Młodych Farmerów, informują o dramatycznej sytuacji na południu kraju! Zniszczone uprawy i zalane gospodarstwa to dopiero początek dramatu! Ludzie walczą, próbując ratować, co się da przed wodą, która wdziera się do ich gospodarstw. Budują zapory z worków wypełnionych piaskiem! Woda jest wszędzie! Rolnicy mobilizują się i działają wspólnie ze służbami, ofiarując swoją pracę oraz sprzęt, którym dysponują. W ruch poszły ładowarki i ciągniki! Każda para rąk się liczy! Straty już są liczone w setkach tysięcy. Jak zwykle media i rządzący minęli się z prawdą, bo sytuacja jest naprawdę dramatyczna! – informuje Piotr Kisiel z Ruchu Młodych Farmerów na Facebooku.