
Rolnicy z okolic Głubczyc zorganizowali protest ostrzegawczy. Domagają się przyspieszenia przetargów na ziemię po spółce Top Farms, którą obecnie użytkuje Kombinat Rolny Kietrz (powiat głubczycki). Walczą też o to, by grunty, które Top Farms ma zwrócić pod koniec tego roku (4700 ha) trafiły w ich ręce.
Zobacz także: Spór o 30-tki w Wielkopolsce: rolnicy czekają na ziemię!
Rolnicy stanęli traktorami wzdłuż drogi dojazdowej do miasta. Przyjechał do nich dyrektor opolskiego oddziału KOWR Ryszard Grüner. Z zaproszenia nie skorzystali natomiast burmistrzowie z powiatu.
- Mamy dość oszukiwania polskich rolników. Dlatego protestujemy przeciwko nic nierobieniu przez KOWR. Chcemy, żeby wreszcie ruszył z przetargami. W sierpniu został wywieszony wykaz 1560 ha gruntów, ale ogłoszenia o przetargach wciąż nie ma, bo KOWR od prawie roku umie rozstrzygnąć odwołania jednego rolnika – mówi w rozmowie z Tygodnikiem Poradnikiem Rolniczym Tomasz Ognisty z Solidarności RI, który wczoraj w tej sprawie rozmawiał też z ministrem rolnictwa.
Grunty wrócą z powrotem do spółki?
Rolnicy obawiają się, że kolejne grunty, które Top Farms ma zwrócić w tym roku, trafią z powrotem do spółki, bo KOWR utworzy na nich ośrodek produkcji rolniczej. Część ziemi przejmą też spółki Skarbu Państwa. I z obietnic, że ziemia wraca do rolników indywidualnych nie zostanie nic.
- Dyrektor KOWR powiedział nam dziś twardo, że z ziemi po Top Farms spółka Skarbu Państwa Plantico otrzyma 1500 ha, a OHZ Głogówek 1080 ha. Na Głubczycach Sadach ma powstać ośrodek produkcji rolnej liczący 2000 ha, a na Ciermięcicach 500 ha. My się na to nie zgadzamy, bo ewidentnie te OPR-y są tworzone, by Top Farms z powrotem użytkował zwróconą ziemię. A ziemia miała być w pierwszej kolejności dla rolników indywidualnych – mówi Jan Legrand, rolnik i uczestnik protestu.
Opolscy rolnicy przypominają, że kilka lat temu wypracowali wraz z burmistrzami plan zagospodarowania tych gruntów, ale obecnie nie jest on brany pod uwagę.
- Z inicjatywy Izby Rolniczej i Solidarności RI powstał plan, aby część ziemi trafiła do rolników w przetargach ograniczonych, a reszta wraz z budynkami i pracownikami została przekazana do Kombinatu Kietrz. Wzięliśmy tu pod uwagę dobro pracowników Kombinatu. Podeszliśmy do tego bardzo rozsądnie z uwzględnieniem potrzeb urbanistycznych gmin naszego powiatu – powiedział Ognisty.
Protestujący rolnicy są oburzeni postawą burmistrzów z powiatu głubczyckiego, którzy w listopadzie 2024 roku wysłali pismo do ministra rolnictwa. Proszą w nim o to, aby ziemia po Top Farms nie trafiła w ręce spółki spoza powiatu.
- Ewidentnie apel samorządowców naszego powiatu ma na celu to, aby ziemia po Top Farms trafiła do Kombinatu Kietrz, a nie do rolników indywidualnych – zaznacza Ognisty.
Ile będzie jeszcze trwał przetarg na ziemię po Top Farms?
Ryszard Grüner, dyrektor opolskiego KOWR w rozmowie z Tygodnikiem Poradnikiem Rolniczym przyznaje, że 4700 ha z 10 tys. ha po Top Farms ma być przeznaczone dla spółek Skarbu Państwa, ale także ewentualnie dla innych podmiotów państwowych typu COBORU.
- Pozostałe 5300 hektarów są przeznaczone dla rolników indywidualnych, i to cały czas procedujemy. Niestety ta procedura tak długo trwa, ponieważ rolnicy się odwołują. Poza tym została też taka zasada przyjęta, że jedno gospodarstwo rolne może pozyskać tylko jedną nieruchomość rolną z tych 5300 hektarów - mówi Ryszard Grüner. Podkreśla, że przetarg trwa dość długo i może potrwać jeszcze nawet rok.
Z tej puli 5300 ha do rolników trafiło na razie 566 ha. Kolejne 1900 jest w procesie przetargu, a następne 1336 ha jest w trakcie podziałów geodezyjnych. Etap, na który rolnicy z niecierpliwością czekają, obejmujący 1560 ha bardzo się przeciąga.
- Na razie wydzierżawiliśmy te grunty, które są przeznaczone dla rolników indywidualnych spółce Kietrz – dodaje dyrektor opolskiego oddziału KOWR.
Rolnicy nie zamierzają składać broni. W następnym tygodniu odbędzie się kolejny protest na drodze krajowej 38, a za dwa tygodnie w Opolu.
Kamila Szałaj
Fot: nadesłane