Premier Mateusz Morawiecki gościł w piątek w firmie Greengrow w Wikrowie koło Elbląga, zajmującej się produkcją i sprzedażą warzyw.
- W gospodarstwie pana Tadeusza miałem możliwość zobaczyć, jak wygląda bardzo nowoczesne polskie rolnictwo i nowoczesna zdrowa polska żywność. Żuławy mogą zaspokoić nawet 20 proc. polskiego całego zapotrzebowania na warzywa. Wspieramy więc producentów rolnych właśnie po to, żeby polskie, najpyszniejsze na świecie warzywa, trafiały na stoły całej Europy – powiedział szef rządu.
Zaznaczył, że program rolny, który jest częścią Polskiego Ładu, koncentruje się na kilku zasadniczych obszarach.
- Pierwszy to poprawa stanu finansowego i możliwości inwestycyjnych rolników, mieszkańców wsi. Tutaj mam na myśli wszelkiego typu inwestycje rolne, jak również inwestycje, które rozwijają wieś. Przeznaczamy na to bezprecedensową kwotę. To około 34 mld euro, co w połączeniu ze środkami krajowymi da kwotę znacząco większą niż poprzednia perspektywa - powiedział.
Wsparcie dla mniejszych gospodarstw
Morawiecki zaznaczył, że rząd będzie wspierał rodzinne gospodarstwa rolne, by powstrzymać depopulację i wyjeżdżanie młodych ludzi ze wsi.
- To jest nasze oczko w głowie. Rodzina rolnicza dba o gospodarstwo, dba o krajobraz, o uprawę roli i hodowlę. I chcemy, żeby tak było. Nie chcemy, żeby Polska pustoszała na poszczególnych obszarach. Głównie w Polsce wschodniej mamy do czynienia z depopulacją - wyjaśnił.
Zaznaczył, że rząd będzie wspierać rodzinne gospodarstwa, również w procesie ewentualnego przekazywania gospodarstwa.
- Te uregulowania będą przyjazne dla obecnych właścicieli, często osób starszych, będących przed emeryturą - powiedział.
Kodeks rolny
Premier Morawiecki zapowiedział także pracę nad kodeksem rolnym.
-To wielkie dzieło legislacyjne, które trochę potrwa, ale będzie w nim wiele zapisów mających służyć polskim rolnikom i hodowcom. Żeby polskie rolnictwo było nie tylko kołem zamachowym eksportu i całej polskiej gospodarki, ale żeby zabezpieczało dalej w tak znakomity sposób jak do tej pory, jak podczas COVID-19, bezpieczeństwo żywnościowe – podkreślił szef rządu.
Warzywa na Żuławach
Żuławy to region słynący szczególnie z upraw warzyw. Tamtejsze tereny depresyjne są najlepsze do ich produkcji. Firma Greengrow od wielu lat produkuje i dostarcza ok. 20 tys. ton warzyw na rynki europejskie. Powstała w 2008 roku, a dziś zatrudnia około 50 osób. Najnowszym nabytkiem firmy jest linia do obierania ziemniaków, marchwi i buraka ćwikłowego.
- Możemy więc obrać warzywa, zapakować je w opakowania z gwarancją przydatności do spożycia jeden tydzień i sprzedawać do gastronomii. W taki sposób zaopatrujemy już szpitale w Gdańsku i w województwie warmińsko-mazurskim - powiedział właściciel firmy Tadeusz Bednarczuk. Zaznaczył, że w przyszłości firma planuje zakup sześciu autoklawów i kolejnych sprzętów, które umożliwią przetwarzanie warzyw.
- Chcemy, żeby gospodyni domowa mogła kupić pół kilo ugotowanej marchewki, ziemniaków w mundurkach, w plasterkach lub frytek – zaznaczył przedsiębiorca.
W zakładzie jest 10 komór, mieszczących 17 tys. skrzyń warzyw.
- W każdej skrzyni mamy średnio tonę marchwi, ziemniaków, pietruszki, selera czy buraka ćwikłowego. Pochodzą one z okolicy, z tych terenów depresyjnych, które są najlepszą ziemią w Polsce do uprawy warzyw. Ziemia jest tu luźna, przewiewna, zasobna w składniki pokarmowe, które nie są wypłukiwane z wodą. Jeżeli system melioracyjny i odwadniająco-nawadniający działa dobrze, to rośliny są przez cały okres wegetacji we wspaniały sposób zabezpieczone w wodę – powiedział właściciel firmy Tadeusz Bednarczuk.
Zaznaczył jednak, że system melioracyjny musi działać precyzyjnie, tak jak działają w szklarni komputery, które zarządzają wodą i składnikami pokarmowymi.
- Jesteśmy bardzo uzależnieni od melioracji, ochrony przeciwpowodziowej, ale również od przeciwsuszowej, o czym decydenci często w poprzednich dekadach zapominali – wyjaśnił. Dlatego rozmawiał z premierem Morawieckim o specjalnym programie wspierającym rozwój Żuław, który rząd chce uruchomić, by odbudować zaniedbaną meliorację.
Bednarczuk przyznał także, że firma Greengrow miała spore straty w związku z pandemią koronawirusa.
- Na samym eksporcie cykorii radicchio do Włoch straciliśmy ok. 1 mln euro – powiedział. Zaznaczył, że firma otrzymała 1,4 mln zł z tarczy antycowidovej.
Kamila Szałaj, fot. KPRM