
Unijne rozporządzenie dotyczące przeciwdziałania wylesianiu (EUDR) miało być przełomowym krokiem w walce z globalnym wylesianiem, ale zamiast tego wywołuje coraz więcej pytań i kontrowersyjnych sytuacji. Przepisy, które formalnie zaczną obowiązywać pod koniec 2025 r., budzą wątpliwości zarówno w Europie, jak i poza nią.
Europejscy rolnicy (w tym także Polacy) alarmują, że nowe regulacje oznaczają obciążenie administracyjne i kolejną biurokratyczną barierę. Z kolei brazylijscy producenci nie zamierzają dostosować się do unijnych wymogów, wskazując na ich protekcjonistyczny charakter. O co chodzi?
EUDR – skuteczna ochrona lasów czy papierowy chaos?
Do czego ma służyć rozporządzenie ws. wylesiania? EUDR ma ograniczyć import surowców, takich jak soja, wołowina czy kawa, które mogą pochodzić z terenów wylesionych po grudniu 2020 roku. Komisja argumentuje, że jest to konieczne, by zmniejszyć wpływ UE na degradację środowiska. Jednak wielu ekspertów, w tym przedstawiciele europejskiego sektora rolnego, wskazuje, że rozporządzenie w praktyce oznacza więcej dokumentacji, a mniej realnej ochrony przyrody. O tych wątpliwościach pisaliśmy już w artykule „EUDR – biurokratyczna selekcja. Upadną rolnicy, przetrwają agroprzedsiębiorstwa”.
Brazylijczycy mówią „nie” przepisom UE!
Po drugiej stronie globu również nie widać entuzjazmu. Brazylijskie Stowarzyszenie Producentów Soi (Aprosoja Brasil) oficjalnie odrzuciło EUDR, zalecając rolnikom, by nie podpisywali w umowach kupna i sprzedaży soi zobowiązania do przestrzegania unijnych przepisów, które mają ograniczać wylesianie. Organizacja podkreśla, że brazylijskie prawo leśne już dziś nakłada surowe wymogi na rolników i nie ma potrzeby dostosowywania się do dodatkowych regulacji spoza kraju.
- Brazylijscy producenci rolni są jedynymi na świecie, którzy prywatnie inwestują miliardy reali w ochronę lasów na swoich terenach – czytamy w oficjalnym stanowisku stowarzyszenia Aprosoja, wg której inwestycje te wynosiły w 2019 roku 3,1 mld reali brazylijskich (ok. 542,51 mln dolarów amerykańskich), obejmujących obszar 227 mln hektarów, czyli 26,6% powierzchni kraju.
Przedstawiciele organizacji podkreślają również, że Unia Europejska nie stosuje takich wymagań wobec własnych rolników, a nowe przepisy to w rzeczywistości narzędzie protekcjonizmu gospodarczego. Oprócz tego „jedynym scenariuszem”, w którym stowarzyszenie widziałoby przestrzeganie przez rolnika w Brazylii tych unijnych wymagań, gdyby rynek oferował „premię” do ceny soi produkowanej na obszarze, który nie był wylesiony po 2020 r.
Rozporządzenie EUDR zaszkodzi bardziej Europie czy Brazylii?
Choć EUDR miało uderzyć przede wszystkim w rolników spoza Europy, okazuje się, ze także unijni producenci odczują jego skutki. Polscy rolnicy obawiają się wzrostu kosztów i owych obowiązków administracyjnych. Jak już wspominaliśmy wcześniej, przepisy wymagają udokumentowania pochodzenia każdej partii surowca, co oznacza konieczność gromadzenia i przechowywania setek stron dokumentacji. Więcej informacji przeczytasz w artykule:
Z kolei Brazylijczycy zauważają, ze europejskie regulacje nie sprawią, ze ich produkty znikną z rynku - trafią po prostu do innych odbiorców, takich jak Chiny czy Meksyk, gdzie podobne przepisy nie obowiązują. W efekcie wylesianie może dalej trwać, a unijni producenci zapłacą za nowe regulacje w postaci dodatkowych kosztów i ograniczenia konkurencyjności.
EUDR uderzy głównie w małe gospodarstwa
Jednym z największych zagrożeń EUDR jest fakt, ze to właśnie drobni rolnicy – zarówno w Europie, jak i w Ameryce Południowej – mogą nie poradzić sobie z dodatkowymi wymaganiami. Duże przedsiębiorstwa rolne będą w stanie dostosować swoje procedury (o ile Komisja Europejska stworzy wystarczająco dobre narzędzie do pilnowania pochodzenia surowca), ale mniejsze gospodarstwa mogą zostać wypchnięte z rynku.
- Skomplikowane obowiązki dokumentacyjne wynikające z EUDR mogą być niemal niemożliwe do spełnienia dla małych gospodarstw rolnych. W rezultacie będą one wypierane z rynku na korzyść dużych przedsiębiorstw – zauważa Luis Rua, dyrektor ds. handlu międzynarodowego w Stowarzyszeniu Brazylijskich Eksporterów Mięsa.
Co dalej?
Przeciągająca się walka o wdrożenie EUDR pokazuje, że nowe regulacje mogą stać się bardziej obciążeniem dla rolników niż skutecznym narzędziem ochrony środowiska. Brazylijscy producenci nie zamierzają podporządkować się unijnym wymogom, a europejscy rolnicy alarmują, że koszty i biurokracja mogą doprowadzić do upadku mniejszych gospodarstw.
Czy Unia Europejska dostrzeże te problemy i zmodyfikuje swoje podejście? A może EUDR stanie się kolejnym przykładem regulacji, które w teorii chronią środowisko, a w praktyce szkodzą rolnikom? Czas pokaże. A jakie jest Wasze zdanie na ten temat?
Na podst. Aprosoja Brasil, Reuters