„Piątka dla rolników” jest odpowiedzią na „Piątkę dla zwierząt”, czyli programu Prawa i Sprawiedliwości, którego efektem są parlamentarne prace nad ustawą o ochronie zwierząt.
- My jako organizacje rolnicze całkowicie sprzeciwiamy się tej ustawie. Chcemy, aby został wycofany zakaz hodowli zwierząt futerkowych, na to się nie zgadzamy. Jeżeli chodzi o ubój rytualny to ani kroku w tył. Musimy mieć możliwość eksportu tego mięsa. Nie ma też zgody na wchodzenie aktywistów pro-zwierzęcych na teren naszych gospodarstw – powiedział Sławomir Izdebski z OPZZiOR.
Wśród pozostałych żądań rolników znalazł się również postulat odbudowy hodowli trzody chlewnej w gospodarstwach rodzinnych.
Rolnicy nie pozostawili wątpliwości, że jeżeli ustawa o ochronie zwierząt nie zostanie odrzucona przez parlament, to jesienią czekają nas gorące rolnicze protesty.
– Dzisiaj nic tak nie łączy nas, rolników, jak Prawo i Sprawiedliwość, które postanowiło się obrócić się przeciwko swoim wyborcom, dzięki którym zyskało władzę. Jestem zażenowany propozycją PiS, aby w ciągu 12 miesięcy zamknąć legalnie działające firmy. Nie zaproponowano nawet żadnych odszkodowań. Nie może być tak, że zwierzęta są traktowane lepiej niż ludzie. Jeżeli trzeba, wyjdziemy na ulicę, będziemy blokować drogi krajowe, autostrady oraz drogi szybkiego ruchu, ale także miasto stołeczne. Nie chcemy tego robić, ale jesteśmy zmuszeni, bo PiS opowiedziało się przeciwko wsi - mówił Szczepan Wójcik z Fundacji Polska Ziemia i czołowy polski hodowca norek.
- Jesteśmy tutaj, bo kochamy zwierzęta. I nie zgodzimy się, aby były one w tak instrumentalny sposób wykorzystywane przez Jarosława Kaczyńskiego w jego wojnie politycznej, którą teraz sobie zrobił. Nie ma naszej zgody, aby w ten wyrafinowany sposób dzielić społeczeństwo. Nie ma naszej zgody na atakowanie rolników. Rolnicy stali się ofiarą tej wojny politycznej - powiedział Michał Kołodziejczak z AgroUnii, który dodał, że demonstracja rolników w Warszawie została zgłoszona na 30 września na godzinę 10 rano.
Podczas konferencji prasowej zwrócono uwagę, że zakaz uboju rytualnego uderzy w hodowców wołowiny, którzy stracą na cenach skupu, po tym jak zamknięte zostaną rynki eksportowe, które kupowały polskie mięso w systemie halal i koszer.
- Sytuacja w rolnictwie jest trudna. Mamy od sześciu lat ASF, który praktycznie położył produkcję trzody chlewnej w gospodarstwach. Teraz dochodzi następne wyzwanie zafundowane nam w ostatnich dniach. Nazwa dobra, bo zwierzęta trzeba chronić, ale ta ustawa może zlikwidować hodowle, bo stracimy konkurencyjność i opłacalność produkcji rolnej - podsumował Wiktor Szmulewicz, prezes Krajowej Rady Izb Rolniczych.
wk