StoryEditor

Prezes Z.M. Biernacki: tony papieru, tomy analiz, a za prawo o deforestacji i tak zapłacą przetwórcy mięsa!

Nowe przepisy o wylesianiu (EUDR) opóźniono o rok, ale branża mięsna wciąż widzi w nich zagrożenie. Czy przepisy pomogą walczyć z deforestacją, czy utopią firmy w papierach?

17.10.2024., 16:37h

Nowe przepisy Unii Europejskiej dotyczące wylesiania, znane również jako EUDR (European Union Deforestation Regulation), choć ambitne w założeniu, spotykają się z ostrą krytyką przedsiębiorców i rolników. Branża mięsna bije na alarm, wskazując, że za biurokratyczne absurdy zapłacą europejscy przetwórcy mięsa. Czy walka z deforestacją nie skończy się w tonach zbędnej dokumentacji?

Zobacz też: Zakaz importu do UE śruty sojowej. EUDR zagraża produkcji zwierzęcej!

Przepisy o wylesianiu przesunięte o rok. Czy więcej czasu oznacza mniej problemów?

Przypomnijmy, że na początku października 2024 roku Komisja Europejska ogłosiła, że wprowadzenie unijnego rozporządzenia o wylesianiu zostanie opóźnione o rok. Pierwotnie przepisy miały wejść w życie 30 grudnia 2024 roku, jednak na skutek licznych wątpliwości przedsiębiorców i hodowców termin przesunięto na 2025 rok.

Decyzja ta daje firmom więcej czasu na dostosowanie się do wymogów, o czym przeczytasz w artykule pt. „KE przesuwa o rok przepisy o wylesianiu (EUDR). Rolnicy zyskali czas, czy to wystarczy?”. Natomiast jak zauważa Unia Producentów i Pracodawców Przemysłu Mięsnego (UPEMI) w swojej informacji prasowej, wcale nie rozwiązuje ona najważniejszych problemów. 

Wylesianie w Europie jest problemem? Przecież powierzchnia lasów wzrosła

Europa, a w tym Polska, nie zmaga się z problemem masowej deforestacji. Wręcz przeciwnie – w latach 1990–2020 powierzchnia europejskich lasów wzrosła o 10%. Zdaniem prezesa UPEMI Wiesława Różańskiego to kraje Ameryki Południowej i Azji powinny być głównym celem przepisów, a nie europejscy przedsiębiorcy, którzy nie tylko nie przyczyniają się do wylesiania, ale wręcz wspierają zalesianie, choćby poprzez dopłaty.

Europejscy przedsiębiorcy mają wypełniać dokumenty za innych

Jednym z kluczowych problemów, jakie dostrzega prezes UPEMI, jest obowiązek dostarczania dokumentacji potwierdzającej zgodność produktów z wymogami rozporządzenia.

- Trudno wyobrazić sobie sytuację, w której farmer z Ameryki Południowej przygotuje wymagane przez Komisję Europejską dokumenty, potwierdzające, że produkcja soi nie jest związana z wylesianiem. W praktyce papier przyjmie wszystko, a to nie było chyba głównym celem twórców rozporządzenia – podkreśla Wiesław Różański.

To oznacza, że właśnie europejscy przedsiębiorcy, a nie producenci z krajów trzecich, będą musieli zadbać o to, by cała dokumentacja była kompletna i zgodna z przepisami.

Geolokalizacja do sześciu miejsc po przecinku! 

Prezes Zakładów Mięsnych Biernacki Tomasz Kubik szczegółowo wyjaśnia, jakie praktyczne trudności wiążą się z wdrożeniem tego rozporządzenia. Każdy przedsiębiorca będzie musiał dostarczyć geolokalizację działek, na których były hodowane zwierzęta lub uprawiane rośliny, używane do produkcji towarów objętych przepisami. Co więcej, geolokalizację należy podać z dokładnością do sześciu miejsc po przecinku!

- Jeśli ubojnia kupiła cielę od producenta z Irlandii, to na ubojni właśnie ciąży obowiązek podania lokalizacji działek, na których cielę było hodowane – czytamy w informacji prasowej. 

 A co, jeśli w łańcuchu produkcyjnym pojawiają się pośrednicy? Oznacza to, że ubojnie będą musiały uzyskać takie dane od dwóch lub więcej podmiotów.

image

Radykalne zmiany w WPR: zasady dopłat i dotacji dla rolników do poprawy

Setki tysięcy stron dokumentacji

Porusza również inny problem – ogromną ilość dokumentacji, którą trzeba będzie generować. W jego zakładzie od stycznia do września 2024 roku wystawiono 27 tysięcy faktur. Każda z nich zgodnie z nowymi przepisami będzie musiała być uzupełniona o oświadczenie dotyczące geolokalizacji działek, co oznacza setki tysięcy stron dodatkowych dokumentów.

- Można tylko przypomnieć unijnym urzędnikom, że papier produkowany jest z drewna, a ono pochodzi właśnie z lasów, które chronić ma rozporządzenie – pisze UPEMI.

Kolejne obowiązki od KE, a wsparcia brak

Mimo że Komisja Europejska planuje stworzenie systemu informatycznego, który miałby ułatwić przedsiębiorcom wdrożenie nowych przepisów, ma to nastąpić dopiero do 2028 roku. Tymczasem, jak podkreśla Kubik, firmy będą musiały radzić sobie z tym zadaniem już od 2025 roku.

- Nawet jeśli rozporządzenie wejdzie w życie rok później, nikt tak naprawdę nie wie, jak przygotować się do jego realizacji – komentuje prezes Z.M. Biernacki.

To oznacza, że przedsiębiorstwa będą musiały radzić sobie na własną rękę, bez wsparcia narzędzi, które UE sama obiecuje stworzyć w późniejszym czasie. Koszt wdrożenia rozporządzenia będzie gigantyczny, a przedsiębiorstwa będą musiały samodzielnie stworzyć skomplikowane systemy monitorowania i raportowania.

image

Baywa forsuje plan restrukturyzacji. Czy zastrzyk gotówki pomoże?

Nieścisłe przepisy EUDR. Jak przedsiębiorcy mają udowodnić zgodność?

Kolejną nieścisłością jest zapis mówiący o konieczności przedstawienia „odpowiednio rozstrzygających i możliwych do zweryfikowania informacji” o tym, że produkcja danego towaru nie była związana z wylesianiem. Kubik wskazuje, że przepis ten jest nieprecyzyjny i pozostawia zbyt duże pole do interpretacji przez organy kontrolne.

- Trzymając się przykładu cieląt z Irlandii, polski przedsiębiorca będzie musiał udokumentować prawa irlandzkiego dostawcy do jego nieruchomości, a dodatkowo sprawdzić i udokumentować zgodność hodowli z irlandzkimi przepisami – twierdzi UPEMI, powołując się na Tomasza Kubika.

A do tego będą też kary za nieprzestrzeganie przepisów!

Rozporządzenie nie tylko nakłada na przedsiębiorców obowiązki, ale także wprowadza surowe kary za ich nieprzestrzeganie. Sankcje mogą wynosić nawet 4% rocznego obrotu przedsiębiorstwa, co w przypadku niektórych firm oznacza milionowe straty. Prezes Z.M. Biernacki podkreśla, że choć walka z deforestacją jest słuszna, sposób wdrożenia przepisów budzi poważne wątpliwości.

Co można z pewnością stwierdzić? Branża mięsna stoi przed ogromnym wyzwaniem, które, jak podkreślają eksperci, wymaga nie tylko dostosowania się do nowych przepisów, ale także ich fundamentalnej rewizji. Czy Unia Europejska posłucha głosu rolników i przedsiębiorców, czy może walka z wylesianiem zamieni się na walkę z biurokracją? Czas pokaże.

Mkh na podst. UPEMI

Maria Khamiuk
Autor Artykułu:Maria Khamiukdziennikarz, współpracownik PWR Online
Pozostałe artykuły tego autora
Masz pytanie lub temat?Napisz do autora
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ
17. październik 2024 16:37