Rolnicy zebrani w centrum Stolicy najpierw wysłuchali wystąpienia Michała Kołodziejczaka, prezesa Unii Warzywno-Ziemniaczanej oraz przedstawicieli poszczególnych regionów kraju, którzy opowiadali o katastrofalnej sytuacji na rynku owoców miękkich. Do protestu przyłączył się także Związek Sadowników RP, rolniczy OPZZRiOR oraz liczne związki i organizacje branżowe.
Ok. 14:00 tłum protestujących liczący ok. 5 tys. osób rozpoczął przemarsz pod kancelarię premiera Mateusza Morawieckiego.
- Gdzie jest granica upodlenia polskiego rolnika?! - krzyczał Michał Kołodzieczak, lider kolejnego już protestu na ulicach Warszawy. W dzisiejszym proteście wzięło udział, znacznie więcej osób niż poprzednio, organizatorzy pod koniec wyliczyli ponad 5 tys. osób. Do manifestacji dołączyli producenci porzeczek, malin i wiśni, które także przyozdobiły ulicę na Al. Ujazdowskich pod Kancelarią Premiera Morawieckiego.
Wśród uczestników marszu byli producenci warzyw, trzody chlewnej i mieszkańcy oraz rolnicy obszaru, na którym ma powstać centralny port lotniczy.
Rolnicy domagają się poważnego traktowania, ze strony rządu. Nadal nierozwiązane są te same problemy - dziki, ASF, odszkodowania, dopłaty, niskie ceny, oszustwa, za niskie kary za nieprawidłowo oznakowane produkty, brak zawieranych kontraktów, niskie ceny proponowane przez przetwórców owoców.
Michał Kołodziejczak wraz z przedstawicielami UWZ zaniósł pismo skierowane do Premiera, w którym zaznaczono szereg problemów dotykających na co dzień rolników, z którymi sobie nie radzą i apelują o pomoc w ich rozwiązaniu.
- Nie było dzisiaj Premiera, pismo odebrał oddelegowany przez niego człowiek. Dla nas jest to żadna satysfakcja, postulaty będą sporządzone w ciągu trzech tygodni. Jakie problemy w rolnictwie są wszyscy wiedzą, a jeżeli Premier dotychczas nie zdawał sobie z tego sprawy, to się właśnie dowiedział - mówił Kołodziejczak.
Lider protestu uważa, że Premier przyjął bierną postawę w stosunku do tego co się dzieje w rolnictwie.
- Obraz pustych chlewni, wyrywanych sadów i pustych chłodni to jest obraz polskiej wsi... To powinien zobaczyć Pan Premier, a nie sklepowe półki, które pękają w szwach. Bezpieczeństwo polskiej żywności jest zagrożone i pod wielkim znakiem zapytania - wymieniał Kołodziejczak.
Podczas przemówień padło wiele przykrych słów, popłynęły łzy po wysłuchaniu rolników, którzy stracili cały swój majątek. Mieli wspaniale prosperujące gospodarstwa, a teraz zabrano im wszystko, bo nie są w stanie spłacić kredytów na inwestycje, do których byli przez lata zachęcani.
Unia Warzywno Ziemniaczana słucha każdego rolnika, podczas protestu każdy może się wypowiedzieć i opisać swoją historię, każdy ma prawo głosu. Zbierają i spisują postulaty, a młody lider Michał Kołodzieczak, jest nazywany młodym Lepperem...
Jak zapewniają, to nie koniec...
- Będziemy się organizować, wspólnie pracować i wspólnym głosem mówić przed Kancelarią Premiera. Mamy przygotowaną na przyszłość taką akcję, której nie spodziewa się nikt. Nie uderzy ona już w Warszawiaków, będzie to niesamowite przedsięwzięcie. Będą brali w nim udział nie tylko rolnicy z całej Polski, ale również inne grupy społeczne - mówił tajemniczo Kołodzieczak.
Relacja na żywo na naszym kanale na Facebooku.
StoryEditor
Rolnicy po raz kolejny protestują w Warszawie
O godz. 13:00 w Warszawie na Placu Konstytucji rozpoczął się kolejny protest rolników zrzeszonych w Unii Warzywno-Ziemniaczanej. Tym razem wspierają oni producentów owoców miękkich i sadowników, którzy skarżą się na dramatycznie niskie ceny skupu swoich owoców.