Polski Związek Producentów Roślin Zbożowych przypomniał w liście otwartym, że w ostatnich latach coraz bardziej nasila się proces ograniczania liczby substancji aktywnych będących składnikami środków ochrony roślin. To wiąże się z wieloma problemami, których świadomość muszą mieć zarówno rządzący, jak i społeczeństwo. Zwłaszcza, że z informacji płynących z różnych źródeł unijnych wynika, że proces ten będzie się nasilał wraz z wprowadzeniem w życie strategii „Od pola do stołu” i „Na rzecz bioróżnorodności”.
- Nasz apel o charakterze listu otwartego nie wynika z dbałości tylko o nasze dochody, ale przede wszystkim z obawy o bezpieczeństwo żywnościowe naszego kraju, które naszym zdaniem zostanie naruszone, jeśli proces wycofywania z rynku kolejnych substancji aktywnych (i plany docelowego ograniczenia ilości stosowanych środków ochrony roślin o połowę) będą realizowane w niewłaściwy sposób – napisał Stanisław Kacperczyk prezes Polskiego Związku Producentów Roślin Zbożowych.
- Nasz apel o charakterze listu otwartego nie wynika z dbałości tylko o nasze dochody, ale przede wszystkim z obawy o bezpieczeństwo żywnościowe naszego kraju, które naszym zdaniem zostanie naruszone, jeśli proces wycofywania z rynku kolejnych substancji aktywnych (i plany docelowego ograniczenia ilości stosowanych środków ochrony roślin o połowę) będą realizowane w niewłaściwy sposób – napisał Stanisław Kacperczyk prezes Polskiego Związku Producentów Roślin Zbożowych.
Wycofywać, ale rozsądnie
PZPRZ wyraził zrozumienie dla propozycji eliminacji z rynku, niektórych substancji aktywnych, ze względu na udowodnione lub domniemane niebezpieczeństwo negatywnego wpływu na zdrowie ludzi, zwierząt czy też środowisko. Wyraził jednak obawy, że proces zmian w zakresie ochrony chemicznej roślin nie będzie przebiegał właściwie. Dlatego w poczuciu odpowiedzialności za bezpieczeństwo żywnościowe naszego kraju, rolnicy skupienie w PZPRZ, zwracają uwagę na niebezpieczeństwa, które związane są z ograniczaniem możliwości stosowania ochrony chemicznej na polach.
- Pragniemy przy tym podkreślić, że w swojej ocenie nie tylko bazujemy na własnej wiedzy praktycznej, ale także na wiedzy naukowców, a w szczególności na opiniach Rady Ekspertów powołanej przez Polski Związek Producentów Roślin Zbożowych, w skład której wchodzą najwybitniejsi przedstawiciele nauk rolniczych w naszym kraju. Opinia tego gremium w połączeniu z naszym praktycznym doświadczeniem daje nam znakomitą podstawę do poniższego krytycznego spojrzenia na plany dalszego ograniczania zużycia środków ochrony roślin w uprawach – konkluduje S. Kacperczak z PZPRZ.
Spadek plonów i wzrost kosztów
Z ocen ekspertów PZPRZ przewidywane duże ograniczenia ilości stosowanych środków ochrony roślin wpłyną na zasadnicze ograniczenie skuteczności ochrony (zwłaszcza niektórych zasiewów) i tym samym może dochodzić do strat plonu i jego jakości nawet na poziomie 70%. Jednocześnie zmiany w zakresie ilości substancji aktywnych nie tylko obniżą skuteczność stosowanej ochrony, ale także wpłyną na jej koszt. W przypadku najpopularniejszego w Polsce gatunku uprawnego, jakim jest pszenica koszty te wzrosną nawet o 30%, a w przypadku rzepaku prawie o 40%. Stanie się tak dlatego, że nowo rejestrowane preparaty będą miały raczej krótszy okres dobrego działania i tym samym liczba zabiegów niezbędnych do skutecznej ochrony wzrośnie. Nie ma wątpliwości, że takiego wzrostu kosztów w połączeniu z wcześniej wymienioną zmniejszoną ich skutecznością nie będą w stanie przetrwać nawet najsilniejsze ekonomicznie gospodarstwa, a trzeba wiedzieć, że ze względu na stosunkowo niskie ceny zbytu i wysokie koszty większość gospodarstw rolnych ma obecnie nie najlepszą kondycję ekonomiczną. Dlatego uważamy, że niezbędne jest stworzenie bardzo dużego funduszu rekompensat, bo nasze gospodarstwa będą po prostu upadać.
Efekt odporności
Eksperci Polskiego Związku Producentów Roślin Zbożowych zwracają też uwagę na niebezpieczeństwo pojawiania się odporności wśród zwalczanych agrofagów. Będzie to efekt wzrostu częstotliwość stosowania na danym polu tych samych substancji aktywnych. - Trzeba wiedzieć, że już teraz wielu producentów doświadcza problemów związanych z odpornością agrofagów na zalecane środki ochrony roślin i nasilenie tego zjawiska musi być brane pod uwagę przy podejmowaniu decyzji o wycofywaniu kolejnych substancji aktywnych – przestrzega Stanisław Kacperczyk z PZPRZ.
Będą problemy ze sprzedażą zbóż?
Rada Ekspertów Polskiego Związku Producentów Roślin Zbożowych zwróciła także uwagę, że stosunkowo największą grupę planowanych do wycofywania substancji stanowią fungicydy, a to grozi masowym wystąpienia grzybów, w tym fuzarioz. Ponieważ występowanie tych rakotwórczych substancji w paszach czy żywności jest nieakceptowalne rolnicy będą mieli problem jak sprzedać swoje plony.
Eksperci PZPRZ zwraca także uwagę na potencjalne kłopoty jakie mogą pojawić się w gospodarstwach w związku z wycofywaniem herbicydów (w tym zwłaszcza glifosatu), pyretroidów oraz substancji aktywnych przydatnych do stosowania w zaprawach nasiennych
Niepewne preparaty biologiczne
Z zapowiedzi wynika, że obecnie preferowane będą w ochronie preparaty biologiczne. Eksperci PZPRZ zwracają jednak uwagę, że preparaty te siłą rzeczy będą droższe a poza tym ich efektywność będzie bardzo zmienna, zależnie od warunków pogody czy środowiska. Dlatego preparaty te mogą co najwyżej wspomagać ochronę chemiczną, ale raczej na pewno skutecznie zastąpić jej nie zdołają.
Niepewna przyszłość
- Reasumując pragniemy jeszcze raz podkreślić, że wprowadzanie zmian w zakresie ochrony roślin muszą być realizowane w sposób przemyślany, uwzględniający wszystkie aspekty. Apelujemy zatem o to by decyzje o ograniczeniach w zakresie ochrony roślin oparte było przede wszystkim na szerokiej rzeczowej, popartej badaniami naukowymi dyskusji. My producenci nie chcemy być świadkami sytuacji na naszych polach, kiedy zgodnie z prawem ograniczy się nam możliwości stosowania jakiegoś środka, co wpłynie na duży spadek plonów i ich jakości i zachwieje stabilnością naszych gospodarstw a przez to wpłynie niekorzystnie także na sytuację ekonomiczną konsumentów – podsumował Stanisław Kacperczyk.
wk