
W poprzednim artykule „Dlaczego polski rolnik założył gospodarstwo rolne w Afryce?” opisywaliśmy historię braci Mariusza i Marcina Baścik, którzy postanowili rozwinąć swoje rolnicze przedsięwzięcie w Zambii. Teraz skupimy się na kolejnym etapie ich pracy – przygotowaniu pól pod uprawy.
W najnowszym materiale na kanale YouTube „Gospodarstwo w Afryce” pokazali, jakie metody stosują oraz z jakimi wyzwaniami muszą się mierzyć, by dostosować ziemię do produkcji rolnej.
Jak wygląda system własności ziemi w Zambii?
Wcześniej wspominaliśmy w skrócie, że w Zambii ziemia nie jest własnością prywatną tak, jak do tego jesteśmy przyzwyczajeni. Grunty można użytkować na zasadzie wieczystej dzierżawy na 99 lat. Istnieje kilka sposobów na pozyskanie ziemi: można ją wydzierżawić od osób prywatnych, wodza lokalnej społeczności lub od państwa. Wódz wioski może przyznać dzierżawę do 250 hektarów, a jeśli inwestor chce uzyskać pełny tytuł do ziemi, musi przejść skomplikowany proces administracyjny, który wymaga opłat i zgód urzędowych.
Bracia Baścik wynajęli kilka działek rolnych, które wcześniej były wykorzystywane, ale wymagały gruntownej rekultywacji. Aby stworzyć jedno duże pole o powierzchni 150 hektarów, usunęli pas drzew dzielący dwa obszary, co pozwoliło na efektywniejsze zarządzanie gruntami.
Jak wygląda cykl upraw w Zambii?
W bardziej odległych regionach kraju ziemia nie jest przygotowana w sposób mechaniczny, jak w Europie. Tamtejsi rolnicy często korzystają z metod przekazywanych z pokolenia na pokolenie.
Tradycyjnym schematem użytkowania ziemi w Zambii jest karczowanie przez wypalanie, a następnie intensywna uprawa do wyjałowienia gleby. Proces zaczyna się od wycinki drzew, które są przerabiane na węgiel drzewny i sprzedawany przez lokalnych mieszkańców. Następnie resztki roślinności zostają spalone, co pozwala szybko oczyścić pole pod uprawę. Jak podkreśla Mariusz Baścik, polscy rolnicy są przeciwni tej metodzie, ale w skrajnych wypadkach muszą z niej skorzystać.
Po wypaleniu następuje etap intensywnej uprawy, który trwa do momentu, gdy gleba przestaje być żyzna i nie jest w stanie zapewnić wystarczających plonów. Gdy ziemia się wyjaławia, rolnicy przenoszą się na nowe tereny, a porzucone pola stopniowo zarastają krzewami i trawami, które osiągają nawet 3 metry wysokości. Cykl ten powtarza się w nieskończoność, co prowadzi do stopniowej degradacji gruntów rolnych i sprawia, że coraz większe obszary stają się niezdatne do uprawy.
Z uwagi na wysokie koszty maszyn rolniczych i paliwa w Zambii często bardziej opłaca się wykonywanie prac ręcznie niż mechanicznie. Bracia Baścik początkowo zakupili frez leśny do karczowania drzew i krzewów, ale szybko doszli do wniosku, ze jego użytkowanie jest zbyt drogie. Zatrudnienie 50 pracowników wyposażonych w siekiery i łopaty okazało się bardziej ekonomiczne niż użycie ciężkich maszyn. Ostatecznie frez leśny nigdy nie trafił do Afryki – został sprzedany w Polsce po półtora roku od zakupu.
Kopce terminów – przeszkoda, która utrudnia zagospodarowanie ziemią rolną
Przygotowanie pól do uprawy w Zambii to nie tylko karczowanie. Jak wspomina polski rolnik Mariusz, ogromnym problemem tutaj są kopce termitów, zwane ant hills. Każdy z nich może osiągnąć nawet 5 metrów wysokości i 22 metry średnicy. Na hektarze ziemi można znaleźć od jednego do dwóch takich kopców, które utrudniają pracę maszyn rolniczych.
W przypadku gospodarstwa rolnego, które założyli Mariusz i Marcin Baścik, niektóre kopce były już nieaktywne, ale wiele nadal zamieszkiwały termity, co sprawiało, że ich usunięcie było niezbędne. Polacy musieli najpierw ręcznie rozgarniać struktury kopców, używając łopat i kilofów, ponieważ ich stroma zawartość często uniemożliwiała wyrównanie. Dopiero po tym etapie mogli skorzystać z czterometrowej równiarki sterowanej GPS, która ułatwiała finalne formowanie powierzchni.
- Średnio dziennie można wyrównać od 4 do 7 kopców termitów. Wyrównanie pola o powierzchni ok. 100 ha zajmuje ok. 4 tygodni – mówi Mariusz Baścik. – Miejsca, gdzie znajdowały się kopce, są szczególnie trudne do uprawy ze względu na brak próchnicy, materii organicznej oraz duże ubicie gleby. Te miejsca są martwe biologicznie. Potrzeba ok. 4 lat, aby obszary te zaczęły żyć i stały się produktywne.
Gdy młoty nie wystarczyły, rolnicy sięgnęli po materiały wybuchowe!
Nie mniej problematyczne są kamienie, które pokrywają znaczną część pól. W niektórych miejscach ich zagęszczenie było tak duże, że prace rolnicze były praktycznie niemożliwe. Początkowo bracia próbowali rozbijać je ręcznie przy pomocy młotów, jednak proces ten był nie tylko czasochłonny, ale również mało efektywny. Niektóre głazy były tak duże, że ich rozbicie zajmowało cały dzień.
W poszukiwaniu skuteczniejszej metody bracia zaczęli eksperymentować z bardziej zaawansowanymi technikami. Podgrzewali kamienie, rozpalając na nich ogniska, a następnie polewali je wodą, co powodowało pękanie pod wpływem nagłej zmiany temperatury. Była to skuteczniejsza metoda, ale nadal nie wystarczała do usunięcia największych skał. Ostatecznie zdecydowali się na wysadzanie kamieni przy użyciu kontrolowanych ładunków wybuchowych, co znacznie przyspieszyło proces usuwania głazów i umożliwiło sprawniejsze przygotowanie pól pod uprawę.
Wyjałowienie gleby największym wyzwaniem Polaków
Afrykańska ziemia jest inna niż ta, do której przywykli polscy rolnicy. Na gospodarstwie braci Baścik występują dwa typy gleb:
- Czerwona gleba gliniasta (dobrze trzyma wilgoć, ale wymaga odpowiedniej uprawy),
- Oraz gleba piaszczysto-gliniasta (bardzo podatna na przesuszenie, uboga w składniki odżywcze).
Badania gleby wykazały, że miejscowe gleby są wyjałowione i mają bardzo niskie pH. Jego wartość wynosi od 4,5 do 5,5, co oznacza, że przed zasiewami konieczne jest intensywne wapnowanie i nawożenie. Bez tego plony będą niepocieszające. To akurat jest ta „ciemna strona” wypalania. Jak wspomina Mariusz Baścik, średnie dzienne parowanie wynosi 7 mm wody, co w połączeniu z brakiem próchnicy sprawia, że ziemia szybko wysycha.
Praca pełna wyzwań
Założenie gospodarstwa w Zambii wymaga ogromnego wysiłku i nakładów finansowych. Od karczowania lasów, przez usuwanie kopców termitów, kamieni, a nawet głazów, po walkę z wyjałowioną glebą – każdy etap to nowe wyzwanie.
Na podst. Gospodarstwo w Afryce/YouTube