Podczas otwarcia konferencji głos zabrał Leszek Dereziński prezes Zarządu Federacji Związków Pracodawców-Dzierżawców i Właścicieli Rolnych, który powiedział, że reprezentuje gospodarstwa niechciane, dzierżawione na gruntach Skarbu Państwa po byłych PGR-ach. Zauważył, że bardzo częste zmiany prawa dotyczącego ustroju rolnego, które mogą ostatecznie doprowadzić do prawnej likwidacji dzierżaw na gruntach Skarbu Państwa.
– Wszyscy nas wspierają, ale jednocześnie wszyscy myślą jak tu nas oskubać – powiedział Leszek Dereziński prezes Federacji Związków Pracodawców-Dzierżawców i Właścicieli Rolnych.
Jako pierwszy, efekty kilkunastomiesięcznej pracy naukowców nad raportem „Problemy strukturalne polskiego rolnictwa” zaprezentował prof. Walenty Poczta z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu.
– Ogromny sukces polskiego rolnictwa, zwłaszcza ten po akcesji do Unii Europejskiej może natrafić na szklany sufit. Może się okazać, że jest to gorset o charakterze strukturalnym, który będzie ograniczał rozwój rolnictwa i całego sektora rolno-spożywczego – zagaił prof. Walenty Poczta.
Polska należy do największych producentów rolnych Unii Europejskiej: zajmuje wysoką, 6 pozycję wśród 27 krajów członkowskich. Gdy wchodziliśmy do UE, wartość produkcji rolnej w Polsce wyniosła 14,5 mld euro i stanowiła zaledwie 4,5 % wartości produkcji łącznie 27 państw członkowskich. Już dwanaście lat później, w 2016 roku Polska osiągnęła szóstą pozycję, a ze względu na wzrost wartości produkcji (18,3 mld euro), jej udział w produkcji 27 państw zwiększył się do 5,6%. Obawy, że polskie rolnictwo i gospodarka żywnościowa przegrają walkę konkurencyjną na jednolitym rynku europejskim, okazały się nieuzasadnione, co dobitnie pokazują dane statystyczne.
Produkty polskiego rolnictwa to — obok dominacji na rynku krajowym — również ważna część polskiego eksportu, który tylko do krajów członkowskich UE w latach 2004 — 2018 zwiększył się ponad pięciokrotnie — z 5,2 mld euro do 29,3 mld euro. Osiągnięcia są więc niepodważalne.
Mała powierzchnia gospodarstw
Autorzy raportu zaznaczają jednak, że istnieją uzasadnione obawy, iż w nadchodzących latach będą narastać problemy ekonomiczne i społeczne polskiego rolnictwa, które mogą przekreślić dotychczasowe osiągnięcia. Największym z nich są niewydolne dochodowo struktury obszarowe i ekonomiczne polskiego rolnictwa. Jak wynika z analiz, blisko 90 % gospodarstw (ponad 1,2 mln), nie zapewnia ich właścicielom dochodów na satysfakcjonującym poziomie. Wynika to przede wszystkim ze zbyt małej powierzchni użytkowanych gruntów, ale także niezbyt wysokiego poziomu intensywności gospodarowania. Prof. Poczta zwrócił uwagę na niekorzystne relacje czynników produkcji. Wysoki odsetek ludzi pracujących w rolnictwie, niskie nakłady kapitałowe na hektar produkcji. To wszystko wpływa niekorzystanie na pozycję konkurencyjną polskiego rolnictwa, które musi konkurować z rolnictwem niemieckim, francuskim duńskim i holenderskim. Tymczasem tam te relacje są dużo lepsze.
– Rolnictwo polskie posiada duży potencjał produkcyjny, ale relacje między czynnikami produkcji są mało korzystne – powiedział prof. W. Poczta.
Naukowiec zwrócił uwagę na zmniejszającą się liczbę gospodarstw rolnych w Unii Europejskiej. W latach 2005-2016 z rynku zniknęło ok. 4 mln. gospodarstw czyli prawie 1/3. W efekcie w krajach Europy Zachodniej od 25 do 40 % upraw rolnych zmieniło właściciela. Postępuje więc koncentracja produkcji.
– Tymczasem w Polsce zmniejsza się liczba gospodarstw do 30 ha., rośnie liczba gospodarstw powyżej 30 ha., ale tych gospodarstw jest raptem 5,5% czyli 70 tys. Ale maleje liczba gospodarstw powyżej 100 ha co jest skutkiem pewnych rozwiązań prawnych, ale również symptomem niebezpiecznym – dodał prof. Poczta. Tymczasem zdaniem autorów raportu w obecnych warunkach ekonomicznych trudno gospodarstwo 100 ha. nazwać wielkoobszarowym, a w wielu krajach UE powierzchnia 100 hektarów to minimalna akceptowalna powierzchnia prowadzenia gospodarstwa. W Polsce gospodarstw powyżej 100 ha. jest zaledwie 12 tys. i użytkują 21% ziemi.
Produkcja zwierzęca
Z analizy przeprowadzonej przez zespół ekspertów wyłania się również obraz niewydolnych dochodowo gospodarstw zajmujących się produkcją zwierzęcą. Za opłacalny w obecnych warunkach polscy rolnicy uznają chów co najmniej 400 sztuk trzody. W przypadku krów mlecznych za minimalne opłacalne stado uznają oni 20 sztuk. Są to wielkości znacznie mniejsze niż w większości państw Unii Europejskiej. Tylko nieliczne polskie gospodarstwa (zaledwie 2 %) prowadziły w ostatnich latach chów w skali zapewniającej satysfakcjonujący dochód, a 98 % miało stada mniejsze niż 400 sztuk. Z kolei chów krów mlecznych prowadzony był przez blisko 335 tys. gospodarstw, z których 90% miało stada poniżej 20 sztuk.
Autorzy raportu prognozują, że większość tych gospodarstw w dłuższej perspektywie będzie rezygnować z uciążliwego, a niezapewniającego satysfakcjonującego dochodu chowu zwierząt. Naukowcy przedstawili również rekomendację na przyszłość.
– Polska jest dopiero w początkowej fazie zmian strukturalnych. Likwidowane są póki co gospodarstwa małe i bardzo małe. Jeśli nie będzie przepływu ziemi do gospodarstw większych, będzie bariera strukturalna rozwoju. Muszą powstawać silne gospodarstwa rodzinne. Należy chronić gospodarstwa wielkotowarowe, bo jest ich niewiele w Polsce. Trzeba wspierać właścicieli gospodarstw małych w rezygnacji, ale jednocześnie oferować im dobre miejsca pracy. Sytuacja makroekonomiczna jest bardzo dobra i nie ma problemu ze znalezieniem pracy – podsumował prof. W. Poczta, którego zdaniem niezbędne jest stworzenie dwóch strategii rozwoju rolnictwa. Zarówno dla gospodarstw małych jak i dużych, towarowych.
wk