- Polska wieś jest inna, zamożniejsza, ładniejsza, piękniejsza, dobrze produkująca. To wieś bardzo dużego sukcesu, zarówno jeśli chodzi o kwestie produkcyjne, jak i kwestie dochodowe. Mówię o perspektywie dwudziestoletniej, bo obraz oczywiście trochę zakłóca okres ostatniego 1,5 roku – mówił prof. Walenty Poczta z UP w Poznaniu. Ostatnie miesiące dla rolników jednak były trudne i mijały pod znakiem protestów.
Niedoskonała identyfikacja przyczyn rolniczych problemów?
Prof. Poczta zaznaczył, że problemy i ich przyczyny w polskim rolnictwie nie są do końca dobrze identyfikowane m.in. niskie ceny zbóż w Polsce, wynikają nie tylko z nadmiaru zbóż z Ukrainy w polskich magazynach, ale również niskich cen na światowych i europejskich giełdach, ale również wysokich plonów w Rosji oraz lokowania ich na rynku. Problemy ponadto pogłębia w polskim rolnictwie wysoka specjalizacja gospodarstw i rezygnacja z produkcji zwierzęcej.
- Jeśli ktoś chce mieć właśnie taką strukturę produkcji – pszenica, rzepak, kukurydza. To musi się liczyć z tym, że musi konkurować na rynkach światowych. Inaczej sytuacja wygląda w przypadku produkcji zwierzęcej, która nie jest notowana na giełdach – dodał prof. Poczta i podkreślił, że w Polsce nastąpiło zbyt duże uproszczenie produkcji i nastawienie na produkcję roślinną. Za przykład podał, że w Hiszpanii i w Polsce 18 lat temu było po 18 milionów sztuk trzody chlewnej, po 18 latach w Polsce jest niecała połowa, a w Hiszpanii 35 milionów sztuk trzody chlewnej. Co ciekawe Hiszpania nie ma swoich zbóż paszowych i musi je kupować, a mimo to rozwinęła produkcję świń.
- Jeśli byśmy mieli taki stan trzody chlewnej, to wówczas nie byłoby problemów z nadwyżkami zboża. Jednak będzie teraz trudno to odrodzić – dodał prof. UP w Poznaniu.
Konieczna rewizja unijnych przepisów
Coraz częściej mówi się o tym, że w kontekście obecnych wydarzeń geopolitycznych oraz trudnej sytuacji wielu gospodarstw rolnych konieczna jest rewizja przepisów unijnych oraz wsparcia finansowego. Według prof. Poczty musi się zmienić struktura wsparcia, bo obecnie w niektóre działania pompowane są środki, a organizacja rynku nie pozwala na pełne wykorzystanie potencjału. Za przykład podał gospodarstwa ekologiczne, które korzystają z dopłat, spełniają wymagania, ale nie sprzedają swoich produktów jako ekologiczne, bo nie ma na nie rynku zbytu, albo przetwórstwa w tym zakresie.
W jakim kierunku powinny iść zmiany?
Według prof. Poczty warto przyjrzeć się faktycznej strukturze gospodarstw, przeanalizować ustawę o dzierżawach, ustalić ilu rolników faktycznie zajmuje się uprawą i produkcją, oszacować liczbę aktywnych rolników i wspierać te, które chcą się rozwijać, ale jednocześnie pomóc tym, którzy kończą już działalność (KRUS, emerytura, dzierżawa gruntów). Ekspert z UP w Poznaniu podkreślił, że aby gospodarstwa nie musiały podejmować tak dużego ryzyka trzeba zmienić całkowicie model ubezpieczeń przede wszystkim dla sadowników, ale również taki, który będzie stanowił poduszkę bezpieczeństwa w sytuacji bessy na danym rynku. Problemem według prof. Poczty jest także niskie zainteresowanie produkcji w ramach grup producentów. O ile rolnicy potrafią się zrzeszać, to nadal jest coś nie tak z utrzymaniem tych grup i konieczna jest diagnoza w tym zakresie i stworzenie korzystniejszych przepisów.
- Jest kilka takich dużych interwencji, na które są wydatkowane olbrzymie środki, których efektywność jest niska i które powinny zostać usprawnione – powiedział prof. Poczta. Niestety w polskim rolnictwie na 1,2 mln osób aplikujących o dopłaty bezpośrednie jest tak naprawdę 400 tys. gospodarstw, które faktycznie produkują, a takich które można rozwijać nawet około 150 tys. Gdyby te środki faktycznie otrzymali rolnicy zajmujący się produkcją, rolnictwo wyglądałoby zupełnie inaczej, nie tylko finansowane ze środków unijnych, ale także krajowych np. dopłat do paliwa, do sprzedanych plonów czy pomocy klęskowej. Gospodarstwa stałyby się silniejsze i mniej odporne na wahania. Jednak wymaga to systemowych i długofalowych restrukturyzacji w sektorze rolnym, jednak zwykle te długofalowe rozwiązania są przysłaniane bieżącymi sprawami, co utrudnia pełny obraz.
Dlatego warto zajrzeć do dokumentu „Polska wieś 2024. Raport o stanie wsi”.