Ogółem klub wniósł ich 16, wszystkie dotyczą uproszczenia biurokratycznych procedur, likwidacji dotychczasowych absurdów funkcjonujących w branży rolniczej, bronią interesów rolników, ale i konsumentów.
Dotyczą one, m.in. możliwości bardzo kosztownego wyłączania z produkcji rolnej siedlisk w gospodarstwach – w celu podejmowania przez rolnika działalności gospodarczej, zmianie ustawy o płatnościach w ramach systemów wsparcia bezpośredniego.
Jak czytamy w uzasadnieniu tego ostatniego projektu – system dopłat bezpośrednich jest często wykorzystywany przez nierolników, którzy kilkanaście lat temu wykupili połacie gruntów (najczęściej łąki) po okazyjnych cenach. Po wprowadzeniu dopłat bezpośrednich koszą je rolnicy, a ich właściciele kasują dopłaty, w tym rolnośrodowiskowe.
– Nasz projekt zakłada, że aby otrzymywać takie wsparcie beneficjent musi utrzymywać swoje bydło (minimum 0,5 sztuki na 1 ha użytków zielonych), sprzedawać siano sąsiadowi lub mieć zawartą umowę kontraktacji z firmą wytwarzającą naturalne źródła energii – relacjonował rolnikom poseł.
Inny projekt zakłada nowelizację ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii, która w obecnym brzmieniu znacząco ogranicza uprawę maku niskomorfinowego i konopi włóknistych.
– Wydajność energetyczna konopi z 1 ha jest czterokrotnie wyższa od lasu. Przemysł papierniczy boi się tej konkurencji i blokuje uprawę konopi, która w naszym kraju ma wiekowe tradycje. Świat powoli odchodzi od plastiku na rzecz surowców naturalnych. Konopie coraz bardziej wykorzystuje przemysł włókienniczy, budownictwo, przemysł spożywczy i kosmetyczny – deklarował.
Sachajko informował zebranych, że w Sejmowej Komisji Rolnictwa zasiada więcej myśliwych niż rolników. To bardzo silne lobby, są głośni, zorganizowani. Podobnie silne jest lobby średnich i dużych przedsiębiorców. Są obecni przy pracach komisji, dobijają się swoich interesów. Tymczasem rolnicy w toku takich prac są niemal nieobecni, nieskuteczne są rolnicze związki zawodowe, izby rolnicze.
– Rolnicy w terenie powinni się organizować, brać czynny udział w pracach komisji. Jest mi wtedy łatwiej przeforsować korzystne dla nich zapisy – apelował przewodniczący Sejmowej Komisji Rolnictwa.
Jarosław Sachajko jest przeciwnikiem zbytniej koncentracji produkcji rolnej. Jako argumentu użył wystąpienia u nas ptasiej grypy.
– Jeżeli wystąpią przypadki choroby, właściciele ferm drobiarskich liczących 10–15 kurników muszą wybijać całe swoje stada. To są wielomilionowe straty, które są pokrywane z budżetu państwa, a więc z naszych podatków. Już wyczerpaliśmy limit odszkodowań – mówił poseł.
Innym, jeszcze większym kosztem zbytniej koncentracji jest wyludnianie wiosek, wieś pustoszeje, ginie jej dotychczasowa infrastruktura. Mieszkańcy wsi jadą za chlebem za granicę, często bezpowrotnie. Dlatego bardziej funkcjonalne są gospodarstwa rodzinne, gdzie dominuje bardziej poszatkowana produkcja.
as