W Hrubieszowie 20 grudnia br. odbył się ogromny protest rolników z woj. lubelskiego zorganizowany przez Zamojskie Towarzystwo Rolnicze. Rolnicy na manifestację przybyli 420 ciągnikami.
Narastający problem dotyczący niekontrolowanego napływu ukraińskiego zboża przerodził się w katastrofę dla rodzinnych gospodarstw. Ceny zboża: pszenicy konsumpcyjnej i paszowej oraz kukurydzy w ciągu zaledwie kilku tygodni dramatycznie spadły. Mimo licznych apeli o zablokowanie importu płodów rolnych, magazyny, skupy i młyny są już „zalane pod korek”, a rolnicy nie mają gdzie sprzedać plonów w zadowalającej cenie. Co więcej, czasami skupy w ogóle odmawiają ich przyjęcia.
Apel do premiera Morawieckiego i ministra Kowalczyka
- Panie Premierze wzywamy Pana w imię bezpieczeństwa żywnościowego Polski i UE, o złożenie niezwłocznie w trybie pilnym wniosku do Parlamentu Europejskiego czy Komisji Europejskiej o pilne wprowadzenie 50% stawki celnej na techniczne: zboża, rzepak, kukurydzę sprowadzane z Ukrainy, które stanowią potencjalne zagrożenie zdrowia i życia ludzi, zwierząt poprzez stosowanie ziarna technicznego jako surowca w młynach, zakładach tłuszczowych, wytwórniach pasz czy bezpośrednio w skarmianiu zwierząt. Zagrożenie bezpieczeństwa żywności jest realne, jak realne były i są przypadki przyjmowania zboża technicznego, rzepaku technicznego z Ukrainy do polskich zakładów tłuszczowych, wytwórni pasz czy młynów – apeluje Zamojskie Towarzystwo Rolnicze.
Marcin Gryn, członek Zamojskiego Towarzystwa Rolniczego, wiceprezes Polskiego Związku Producentów Roślin Zbożowych, który uczestniczył w proteście uważa, że sytuacja jest dramatyczna, i co gorsza, widoczna jest również w woj. ościennych – podkarpackim i podlaskim.
- Polski rynek zalewają zboża, rzepak oraz żywność z Ukrainy, pochodzące nie od Ukraińskich rolników tylko olbrzymich koncernów i gospodarstw oligarchów, których jedyny interes mieści się w portfelu. Przez niekontrolowany napływ płodów rolnych zza wschodniej granicy polscy rolnicy nie mają gdzie sprzedać tego na co pracowali przez ostatni rok, na co ponieśli kilkukrotnie większe nakłady niż w ostatnich latach, a co są teraz zmuszeni oddać taniej niż rok temu. Rolnicy są świadomi problemu i działają. Nie chodzi nam o to aby utrudniać życie innym obywatelom, bo nasza żywność trafia na wasze stoły, ale jest to jedyna możliwość, aby pokazać jak jest źle. Wszyscy Ci, którzy nie są bezpośrednio związani z rolnictwem, niech przemyślą następnym razem czy kupując żywność, zwracają uwagę na jej jakość, bo od nas się wymaga, aby produkować w najwyższych standardach, a w krajach spoza UE nie obowiązują, żadne obostrzenia - podkreślił Marcin Gryn.
Jakie są dokładne postulaty rolników?
- Wprowadzenie kaucji na wjeżdżające do Polski zboże korytarzem drogowym do portu lub granic krajów trzecich, a jak się nie da, to konwoje tranzytowe.
- Wprowadzenie 50% cła na zboża tzw. techniczne.
- Wymóg informowania na specjalnie utworzonej stronie Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi kto jest końcowym odbiorcą docelowym i przetwórcą zboża.
- Uruchomienie skupu interwencyjnego zbóż, kukurydzy i rzepaku dla rolników z Polski południowo-wschodniej poprzez magazyny Elewarr oraz magazyny rolników po cenach GUS.
- Zawieszenie na najbliższy okres wdrażania tzw. Zielonego Ładu ze wszystkimi jego konsekwencjami celem wyrównania szans i konkurencyjności polskiego rolnictwa w zderzeniu z rolnictwem Ukrainy.
- Wprowadzenie ceł i wzmożenie kontroli weterynaryjnych na produkty drobiowe, które płyną do Polski w ilości dotąd niespotykanej w historii.
Postulaty zostały przekazane premierowi Mateuszowi Morawieckiemu i ministrowi rolnictwa Henrykowi Kowalczykowi.
Rolnicy obecni na proteście podkreślili, że chcą pomagać Ukrainie podczas wojny, ale nie w taki sposób. Kosztem polskich rodzin zyskują ogromne koncerny, a nie indywidualni rolnicy. Zboże nie trafia tam gdzie miało trafić, a więc do krajów trzecich, ale zostaje w Polsce, co stwarza nierównie warunki konkurencji na rynku.
Lubelska Izba Rolnicza chce zablokowania importu z Ukrainy
LIR wystosował podobne postulaty i wnioskuje o natychmiastowe zablokowanie importu płodów rolnych z Ukrainy.
- Pamiętajmy, że dziś w magazynach polskich rolników zalegają zapasy zboża większe niż w poprzednich latach, których rolnicy obecnie nie mogą sprzedać. Płody rolne pochodzące z Ukrainy są przywożone na warunkach, które stwarzają bezpośrednie zagrożenie wystąpienia poważnych trudności dla naszych producentów rolnych, doprowadzając ich do upadku. Niestety, równoległym problemem jest niekontrolowany napływ zboża technicznego, które nie podlega żadnej kontroli i stwarza bezpośrednie zagrożenie wystąpienia braku bezpieczeństwa żywnościowego dla zwierząt i ludzi. Brak reakcji spowoduje upadek wielu tysięcy gospodarstw rolnych zwłaszcza na ścianie wschodniej naszego kraju – podkreślił Gustaw Jędrejek w stanowisku Lubelskiej Izby Rolniczej.
LIR chce, aby natychmiast zastosować zapis z Rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2022/870 z dnia 30 maja 2022 r. w sprawie środków tymczasowej liberalizacji handlu, będących uzupełnieniem koncesji handlowych mających zastosowanie do ukraińskich produktów na podstawie Układu o stowarzyszeniu między Unią Europejską i Europejską Wspólnotą Energii Atomowej oraz ich państwami członkowskimi, z jednej strony, a Ukrainą.
Przepis można zastosować, gdy produkt pochodzący z Ukrainy jest przywożony na warunkach, które powodują poważne trudności lub stwarzają zagrożenie wystąpienia poważnych trudności dla unijnych producentów produktów podobnych lub bezpośrednio konkurencyjnych, na taki produkt w dowolnym momencie mogą zostać ponownie nałożone cła, które w przeciwnym razie miałyby zastosowanie na podstawie układu o stowarzyszeniu.
Komisarz Wojciechowski zachęca do rozważenia klauzuli ochronnej
- Import zbóż z UA znacząco wzrósł w krajach sąsiadujących z UA, w Polsce, Rumunii, na Węgrzech i Słowacji i tu może być dla rolników problem. Na zachodzie prawie bez zmian. Jeśli państwa dotknięte nadwyżkami się zwrócą KE wdroży klauzulę ochronną na podstawie rozp. UE 870/2022 – zaznaczył Janusz Wojciechowski, komisarz ds. rolnictwa KE i dodał, że są to podstawy do rozważenia klauzuli ochronnej, o ile kraje dotknięte problemem nadwyżki z tym się zwrócą. Komisarz do tego zachęca, a czy Polski rząd po licznych apelach, gigantycznym proteście i rozpaczliwym wołaniu o zablokowanie importu zbóż i rzepaku, zwróci się do Komisji Europejskiej?
Import zbóż (w tys. ton) z UA do UE 24.03-08.12 2022 (w nawiasie ten sam okres 20210:
— Janusz Wojciechowski (@jwojc) December 20, 2022
UE - 10.187 (4.095), w tym:
ES - 2.355 (1.149)
PL - 2.152 (0.04)
RO - 1.174 (0)
HU - 1.106 (0.006)
NL - 0.801 (1.419)
IT - 0.626 (0.530)
SK - 0.402 (0.005)
Import nasion i produktów oleistych w tys. ton z UA do UE 24.03. 2022 (w nawiasach ten sam okres 2021)
— Janusz Wojciechowski (@jwojc) December 20, 2022
UE - 6.498 (3.802), w tym:
PL - 1.763 (0.629)
BG - 1.077 (0.014)
RO - 0.872 (0.008)
HU - 0.566 (0.019)
NL - 0.437 (1.188)
FR - 0.350 (0.458)
DE - 0.246 (0.292)
... i jeszcze sam rzepak:
— Janusz Wojciechowski (@jwojc) December 20, 2022
UE - 2.186 (1.515), w tym:
PL - 0.626 (0.076)
RO - 0.317 (0)
NL - 0.272 (0.581)
FR - 0.178 (0.181)
Premier i minister rolnictwa zapowiadają mechanizm regulujący napływ zboża
- Już w tym tygodniu zostanie wdrożony pewien mechanizm regulujący przewóz ukraińskiego zboża przez Polskę, tak żeby skutki były jak najmniej widoczne i jak najmniej odczuwalne przez rolników. Myślę, że wtedy przyczyny jakichkolwiek protestów zupełnie ustaną – powiedział minister Kowalczyk. Zaznaczył, że rozumie lęki i obawy rolników związane z przywozem zboża z Ukrainy. Dodał ponadto, że „mamy pewne obowiązki wobec Ukrainy”. Henryk Kowalczyk twierdzi także, że zamierza rozmawiać z organizatorami protestu rolników 17 stycznia br.
Premier Mateusz Morawiecki podczas wczorajszej konferencji zaznaczył, że stosowane dotychczas rozwiązania stabilizujące ceny zbóż w Polsce, „świetnie się sprawdziły” - chodziło w tym przypadku o Elewarr.
- Pomysł premiera Kowalczyka, aby zaproponować wszystkim rolnikom stabilną i dobrą cenę za pszenicę na poziomie 1400 zł/t ustabilizował wtedy rynek. Dziś na prezydium Rady Ministrów dyskutowaliśmy o tym, w jaki sposób podejść do kwestii związanych z kukurydzą i rzepakiem, aby nie było niepotrzebnych niepokojów. Jestem przekonany, że sobie z tym poradzimy – podkreślił premier.
Fot. Janisławski