Ogólnopolski Związek Zawodowy Pracowników Inspekcji Weterynaryjnej zwrócił się do Mirosława Welza z prośbą o spotkanie i kontynuowanie rozmów, które zgodnie z planem z 2019 r. miały być cyklicznie, a od dawna nie miały swojej kontynuacji. Podkreślają, że sytuacja w Inspekcji Weterynaryjnej przez ostatnie dwa lata, mimo nieznacznych podwyżek, jest nadal zła.
– Dochodzimy do etapu, gdzie stajemy przed wyborem – praca w zawodzie i zmaganie się z dylematami co wybrać i na czym oszczędzić, lub odejście i szukanie nowych możliwości w świecie poza Inspekcją Weterynaryjną. Coraz większa inflacja oraz stały wzrost płacy minimalnej wpływa na zubożenie naszych pracowników. Różnica pomiędzy minimalnym wynagrodzeniem a oferowanymi zarobkami w Inspekcji Weterynaryjnej stale się zaciera – napisała Sara Meskel, przewodnicząca Ogólnopolski Związek Zawodowy Pracowników Inspekcji Weterynaryjnej.
Specjaliści odchodzą
Związkowcy przypominają, że cały czas można obserwować odpływ wykształconych kadr ze struktur IW. Ich zdaniem jest to efekt wieloletnich zaniedbań, zarówno w kwestii wynagrodzeń jak i określonej ścieżki kariery (możliwości awansu, wzrost wynagrodzenia związany ze zdobywanym doświadczeniem itp.).
Problemem jest także frustracja i przeciążenie spowodowane zwielokrotnieniem ilości wykonywanych przez pracowników IW zadań. A to wpływa na jakość wykonywanego nadzoru weterynaryjnego, który często wykonywany jest poza wyznaczonymi godzinami pracy.
– Ilość wolnych wakatów, brak chętnych do pracy rodzi pytanie, dlaczego tak się dzieje? Odpowiedź jest bardzo prosta i złożona zarazem. Problemem są oferowane zarobki oraz adekwatny ich wzrost na przestrzeni lat. Kolejnym problemem są warunki pracy. Walka z ASF oraz grypą ptaków dokładnie pokazuje największą słabość naszej służby, czyli brak odpowiedniej ilości doświadczonych pracowników – napisała S. Meskel.
Długa lista problemów
OZZPIW widzi następujące problemy:
- brak możliwości rekompensaty pieniężnej za ogromne ilości nadgodzin;
- brak koordynacji działań na terenach objętych epizootią (jednolite postępowanie, zapewnienie bazy żywnościowej, noclegowej i logistycznej dla osób pracujących przy ogniskach, podział kadry na zadania administracyjne i terenowe);
- brak pomocy specjalistycznej np. psychologicznej dla osób pracujących przy likwidacji zwierząt;
- brak szkoleń odnośnie postępowania z często agresywnymi lub załamanymi właścicielami likwidowanych zwierząt;
- brak zapewnienia obligatoryjnej ilości godzin odpoczynku;
- brak specjalistycznych badań lekarskich dla personelu, który ma bezpośredni kontakt z chorobami zakaźnymi zwierząt, przy zwalczaniu niebezpiecznych zoonoz np. grypy ptaków;
- braki na stanowiskach powiatowych lekarzy weterynarii i ich zastępców.
Kolejnym problemem jest zasada finansowania Inspekcji Weterynaryjnej z corocznie ustalanej rezerwy celowej, której dysponentem jest MRiRW. Rezerwy te najczęściej przyznawane są w mniejszych transzach oraz ze sporym opóźnieniem. Taki sposób postępowania niesie za sobą ryzyko braku środków finansowych na funkcjonowanie inspektoratów.
Czarny PR Inspekcji Weterynaryjnej
Związkowcy zwracają także uwagę, że konieczne jest stałe przekazywanie informacji, aby społeczeństwo miało świadomość czym tak naprawdę IW zajmuje się.
– Wielu „specjalistów” krytykuje Inspekcję za likwidację zwierząt, opieszałość w wypłacaniu środków na odszkodowania. Natomiast hejt i dyskredytacja IW ze strony organizacji społecznych, ociera się często o naruszenie dóbr osobistych naszych pracowników. Wielu polityków uważa nieświadomie, że skoro Inspekcja Weterynaryjna w kolejnych transzach na zwalczanie chorób otrzymuje znaczące środki to w Inspekcji powodzi się dobrze i pracownicy opływają w luksusy. Oczywiście nic bardziej mylnego. To są środki, które Inspekcja wydatkuje na zwalczanie chorób, zakup materiałów, badania laboratoryjne itp. Należy uświadamiać polityków tak by wiedza o naszej służbie była rzetelna – podsumowuje Sara Meskel z OZZPIW.