Co się wydarzyło na rzece Barycz?
Wielkopolska Izba Rolnicza postanowiła rozpoznać zaistniałą sytuację. Po przeprowadzonych konsultacjach z rolnikami w terenie i specjalistami z zakresu gleboznawstwa i hydrologii, WIR przesłała uzyskane informacje do Burmistrza Odolanowa, Wójta Gminy Sośnie, Wielkopolskiego Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska, Zarządu Zlewni w Lesznie, Starosty Ostrowskiego i Dolnośląskiej Izby Rolniczej – w celu rozpowszechnienia informacji.
Do Wielkopolskiej izby Rolniczej dotarła także informacja o zrzutach na rzekach Dąbrówka i Olszówka, których źródłem były wody spływające z powiatu ostrzeszowskiego. WIOŚ, jako instytucja badająca źródło skażenia, z uwagi na ostatnie deszcze i podtopienia, w pierwszej kolejności wskazała jako źródło zanieczyszczenia pryzmy obornika składowane na polach oraz podtopione zbiorniki z gnojówką i gnojowicą oraz fermy trzodowe, oskarżając tym samym rolników o naruszenie prawa. Obecnie prowadzone jest postępowanie prokuratorskie celu ustalenia pochodzenia zanieczyszczeń.
Hodowcy karpia, z którymi rozmawiali przedstawiciele WIR zwracają uwagę, że w tradycyjnej technologii produkcji karpia obornik i gnojówka są używane do użyźniania stawów w celu wytworzenia planktonu, który stanowi pokarm dla ryb. Nie ma możliwości, aby doświadczeni producenci ryb przenawozili stawy stosując zbyt duże ilości nawozów organicznych, bo zniszczyliby tym samym swoją produkcję.
Obornik nie mógł być źródłem skażenia
W związku z powyższym Wielkopolska Izba Rolnicza stawia pytanie, czy aby na pewno przyczyną zatrucia wód rzeki Barycz jest obornik i gnojówka z pobliskich pól? Zdaniem rolników, aby nastąpiło tak duże skażenie, to obornik musiałby być składowany na tym terenie w ilościach sięgających kilkuset tysięcy ton, a gnojówka czy gnojowica musiałaby pochodzić z bardzo dużej fermy i w bardzo skoncentrowanej formie. Początek lipca to nie jest czas, kiedy na pola wywozi się obornik, albo gnojówkę. To czas przygotowywania się do żniw, ewentualnie zbiór siana. Ponadto kolor i konsystencja mazi nie wskazuje na to, aby były to pozostałości obornika. W przefermentowanym oborniku widoczne są gołym okiem szczątki roślinne i nie ma on konsystencji mazi. Obornik składowany na pryzmach na polu jest zwykle nieco przesuszony, więc nie ma mowy o czymś w rodzaju gęstej zupy.
WIR w swoim komunikacie zauważa, że w rejonie wystąpienia tego skażenia nie ma bardzo dużych ferm trzody chlewnej. Mazista konsystencja zanieczyszczenia wskazuje na inne pochodzenie zanieczyszczenia aniżeli z obornika.
Miejscowi rolnicy są zdania, że z punku widzenia okolicznej produkcji rolniczej tak olbrzymia skala zanieczyszczenia i jej postać nie może mieć przyczyny w gospodarstwach rolnych, znajdujących się na tym terenie. Pochodzenie zanieczyszczenia z ferm wydaje się mało prawdopodobne. Gdyby postawić hipotezę zmycia obornika składowanego w pryzmach na polach, to musiałaby być to woda płynąca o silnym nurcie i wysokości kilkudziesięciu centymetrów.
Rolnicy przyznają, że w okolicy spadła spora ilość deszczu, ale w ilości ok. 50 mm i był to raczej opad punktowy. Nastąpiło to w terminie ok. 18 czerwca br., a trzy dni wcześniej, tj. 15 czerwca br. zauważono pierwsze symptomy skażenia Baryczy. Ponadto wystąpienie tego opadu miało miejsce powyżej początku zanieczyszczenia i w rejonie opadu deszczu nie wykazano zanieczyszczenia Baryczy.
Zdaniem WIR kolejnym argumentem wykluczającym wymycie obornika z pól jest to, że na polach nie ma śladów pozostałości obornika. Poza tym zboża nie są jeszcze sprzątnięte, więc gdyby tak było, to zatrzymałyby one pozostałości obornika. Jak słusznie zauważają rolnicy, gdyby z kolei było to zanieczyszczenie rozpuszczonymi nawozami mineralnymi, to nie byłaby widoczna gęsta maź.
W okolicy, gdzie wystąpiło skażenie, znajduje się sporo łąk, a pas o szerokości 20 m zwartej darni łąkowej według badań naukowców z SGGW może ograniczyć spływ azotu do wód – ale mówimy o warunkach normalnych – do ilości znikomych, które nie zagrażają środowisku.
Oskarżono rolników, a tymczasem...
Wielkopolska Izba Rolnicza zauważa, że oskarżenie zostało rzucone bezpośrednio na rolników, podczas gdy w bezpośredniej okolicy wystąpienia zanieczyszczenia Baryczy zlokalizowane są oczyszczalnie ścieków i zakłady produkcji spożywczej. Rolnicy mają nadzieję, że inspektorzy WIOŚ rzetelnie zbadają źródło znalezienia się w rzece zanieczyszczeń i wycofają oskarżenia kierowane pod ich adresem. Według rolników oskarżenia kierowane pod ich adresem, co do zanieczyszczenia rzeki Barycz, są zbyt daleko idące. Rolnicy mówią, że osoby rzucające oskarżenia i rozpowszechniające nieprawdziwe informacje, uderzające w wizerunek rolników, muszą się liczyć z konsekwencjami.
Zdaniem WIR obecnie rzeka na wskazanym odcinku powoli się oczyszcza, a jej wody zaczynają być bardziej przejrzyste. Rolnicy są zasmuceni kataklizmem środowiskowym, który istotnie wpływa na naturalne środowisko. Rolnicy deklarują pomoc służbom fitosanitarnym w ustaleniu źródła zanieczyszczenia, mając jednocześnie nadzieję na oczyszczenie ze stawianych im zarzutów.
oprac. bcz na podst WIR
Fot. WIR