Rolnicy, zrzeszeni w grupie „Rola Wielkopolski”, wybrali ulicę Roosevelta w Poznaniu jako miejsce dzisiejszego protestu, aby zwrócić uwagę na wizytę Ursuli von der Leyen w Polsce podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach. Protest ma na celu wyrażenie niezadowolenia z otwierania europejskiego rynku na produkty spoza UE, co zdaniem rolników, szkodzi lokalnemu rolnictwu.
Nierozwiązane problemy rolników
Protest został zaplanowany na 8 maja w godzinach od 9 do 11, aby zminimalizować utrudnienia dla mieszkańców Poznania. Organizatorzy zapewniają, że drogi były przejezdne, a strajk rolników miał charakter pokojowy.
Zobacz też: Ukraińska pszenica jako rosyjski łup wojenny trafia do Unii Europejskiej
Rolnicy w Poznaniu kontynuują swój protest, podkreślając, że ich problemy pozostają nierozwiązane i postulaty nie są realizowane. Wśród nich jest kwestia ugorowania, gdzie rolnicy otrzymali jedynie tymczasowe ustępstwo na rok, bez długoterminowych gwarancji prawnych. Dodatkowo niedawne przedłużenie umowy o bezpośrednim imporcie produktów z Ukrainy na kolejny rok wywołuje obawy o przyszłość lokalnego rolnictwa, które może zostać zasypane tańszymi towarami z zagranicy.
- 2-3 tygodnie temu zostało po raz kolejny podpisane przedłużenie bezpośredniego importu do Ukrainy, czyli kolejny rok będziemy zalewani towarem z Ukrainy. To jest nasza największa bolączka – komentuje sytuację polskich rolników Jacek Górczak, członek „Roli Wielkopolski”.
Niemile widziana w Polsce Ursula von der Leyen
Jak wynika z rozmów z rolnikami i organizatorami dzisiejszego strajku rolników w Poznaniu, protest ten jest również odpowiedzią na wizytę Ursuli von der Leyen, która jest postrzegana jako symbol problemów rolników w UE.
- Ursula von der Leyen jest twarzą naszych problemów w Unii Europejskiej. Ona ma tzw. „zieloną politykę”. Ona jest za tym, żeby pomagać Unii Europejskiej. My też jesteśmy za tym, żeby jej pomagać, ale nie naszym kosztem – dodaje Jacek Górczak.
Protest-przypomnienie
Demonstracja ta jest swego rodzaju przypomnieniem, że problemy rolników są systematycznie ignorowane, a wszelkie próby rozwiązania są jedynie powierzchowne. Rolnicy wyrażają frustrację, że pomimo głośnych zapewnień, realne działania nie są podejmowane, a wprowadzone dopłaty do zboża paradoksalnie prowadzą do dalszego spadku cen, pogłębiając ich trudną sytuację.
Jak podkreśla Sebastian Dziamski, reprezentujący „Rolę Wielkopolski”, rolnicy są zdecydowani kontynuować działania protestacyjne, ale również otwarci na dialog i przedstawianie konstruktywnych rozwiązań problemów sektora rolnego.
Czy „Rola Wielkopolski” planuje inne akcje?
„Rola Wielkopolski” nie ogranicza się jedynie do protestów ulicznych. Grupa aktywnie poszukuje dialogu z politykami, aby lepiej reprezentować interesy rolników i wpływać na decyzje wprowadzające korzystne zmiany dla polskiego rolnictwa.
- Planujemy nie tylko akcje protestacyjne na ulicach. Spotykamy się też z politykami, tłumaczymy, podajemy gotowe rozwiązania na nasze problemy. Jednak nie jesteśmy cały czas słyszani i doceniani w tym, co robimy – dodaje Sebastian Dziamski.
Protest w Poznaniu jest jednym z wielu działań, które mają na celu zwiększenie świadomości społecznej i politycznej na temat wyzwań, przed którymi stoi współczesne rolnictwo w Polsce.
Oprac. mkh