Bardzo wielu naszych Czytelników uważa, że wprowadzenie stanu klęski żywiołowej jest konieczne choćby po to, by wszystkich rolników traktować jednakowo. Obiecana wczoraj przez ministra Sawickiego pomoc trafi tylko do tych gospodarstw, w których gminne komisje stwierdziły straty w gospodarstwie na poziomie wyższym niż 30% średniej z ostatnich 3 lat.
– To kuriozum! – mówi rolnik z woj. kujawsko-pomorskiego. – 30% strat dotyczy wszystkiego, co znajduje się w gospodarstwie, a więc także zwierząt, a te przecież nie padły teraz od suszy, bo brak paszy grozi im dopiero za jakiś czas. No to jak można przekroczyć ten próg? – pyta.
O wiele łatwiej bowiem uzyskać od komisji protokół stwierdzający straty tym rolnikom, którzy prowadzą tylko produkcję roślinną. Wszystko przez aktualne przepisy, które odstają od rzeczywistości, ale nikt w resorcie rolnictwa nie kwapi się do ich zmiany. A przecież największe straty ponoszą rolnicy, którzy posiadają zwierzęta. Susza na polach pozbawiła ich cennej paszy, co stawia utrzymanie ich stad do wiosny pod wielkim znakiem zapytania. W tych gospodarstwach ogrom strat będzie widoczny dopiero zimą, ale tym ministerstwo zdaje się zbytnio nie przejmować.
Gołym okiem widać dziś, że straty w rolnictwie w związku z klęską suszy obejmują znacznie więcej niż 1 mln ha i 100 tys. gospodarstw i nie wynoszą 488 mln zł, lecz idą w miliardy! Wspomniane dane zostały podane podczas wczorajszej konferencji, ale dotyczą tylko tych gospodarstw, gdzie komisje oszacowały straty. A ile jeszcze jest w Polsce gmin, gdzie straty w uprawach kukurydzy, buraków, warzyw gruntowych, ziemniaków i strączkowych są ogromne, ale aktualna (z 21 sierpnia br.) mapa zagrożenia suszą z IUNG ich nie uwzględnia?
Obiecana wczoraj pomoc tylko rozwścieczyła rolników. Po pierwsze dlatego, że dotyczy ona ok. 7% wszystkich gospodarstw. Po drugie – jest to jednorazowe wsparcie socjalne w wysokości zaledwie 400 (lub 200) zł/ha. Po trzecie, nie będzie żadnych nadzwyczajnych instrumentów ratujących sektor rolny, a takie uruchomiłby stan klęski żywiołowej. I na koniec dlatego, że rząd pokazał, że oprócz doraźnej jałmużny nadal nie potrafi wypracować systemowych rozwiązań dla rolnictwa na wypadek klęski suszy i działa tylko doraźnie.
Internet wrze!
Postępowanie rządu i ministerstwa w myśl hasła: „Byle do wyborów i jakoś to będzie” zauważyli i bezlitośnie skomentowali nasi internauci:
Krzysztof: Nie ogłoszą stanu klęski suszy, bo musieliby przesunąć referendum i wybory o minimum 3 miesiące.
Persona: Marko dużo sobie pogadał pofantazjował najważniejsze żeby ludzie widzieli że rząd działa i pomaga potrzebującym, ale jak naprawdę to wygląda to nieważne ważne, by wciskać ściemę do wyborów. Komisje są ale ich nie widać tak jak na Opolszczyźnie jeden wielki cyrk i zabawa w ciuciubabkę!!!!!
Grzegorz: Polska to chory kraj. Każdy tylko do siebie garnie, a rolników ma za margines społeczny… bo rolnik nie ma zdania i nadal będzie pracował.
Farmer z war-maz: Jak zwykle wielka pomoc ze strony rządu, ale nie dla rolników towarowych. Trzeba mieć 30% strat w dochodach żeby otrzymać pomoc w związku z suszą. No i uprawy muszą pozostać na polach. Ciekawe jak będą szacować łąki i pastwiska? Znowu wielka ściema rządu.
Justyna: No popisał się minister. Taka klęska, a on łachę położył jak zwykle.
Andrzej: Jaja sobie robicie? Panie Sawicki jedź na pole choćby do Pawlaka. Weź szpadel i kop zobacz ile masz wilgoci, zobacz kukurydze i buraki jak wyglądają...pajacujecie!
Janusz: Czas tym nieudacznikom (piszę to w sposób kulturalny, choć powinno być inaczej napisane) podziękować!
Adrianna: Tia… bo musieliby wybory i referenda przełożyć… Taki mamy klimat…
Co może i powinien zrobić rząd? Zmienić jak najszybciej przepisy, by komisje mogły pracować także w tych gminach, gdzie raport IUNG nie wykazał suszy (kolejny raport za tydzień) dla danego gatunku roślin, ale gdzie susza rolnicza rzeczywiści występuje, bo pali uprawy. I przygotować nadzwyczajny, szeroki program rządowego wsparcia dla całej branży rolnej, bo dotychczasowe problemy rolników (kary za nadprodukcję mleka, niskie ceny zbóż i tuczników, rosyjskie embargo) w połączeniu z klęską suszy, to dla wielu polskich gospodarstw wyrok śmierci. A skutki głębokiego kryzysu w rolnictwie bardzo szybko odczuje cała gospodarka i całe społeczeństwo. bcz
Fot. KPRM