StoryEditor

Ciągniki ruszyły na Warszawę: rolnicy są wściekli - Protest AgroUnii 23.02.2022

Ponad 200 ciągników ruszyło w stronę Warszawy walczyć o lepsze jutro dla rolników. Lista postulatów i problemów z dnia na dzień rośnie. Zobacz relację na żywo! Jaki jest plan protestu i postulaty AgroUnii? 
23.02.2022., 07:02h
Głośny protest AgroUnii w stolicy przedstawiciele organizacji zapowiadali już kilka tygodni temu, ale również podczas ostatnich manifestacji, które odbyły się w prawie każdym województwie. Rolnicy domagali się wówczas pilnego spotkania z premierem Morawieckim, aby przedstawić aktualne problemy i możliwości ich rozwiązania. Premier nie spotkał się z nimi - i jak zapowiedzieli - tak zrobili. Na Warszawę ruszyło 200 maszyn rolniczych. 

Rolnicy ciągnikami wyjechali z Sochaczewa o godzinie 7.00, wjadą do stolicy od zachodniej strony miasta. Jednak to nie wszystko, bo jak zapowiada AgroUnia, do Warszawy jadą również autokary pełne rolników z prawie wszystkich województw. Do gospodarzy mają dołączyć górnicy, pracownicy i przedsiębiorcy. Zapowiada się głośny i bardzo liczny protest, a rolnicy tym razem są wściekli. Mimo tego, że zaplanowano określone punkty programu manifestacji, sytuacja może się różnie potoczyć. 

Godna płaca, za ciężką pracę

Pod takim hasłem odbędzie się dzisiejszy protest AgroUnii, któremu będzie przewodził Michał Kołodziejczak. O 9.00 zaplanowano konferencję na skrzyżowaniu Ordona i Kasprzaka w Warszawie, a manifestacja ruszy o godzinie 10.00 z Placu Defilad (Pałac Kultury i Nauki) w stronę kancelarii Premiera na Alejach Ujazdowskich. Z kolei na godz. 12.00 zaplanowano złożenie petycji w biurze szefa rady ministrów. 

- Produkcja żywności klęczy na kolanach i zdycha. Polska wieś to nie są już brudne kalosze i słoma z butów. To drogie traktory na kredyty i normalne rodziny. Mamy wiele do stracenia - mówi Michał Kołodziejczak, lider AgroUnii.

Ciągniki ruszyły z Sochaczewa w stronę Warszawy

Policja tym razem nie będzie obstawiać kolumny ciągników jadącej w kierunku Warszawy. W różnych punktach stolicy rozstawione są jednostki policyjne, które są przygotowane na różne scenariusze. 

- Pamiętajcie, to my dzisiaj na drodze mamy pierwszeństwo, to my dzisiaj ustalamy zasady. Nie pozwolimy się, po pierwsze podzielić , po drugie nie przyjechaliśmy tu na piknik. Pamiętajcie jedno - policjant to nie jest wasz kolega, ani dzisiaj, ani jutro, ani wczoraj – mówił Kołodziejczak podczas krótkiej odprawy w Sochaczewie. Podkreślił, że dzisiaj nie liczy się sprawa jednego, czy drugiego rolnika, tylko wspólny interes. To ostatnia szansa przed rozpoczęciem prac polowych i długiego sezonu ciężkiej harówki, kiedy rolnicy mogą zawalczyć o swoje. Twierdzą, że za rok wielu z nich nie będzie mogła uczestniczyć w takich akcjach, bo pójdą na etat i zrezygnują z prowadzenia gospodarstw, jeśli praca na roli dalej ma stanowić hobby, a nie godny zarobek i byt dla wielu polskich rodzin. 

- Za chwilę, jak my dzisiaj się nie postaramy, to jutro nas nie będzie. Jeśli Policja powie komuś, że  dostanie 100, 200 albo 500 zł mandatu, to w tym kontekście to nie jest dużo – mówił Kołodziejczak. Podkreślił, że nie zamierza w Warszawie spędzić kilku godzin, szykował rolników na dłuższy pobyt i akcję protestacyjną. 

Pierwszym ciągnikiem, prowadzącym całą kolumnę, w stronę Warszawy pojechały dwie koordynatorki AgroUnii z województwa świętokrzyskiego i małopolskiego. W kolumnie jedzie około 200 ciągników 30 km/h. 



 

Konferencja AgroUnii na Woli

O 9.00 zaplanowana była konferencja, jednak na miejscu nie pojawił się jeszcze Michał Kołodziejczak. Policja obstawiła całe skrzyżowanie, wjazd ciągników do Warszawy znalazł się pod wielkim znakiem zapytania. Policja jest gotowa na różne scenariusze, podobnie jak rolnicy, którzy mają z pewnością plan awaryjny, a ponadto są mocno zdeterminowani... 



Godzina 9:33

Sytuacja się skomplikowała, a konferencja przesunęła w czasie, bo jak mówi Kołodziejczak policjanci po drodze kontrolowali dokumenty kierowców, spisywała numery rejestracyjne, kabiny ciągników, ponadto doszło do stłuczki na drodze. Lider AgroUnii twierdzi, że działania kontrolne funkcjonariuszy miał na celu zastraszenie i rezygnację rolników z podróży do Warszawy i opóźnienie manifestacji. 

Protest z udziałem ciągników w Warszawie był zgłoszony, jednak Policja zmusiła rolników do pozostawienia 200 maszyn na skrzyżowaniu Ordona i Kasprzaka. Gospodarze z transparentami i flagami AgroUnii udali się autokarami pod Pałac Kultury, skąd ruszy pieszy protest. Na miejscu czekają inni rolnicy. Kołodziejczak zaznaczył, że AgroUnia uzyskała zezwolenia na wjazd tirów z lawetami, które przewiozą kilka maszyn do centrum miasta. 

Zobacz konferencję prasową poniżej 



Jakie postulaty AgroUnia złoży na ręce premiera? 

- Ogromny zastój na rynku warzyw, owoców i świń. Tak naprawdę nie ma branży, która mogłaby powiedzieć, że jest pewność. Widzimy tylko opowieści ministra rolnictwa i premiera, że jest dobrze i będzie jeszcze lepiej. My tej dobroci nie widzimy, to nie jest dla nas kraj, który płynie miodem i mlekiem. Coraz większe rachunki za comiesięczne opłaty i kredyty, rozsadzają nam się budżety domowe, rozsadzają nasze portfele. Mówimy „stop drożyźnie”!  Nie damy sobie wmówić, że jest dobrze. Proszę zobaczyć na tych wściekłych ludzi, którzy tutaj przyjechali. Politycy dali sobie podwyżki 60%, my mamy 60%, ale większych kosztów -  mówił Michał Kołodziejczak. Zaznaczył, że symbolem protestu będą rosyjskie ogórki – mówi się o sankcjach na Rosję, nadal embargo rosyjskie na polskie produkty obowiązuje, a do nas mimo wszystko przyjeżdżają rosyjskie warzywa, które wpływają na pogorszenie sytuacji materialnej polskich rolników

Kołodziejczak zamierza złożyć pismo z postulatami do kancelarii Premiera, gdzie zmierzają protestujący rolnicy. 

- Panie Premierze trzeba pogadać, my musimy porozmawiać o zakłamywanej rzeczywistości. Pan mówi, że sytuacja na polskiej wsi jest dobra, wy nie wiecie co się dzieje, nie macie kontroli. Mówicie o elektrycznych samochodach, o dobrobycie, a dziś, za chwilę nie będziemy mieli jedzenia. Za chwilę sytuacja wewnętrzna doprowadzi do tego, że po prostu Rosjanie przejmą głodnych ludzi, którzy są ze sobą dodatkowo skłóceni. To jest skandal! My chcemy normalnie rozmawiać, jak poważni mężczyźni i poważnie ludzie, którzy chcą decydować, o tym co będzie działo się w Polsce – dodał Kołodziejczak i jako kolejne postulaty wymienił konieczność oddłużenia gospodarstw, regulację handlu żywnością i wprowadzenia ustawy mającej na celu ustanowienie cen minimalnych skupowanych od rolników płodów rolnych, tak aby cena była wyższa od kosztów ich wyprodukowania.

- Chcemy normalnego handlu, my chcemy ciężko pracować, nie chcemy żebyście nam coś dawali. Jesteśmy stworzeni do ciężkiej pracy, ale chcemy też dobrze, godnie zarabiać i nie być okradani. Bo dziś jesteśmy z naszej pracy okradani, my, nasze rodziny i ci wszyscy ludzie - jesteśmy okradani, a to dzieje się pod kuratelą rządu, który na to wszystko pozwala – mówił lider AgroUnii i udał się na Plan Defilad, pod Pałac Kultury. 

AgroUnia pod Pałacem Kultury i Nauki w Warszawie

Rolnicy dotarli pod Pałac Kultury, skąd manifestacja przejdzie ulicami Warszawy i dotrze na Aleje Ujazdowskie. Już z daleka widać dym z rac, słychać syreny, trąbki i gwar protestujących rolników



Rolnicy maszerują w kierunku Kancelarii Premiera

Czoło maszerujących rolników z banerem "Godna płaca, za ciężką pracę" o godzinie 11:40 przemierzało Rondo gen. Charles‘a de Gaulle‘a w Warszawie. 

- Zobaczcie przyjechaliśmy do Warszawy. Oni by chcieli, żebyśmy w ciszy umarli. Mówią nam, że na wsi nie ma już ludzi, że nie warto pracować, że ludzie nie chcą, że ludziom jest to obojętne. Pokażcie mi jednego człowieka tutaj, któremu jest to obojętne – mówił Kołodziejczak na rondzie de Gaulle‘a - ważnym symbolu Warszawy. Po przystanku "pod palmą", manifestacja ruszyła dalej.  

Protestujący rolnicy dotarli pod Kancelarię Premiera

Manifestacja dotarła na Aleje Ujazdowskie, a Michał Kołodziejczak udał się do biura premiera Mateusza Morawieckiego. Niestety premier nie miał ochoty rozmawiać z rolnikami, a na spotkanie z Michałem Kołodziejczakiem wyszedł dyrektor biura KPRM. Lider AgroUnii zaniósł przesyłkę - rosyjskie ogórki, skrzynkę jabłek i dokumenty dla premiera Morawieckiego. Prosił o przekazanie informacji - na temat tragicznej sytuacji polskich gospodarstw, utraty zaufania do rządu PIS i zmniejszenia znacząco poparcia politycznego. 

- Nie odpowiedział na żadne zadane pytanie - czy premier się z nami spotka, czy nie. Jedyne co dostaliśmy, to garść upokorzenia - mówił pod KPRM Kołodziejczak. 

oprac. dkol
Fot. Kamila Szałaj/materiały firmowe

Dorota Kolasińska
Autor Artykułu:Dorota Kolasińska Redaktor Prowadząca topagrar.pl
Pozostałe artykuły tego autora
Masz pytanie lub temat?Napisz do autora
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ
14. listopad 2024 21:17