Z relacji i sygnałów z terenu wynika, że świadomość prawna praw i obowiązków stron umowy dzierżawy u przeważającej części Czytelników, niestety, nie jest dobra. Dodatkowo bardzo wiele z nich zawieranych jest zwyczajowo, czyli ustnie. Dzierżawcy nie mają wyjścia i godzą się na taką formę umowy, bo właściciele gruntów (wydzierżawiający) nie chcą jej formalizować u notariusza – zależy im, np. aby nadal być ubezpieczonymi w KRUS (praca na czarno lub za granicą) lub obawiają się „przymusowego wykupu” gruntu przez dzierżawcę.
Tutaj przypomnijmy, że po wygaśnięciu pisemnej umowy dzierżawy lub skutecznym jej wypowiedzeniu dzierżawca bezpowrotnie traci prawo pierwokupu do wcześniej dzierżawionej nieruchomości (o tym niżej). Podkreślić należy, że umowy ustne również są ważne (nie upoważniają jednak do prawa pierwokupu) i zazwyczaj są traktowane jako zawarte na czas nieokreślony – wypowiada się je na rok z góry. A oto sporne przypadki, z którymi starli się nasi Czytelnicy.
Nagłe wypowiedzenie
Jerzy K. z Podlasia w 2011 r. zawarł z sąsiadką umowę dzierżawy na 10 lat z datą pewną, poświadczoną w urzędzie gminy. Rok później sąsiadka zmarła. Po dwóch latach jej dzieci ustnie oświadczyły rolnikowi, że umowa wygasła z chwilą śmierci ich matki i nakazały mu natychmiastowe oddanie pola. Jerzy K. pyta, czy umowa ta nadal obowiązuje i czy faktycznie musi zejść z gruntu, gdyż dzieci zmarłej sąsiadki już szykują się do wejścia na pole?
Więcej przeczytasz w październikowym wydaniu "top agrar Polska" od str. 44. Zachęcamy do lektury!