Przypomnijmy, że sprawa dotyczy kilku województw – w tym wielkopolskiego i kujawsko-pomorskiego. Część rolników, którzy na jesień ubezpieczyli w PZU uprawy rzepaku, otrzymała pod koniec ubiegłego roku od ubezpieczyciela zwrot części składki zapłaconej z tytułu zawartego ubezpieczenia upraw. Po kilku dniach rolnicy otrzymali również pisma, z których wynikało, że ze względu na przeprowadzoną przez PZU weryfikację stanu upraw, część ubezpieczonej powierzchni rzepaku została wykluczona z ochrony ze względu na brak odpowiedniej obsady roślin.
Myliłby się ten, kto sądzi, że uprawom przyjrzeli się rzeczoznawcy i na podstawie oględzin w terenie ustalono, że są one w złym stanie. Okazuje się natomiast, że PZU ocenił stan planacji przy użyciu tzw. teledetekcji.
Zaraz po otrzymaniu z PZU nowych polis wraz z informacją o zmniejszeniu obszaru objętego ochroną rolnicy próbowali złożyć u ubezpieczyciela reklamację, domagając się przeprowadzenia oględzin na polu przez uprawnionego rzeczoznawcę. Jednak PZU odmówił ponownej weryfikacji stanu upraw. Zapytaliśmy ubezpieczyciela, dlaczego rolnicy nie mają możliwości odwołania się od ustaleń, np. poprzez wykonanie oględzin stanu plantacji przez uprawnionego agenta? PZU uparcie twierdzi jednak, że stosowana przez nich teledetekcja „jest wiarygodną i sprawdzoną metodą badania, zweryfikowaną przez PZU SA na reprezentatywnej próbie z materiałem na gruncie, w związku z czym nie ma podstaw, aby kwestionować wyniki uzyskane dzięki jej zastosowaniu”.
Sytuacja jest więc dość absurdalna i krzywdząca dla rolników. Ubezpieczając plantację agent potwierdził jej dobrą kondycję i wystawił polisę ubezpieczeniową. Teraz jednak PZU podważa wiedzę swoich agentów, twierdząc, że ubezpieczone plantacje nie kwalifikują się do objęcia ochroną. Czy to oznacza, że stan plantacji pogorszył się, zanim jeszcze nadeszła zima? Co więcej, PZU poinformował rolników o wykluczeniu upraw z ochrony w momencie, gdy wszystkie zakłady ubezpieczeniowe zakończyły już jesienny sezon i nie ma możliwości, aby sporne plantacje ubezpieczyć w innej formie, choć jak informują poszkodowani rolnicy, ich uprawy są w dobrej kondycji i bez problemu znaleźliby innego ubezpieczyciela. Jest jednak na to za późno i ich uprawy pozostaną bez ochrony.
W rozwiązanie problemu zaangażowały się również i izby rolnicze, które zwróciły się do ministra rolnictwa z wnioskiem o interwencje w tej sprawie. Są już tego pierwsze skutki. W odpowiedzi na pismo Wielkopolskiej Izby Rolniczej, wiceminister Rafał Romanowski zwrócił się do PZU o wyjaśnienie tej sytuacji, wskazując jednocześnie, że PZU zanim wykluczyło uprawy z ubezpieczenia powinno dokonać oględzin plantacji na miejscu. Całe pismo można zobaczyć TUTAJ
Więcej o problemach z polisami PZU przeczytacie w lutowym wydaniu „top agrar Polska”
StoryEditor
PZU jednak niesłusznie obcina polisy?
O problemach rolników, którym PZU obniża powierzchnie rzepaku objęte obowiązkowym, dotowanym ubezpieczeniem upraw pisaliśmy już na początku stycznia br. Jest w końcu reakcja resortu rolnictwa na praktyki PZU.